W momencie zakupu nie wiedziałam, że kociak jest chory i ma biegunkę. Wyglądał i zachowywał się całkowicie normalnie, hodowca zapewniał, że jest zdrowy i również jest to ujęte w umowie. U mnie również jeśli chodzi o wygląd i zachowanie to wszystko jest w porządku dopiero w kuwecie zaczyna się dramat
Ja sama myślałam w pierwszej chwili, że to może ze stresu ta biegunka (ale od razu umówiłam nas do weta), potem, że może źle odrobaczony. Kiedy przyszły wyniki krwi i zrobiliśmy usg to zarówno ja jak i weterynarz byliśmy w szoku.
Jest szczepiony, odrobaczony, zaczipowany.
Co do wyboru to po prostu sposobał mi się ten konkretny kociak, przejrzałam kilka tysięcy ogłoszeń i akurat ten mnie urzekł.
Na hodowlę i ogłoszenie faktycznie trafiłam przez olx.
Widziałam ich koty, rodziców i rodzeństwo malucha i wszystkie wyglądały naprawdę dobrze, były zadbane i ufne, warunki w domu dla kotów też mieli naprawdę super.
Sytuacja z karmą rzeczywiście wzbudziła we mnie jakieś podejrzenia ale pomyślałam, że może karmią whiskasem czy czymś takim i po prostu głupio im się przyznać