Koteczka była zawsze taka drobniutka? Czy ostatnio schudła mocno? Bo widzę wagę 2.5 kilo, to nie wiele nawet jak na kotkę. Chudnięcie i guz to złe połączenie rokowniczo
Nie wiem co to był za guz i dlaczego raczej nieoperacyjny a w każdym razie taki kiedy operacja wiąże się z ryzykiem dużych powikłań. Z tego co zrozumiałam to operacja po Waszych ustaleniach była raczej paliatywna, mająca dać kotce jeszcze troszkę czasu... Chyba że wchodziła w grę chemioterapia gdyby wyszedł chłoniak jednak. Tak czy owak biedulka była już w poważnym stanie
Super że zrobiono badania krwi i usg, że zdecydowano się na operację a nie wydano wyrok bez niej. Badania krwi tuż przed śmiercią są bardzo złe, szczególnie jonogram, płyn w płucach... Ponieważ nie zrobiono badań rtg przed operacją nie da się obecnie powiedzieć co tam się działo
I to chyba jest w sumie jedno czego można się przyczepić acz nie wiem jakie masz możliwości wykonania takiego badania w swoim miejscu zamieszkania i w okolicy. Może był z tym duzy problem albo wet uznał że albo kotkę się usypia od razu bo cierpi albo operacyjnie spróbuje coś zdziałać i wyrwać dla niej troszkę czasu lub aby spróbować chemii jesli chłoniak sie potwierdzi.
Nie wiem o czym rozmawialiscie, jakie opcje rozważaliście i czy w ogóle na tym etapie, co wet mówił i myślał o tym wszystkim i jaki miał plan.
Więc trudno sytuację oceniać, na pewno kotka była już w bardzo poważnym stanie gdy do weta trafiła
Z opisu miała już prawdopodobnie mechaniczną niedrożność układu pokarmowego. Więc wóz albo przewóz.
Przerzuty mogły już być albo guz pierwotny był w klatce piersiowej - tylko stan się gwałtownie pogorszył po operacji bo to duże obciążenie. Płyn też mógł się pojawić z powodu np. wcześniejszej choroby serca, nie zdiagnozowanej - i operacja tylko się dołożyła. Ale bez operacji byłoby finito
Może zdarzyło się coś innego. Kotka była operowana w bardzo poważnym stanie. Różnie mogło być
Ale nie sądzę by bez operacji finał tego wszystkiego był lepszy, skoro guz mocno już teraz uciskał jelita a kotka była w ciężkim stanie
Prawdopodobnie trzeba by ją było uśpić ze względów humanitarnych w podobnym czasie albo wczesniej
Z tych danych które wkleiłeś trudno mieć jakieś ale do wetów. Porobili badania, próbowali najpierw zdiagnozować guz biopsją, realnie ocenili zanieczyszczenie próbki krwią i to że czekanie na wynik prawdopodobnie będzie stratą czasu oraz pieniędzy a wynik będzie niediagnostyczny, zdecydowali się operować by ocenić co się dzieje i pobrać próbki, mimo trudnej sytuacji - powalczyli o danie czasu kotce. Szybko zdiagnozowali płyn w klatce piersiowej, usunęli go, kotka była w namiocie tlenowym.
Tak naprawdę zrobiono raczej wszystko by kotkę uratować lub dać jej szansę na jeszcze trochę fajnego czasu.
Niestety, była bardzo, bardzo chora
I nie dała rady.
Ale bez operacji tak naprawdę prawdopodobnie umarłaby wcześniej a Ty byś nie miał poczucia że zrobiliście wszystko.
Teraz też pewnie jest z tym trudno, bo kotka nie żyje i to w takich okolicznościach umarła
Ale patrząc obiektywnie - walczyliście o nią z wetami ze wszystkich sił.
Ta operacja była jej jedyną szansą.
Wiesz jakiej wielkości był ten guz?