Strona 1 z 1

Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 20, 2022 11:38
przez olusiak0305
Witam,
rzadko korzystam z tego typu pomocy jak fora internetowe natomiast chciałabym zasięgnąć pomocy od osób, które były może w podobnej sytuacji.
Od ponad tygodnia jest u nas kocurek +/- roczniak. Kotek został odłowiony przez fundację, gdyż wraz z innymi kotami mieszkał w wybudowanych "budkach" przez innych ludzi - na zewnątrz. Koty były dokarmiane przez różnych ludzi, podchodziły ale na bezpieczny dystans, reagowały gdy ktos przychodził je karmić. Zbliżała się zima i koty nie mogły zostać na zewnątrz. Jeden z nich trafił do nas do domku. Nie wiemy czy kiedykolwiek żył w domu. Aktualnie jest odrobaczony, wykastrowany, testy negatywne. Po odłowieniu kotek był agresywny, u weta musiał być uśpiony aby móc wszystko na nim "wykonać". Później był przetransportowany do domu tymczasowego był tam 3 dni i trafił do nas. Mamy kotka 3 letniego rezydenta. Nowy kociak jest umieszczony w oddzielnym pomieszczeniu. Ma miejsca do schowania, namiot, karton, koc. Najbardziej ulubione miejsce to róg pomieszczenia pomiedzy ścianą, a toaletą. Obserwujemy go praktycznie cały czas jak nie z kamerki to osobiście. Największym problemem jest to, że po podejściu bliżej do kotka zawsze warczy i syczy i mam wrażenie że jest gotowy do ataku, Po chwili przestaje. Da się go nakarmić z ręki, ale w sposób delikatny. Głaskanie odpada choć dał się kilka razy dotknąć przy okazji jedzenia. W nocy wychodzi, zwiedza. Je normalnie. Załatwia się tylko do kuwety. W momencie kiedy zastajemy go w pomieszczeniu w innym miejscu nie w kryjówce (mniej osłoniętym miejscu), trzęsie się syczy i warczy za każdym razem. Nawołują się w nocy z rezydentem (nie warczą, nie syczą - widzą się przez otwór w drzwiach) ale ani nowy nie wyjdzie ze swojego pomieszczenia, ani rezydent nie wejdzie do niego. Ostatnio nowy kotek wyszedł do przedpokoju, ale jak tylko nas zobaczy to syknał, parsknął i schował się ponownie. Stwarzamy jak najlepsze warunki. Na prawdę bardzo się staramy. Włączyliśmy też feromony, nic niestety się nie zmieniło. Najbardziej stresujemy się ty syczeniem i warczeniem. Na prawdę można się nie raz wystraszyć konkretnie. Nie wiem co jeszcze możemy z mężem zrobić. Wiem, że potrzeba czasu, ale może jest jeszcze coś. Byłabym ogromnie wdzięczna za ocenę sytuacji i ewentualne porady. Dziękuję.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 20, 2022 15:16
przez ana
O tym, że trzeba dać mu czas, duuużo czasu (2-4 tygodnie), już wiecie.
Boi się Was, co zrozumiałe. Dotąd żył w kociej kolonii, z ludźmi kontakt miał ograniczony i sporadyczny. Może nieprzyjazne osoby go straszyły? Kto wie... Obiecujące są próby nawiązania kontaktu z rezydentem.

Nie zachęcajcie go do wychodzenia z "jego" pokoiku. Lepiej będzie, jeśli sami będziecie tam przesiadywać, np. z książką, czy komputerem i zajmować się lekturą, bez gwałtownych ruchów. Niech się przyzwyczaj ad Waszej obecności. Czekajcie, aż kicio sam wyjdzie z inicjatywą kontaktu. Ewentualnie proponujcie mu zabawę piórkami na patyku, czymś co pozwala na zachowanie dystansu od ludzkiej ręki.
Cierpliwości. :)

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 20, 2022 15:37
przez olusiak0305
Martwimy się czy może nie jest już "zbyt dorosły" na udomowienie :( mam nadzieję że jakoś uda się go do siebie przekonać. Mamy też nadzieje że może pomoże mu w tym właśnie rezydent jeśli odważy się z nim trochę bardziej poobcować.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 20, 2022 17:35
przez jolabuk5
Tak, jak napisała ana - kotek potrzebuje duzo czasu. W jakim jest wieku (piszesz, ze to kociak)? Powinien się oswoić, jesli to kocurek, to sporą zmianę zauważycie za miesiąc, kiedy opadną mu hormony męskie. Z czasem może stać sie miziakiem, ale na razie jest przerażony. Możecie do niego mówić, tylko nie zmuszajcie go do blizszego kontaktu. Jest jeszcze młody, kastracja zwykle zmienia kocury w miziaki, jednak wiele zależy od charakteru kota.
Warto pamietać, że kot o wiele mniej boi się człowieka leżacego, czy choćby - siedzącego na podłodze. Łatwiej wtedy zaproponować zabawę piórkami.
Jesli zaprzyjaźni się z rezydentem, to może od niego nauczyć się wielu zachowań, nabrac zaufania.
Ale najważniejsze to dać mu czas.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 20, 2022 23:23
przez olusiak0305
Kotek jest z 2021 tak ocenil weterynarz. Dziękuję za wszystkie wskazówki. Dostałam też informacje że warto kupić preparat For Calm na uspokojenie. Czy jest to dobry pomysł?

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Śro gru 21, 2022 9:43
przez ana
Trudno mi powiedzieć, ja nigdy nie używałam.
Jest jeszcze Feliway w dyfuzorze do kontaktów. Niektórzy chwalą.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Śro gru 21, 2022 9:47
przez ryśka
To już dorosły kot :) Tutaj potrzeba często miesięcy, by poczuł się w mieszkaniu jak u siebie, i zawsze będzie gorzej sobie radził w sytuacji stresu/zmiany.
Kup suplement diety - Kalmvet, i podawaj razem z karmą, dwa razy dziennie. Ponagrywaj w ciągu kolejnych dni jego zachowanie, podpowiem Ci jak z nim ćwiczyć.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Śro gru 21, 2022 22:30
przez olusiak0305
Dyfuzor jest :) trudno stwierdzić czy cos daje, wydaje mi się że nie. Calmwet zamówiony także na pewno spróbujemy. Ponagrywam i na pewno się odezwę, bardzo dziękuję.

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Wto gru 27, 2022 9:58
przez ryśka
Odpisałam na maila :) Będzie dobrze!

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Śro gru 28, 2022 0:14
przez pibon
Milo poczytac, ze taki biedaczek znalazl tak swietny dom i nie musi cierpiec zimna i glodu <3

Re: Odłowiony, zdziczały kotek - prośba o pomoc

PostNapisane: Śro gru 28, 2022 3:04
przez jolabuk5
pibon pisze:Milo poczytac, ze taki biedaczek znalazl tak swietny dom i nie musi cierpiec zimna i glodu <3

Tak! :201461