Witam, pojawiam się tu po kilku latach przerwy. Już kiedyś forumowicze pomogli mi w przypadku kota z PNN, teraz znowu szukam podpowiedzi / pomocy odnośnie leciwej, 17letniej koteczki.
Otóż nasza Szara, 17-letnia kotka znajda, u nas od 2 rz, sterylizowana choruje na nowotwór listwy mlecznej. Problem rozpoczął się w lipcu. Gorsza sierść, brak apetytu. Z racji wieku kotka tarczycowa na Felimazole, z problemami stomatologicznymi od kilku dobrych lat (częściowa sanacja, stosowany Stomadine). W trakcie badań w kwietniu wyszły odchylenia właśnie w tarczycy, ale po wprowadzeniu leczenia tarczycy zarówno stan, jak i kondycja kotki była lepsza. W sierpniu nagle pękł guz przy dolnym sutku. Duzy, sączący sie i śmierdzący. Wcześniej pod sierścią nie zauważony. Po konsultacjach decyzja o operacji, usunięcie części listwy z zapasem, rekonwalescencja. Operacja była 15.09. Niestety nie wysłali do badania (dowiedziałam się o tym już po fakcie).
Kotka była w coraz lepszej kondycji. Więcej jadła, przybrała, sierść zrobiła się błyszcząca. Problemem było zwiększone sikanie na sofę, ale zwalalismy na stres. Kolejne badania w październiku z uwagi na wzmożone podsikiwanie podobni były nawet ok.
No i do sedna. 3 dni temu znowu zauważyłam pękniety guzek. Ok 5 mm (poprzedni był ogromny ponad 2 cm). Kotka wylizuje ranę. Minęło dokładnie 2 mce od ostatniej operacji.
Co robić? Ciąć dalej narażając na osłabienie nerek i wątroby? Już chyba chciałabym jej tego oszczędzić w tym wieku... Ale jak dalej postępować? Może ktoś miał podobnym przypadek? Jak jej ulżyć? Sierść znowu robi się brzydka i apetyt słabnie.
Czekamy na wizytę u onkologa ale może macie jakieś wskazówki z życia wzięte?
Dziękuję z góry w imieniu mojej kociej Szarej.