Winne są też luki w prawie i możliwość swobodnej interpretacji przepisów. Wychodzący kot powinien być wyraźnie oznakowany z informacją jak skontaktować się z wlascicielem i/lub posiadać co najmniej aktywny, zarejestrowany chip a pilnowanie tego powinno być obowiązkiem właściciela. Obróżki są niebezpieczne więc wiadomo, chip lepszy. Bez tego kot powinien być traktowany w przypadku znalezienia jako bezdomny, porzucony. W przypadku spowodowania wypadku czy uszczerbku na zdrowiu właściciel znaleziony lub taki który sam się do kota przyzna powinien pokrywać koszta, w każdym innym tracić prawa do jakichkolwiek roszczeń na swoją rzecz. Znalezionego kota obowiązkowo trzeba sprawdzić pod kątem posiadania chipa, jeśli nie ma - to znalazca podejmuje decyzję co dalej. Oczywiście ogłoszenia trzeba dać i zawiadomić służby, schronisko okoliczne, bo bywa że zaginie kot nie wychodzący etc. Ale jeśli kot nie ma chipa nie ma też możliwości oskarżenia znalazcy o to z samowolnie kotu pomagał i podejmował jakieś tam decyzje.
Jest jak jest i z tego powodu czasem dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji.