Witam
Mam 6-cio miesięczną kotkę, która znajduje się u mnie od około 2 miesięcy. W ogóle. Cały ten czas kicia ma biegunkę. Chodzi do kuwety często, czasem załatwia się po kątach. Kał jest rzadki, czasem są to wręcz plamy brązowej wody. Co jakiś czas z odbytu jej po prostu cieknie, zdarza się, że zostawia za sobą mokre plamki.
Z jakiegoś powodu często wybiera sobie na miejsce zrzutu wolną przestrzeń pod moim łóżkiem. Podejrzewamy, że może się wstydzić, ale zdarza jej się też napaskudzić w inne miejsca, więc może jednak próbuje pokazać, że coś jest nie tak.
Jej zachowanie nie pokazuje, że coś złego się dzieje. Normalnie się bawi, biega, apetyt ma aż za duży. Nie jest osowiała, nie chowa się nigdzie.
Były robione wszystkie badania: krew, kał, usg. Nic. Kot sprawia wrażenie jakby nic się nie działo. Jedyną rzeczą była glisda, z którą już sobie poradziłyśmy. Dostaje od początku grudnia jelitową florę bakteryjną, ale nie widać zmian. Została zaszczepiona i odrobaczona jak tylko się u nas znalazła.
Karmiona jest tylko i wyłącznie suchą karmą, po mokrej jest jakby gorzej. W zasadzie po wszystkim chyba. Nie wystarcza jej to i jest bardzo natrętna w pobliżu jakiegokolwiek jedzenia i zdarza jej się coś podkraść. Niestety trudno ją upilnować bo jesteśmy wielokotną rodziną. Jako że nie sposób jest ją ciągle izolować jest zamykana tylko na noc razem ze swoimi karmami (RoyalCanine gastrointestinal, Kitty z biedronki bo taką jadła zanim do nas dotarła i Kotovit). Oprócz tego ma dostęp do karmy Applaws, którą je cała reszta.
Kotka przed znalezieniem się u nas mieszkała w stodole i była karmiona zwykłym, ludzkim jedziem oraz krowim mlekiem (takim z prawdziwego zdarzenia). Ciężko powiedzieć czy już wtedy występowały u niej jakieś problemy, ale jeśli tak to nie załatwiała ich do kuwet, które się tam znajdywały.
Weterynarz już nie wie co więcej z nią zrobić. Ja w zasadzie też. Ręce już opadają od ciągłego czyszczenia plam spod łóżka, czy praniu pościeli i ubrań.
Czytałam wpisy na różnych forach, również tutaj, ale zazwyczaj opisywane koty są osowiałe, widać po nich, że coś jest nie tak. A moja Pyra zachowuje się jak zupełnie zdrowy kociak, tylko te kupy...