No, ten artykuł temat też niestety traktuje bardzo pobieżnie i nie do końca rzetelnie
Pasożyt ten jest bardzo powszechny, większość Polaków miała z nim kontakt i to nie od swoich kotów. Zarażamy się jedząc surowe lub niedosmażone mięso lub krojąc rzeczy jedzone na surowo na nie dokładnie wymytej desce po krojeniu takowego. Oocysty są na warzywach i owocach ubrudzonych ziemia a nawet zdarzają się w wodzie kranowej.
Kot po pierwszym zarażeniu zwykle nie ma zauważalnych objawów lub są one bardzo niewielkie (podobnie jak u ludzi) i nie wymagają one kontaktu z wetem ani tym bardziej leczenia (!) - a zaraża jeden raz w życiu i to przez krótki czas, po pierwszym kontakcie. Potem powstaje odporność dożywotnia (w ogromnej większości przypadków zupełnie wystarczająca by kot nigdy więcej nie zachorował i by uśpione formy przetrwalnikowe były uśpione do końca jego życia - bo te co się obudzą są na bieżąco likwidowane i choroba się nie rozwija).
Ryzyko jest jedynie w przypadków kotów o bardzo osłabionej odporności oraz kotów w domu gdzie jest osoba z takimi zburzeniami oraz kobieta w ciąży
nie mająca przeciwciał. Wtedy faktycznie należy wprowadzić profilaktykę i
jeśli kot nie ma przeciwciał (to w temacie kobiet w ciąży i osób osłabionych, gdy sam kot jest schorowany to też lepiej uważać na potencjalne źródła kolejnych infekcji) - nie podawać mu surowego mięsa, pilnować by nie miał dostępu do niemytych warzyw etc. No i nie wychodził swobodnie na dwór.
Nie bardzo wiem co częste sprzątanie kuwety w rękawiczkach ma wspólnego ze zminimalizowaniem ryzyka zarażenia u kota.
Dla kota toksoplazmoza nie jest groźna sama z siebie, jest bardzo powszechna i większość kotów nie ma z nią żadnych problemów. Pierwotniak pozostaje już w ciele na zawsze, ale nie rozsiewa sie, siedzi uśpiony w tkankach. Problem pojawia się gdy z rożnych powodów, rzadko ale jednak - uaktywni się. Chory kot wtedy nie zaraża. Ale pasożyt wywołuje mniej lub bardziej przewlekłe (bo zwykle w końcu się zaostrzają tak że stan kota się mocno pogarsza) stany zapalne w różnych organach - wszystkich w sumie, czasem w jednym, czasem w kilku, czasem najpierw w jednym a potem sie roznosi.
I jest to już stan wymagający leczenia.
Najgorszy stan to gdy pierwotniak wywoła stan zapalny w mózgu. Leczenie jest trudne bo leki skuteczne w leczeniu tej choroby dosyć kiepsko przenikają barierę krew-mózg. Ale odpowiednio dobrane i podane na czas - przy pewnej dozie szczęścia - dają radę.