Dostałam wyniki. Dla nas istotne bo wynik wyszedł pozytywny ale jak się okazało nie mające związku z dzisiejszym samopoczuciem kociaka. W ogóle z tego co dostałam wynika, że wynik dostępny był już wczoraj z rana
Okazało się, że z maluchem to był fałszywy alarm - nie wiem jak ale zjadł kawałek psiego smaczka (takiego twardego na zęby) i przez to cały czas miał odruch wymiotny
zwymiotował tym w samochodzie i potem było znacznie lepiej. Całe szczęście bo już się nastawiałam, że będziemy gonić do całodobowej.
Wiecie, tak ogólnie to klinikę lubię tzn mają tam dobrych wetów w tym moją ulubioną internistkę. Ale fakt, że z wynikami badań, opisami itp bywa tam różnie i prawie zawsze muszę dzwonić i upominać się żeby je dostać
No dziś się przeraziłam, że z kotem coś się dzieje (zwłaszcza, że ma tą biegunkę tyle czasu i wyniki krwi też nie są dobre) a tu jeszcze stres, że być może dostanę badania dopiero w przyszłym tygodniu
na szczęście dobrze wszystko wyszło i być może tym razem uda się wybrnąć z tej biegunki.
Co do kliniki to nie zamierzam z niej rezygnować bo tak jak napisałam personel jest w porządku. Jedynie badania będę raczej wykonywać gdzieś indziej a przynajmniej te inne niż zwykłe kontrolne. Bo tak nie powinno być żeby dostęp do wyników był utrudniony, płaciłam ponad 600zł za badanie kału, które gdybym dostała wczoraj to już wczoraj mogłabym zacząć leczenie kota. Do tego ten stres czy wyślą wynik w tym tygodniu.