Ogarnialiśmy dzisiaj ogródek i przybłąkał się bezdomniaczek. Siedział na płocie trochę z daleka, miałknął, ja mu odmiałknęłam, on mi i tak po 10 razach postanowił podejść bliżej. Poszłam na górę wziąć jakieś przysmaki. Niezbyt je ogarniał, ale przez dziurę w płocie wlazł do naszego ogródka - chuuuudy jak szkapa. Podszedł do mnie i zaczął się o mnie ocierać Przyszedł sąsiad i zaczął mu dawać mięso psa innego sąsiada, mały zjadł łapczywie, prawie połknął te kawały mięcha większe od jego pyszczka. Poszłam i wzięłam mu normalne kocie jedzenie - zooplus bio z gęsią, w międzyczasie zjadł dwie takie porcje tego psiego mięcha i od razu zabrał się za to, co przyniosłam Nie wiem czy będzie jeszcze przychodził, ale rozkminiam co robić dalej, jeśli będzie. Nie umiem określić jego/jej wieku ani płci, wydaje mi się, że jest mniej więcej w wieku w jakim wzięliśmy naszą kotkę z dworu, więc jakieś 5 miesięcy. Mogę się mylić (wizualnie wygląda on/a podobnie długościowo, tyle że jest dużo chudszy/a), ale jeśli mam rację, to czas na sterylkę się zbliża. W związku z tym, mam parę pytań - sorry, jeśli są głupie, ale nie znam się.
1. Zakładam, że najpierw bym musiała go wziąć do weta, żeby ogarnąć wiek i płeć? I przebadać ogólnie?
2. Gdzie się załatwia bezpłatne sterylki? Do urzędu miasta z tym dzwonić? Jeśli się nie da pewnie jesteśmy w stanie wysupłać kasę, ale jeśli możliwość jest, to mogę spróbować skorzystać.
3. Po zabiegu będzie gdzieś musiał/a dochodzić do siebie - czy wet zostawia takiego wolno-żyjącego kota u siebie czy trzeba tymczas ogarnąć?
4. Jeśli tymczas, to opcje póki co są dwie:
a) u mnie - mamy kotkę, która nienawidzi innych kotów (przynajmniej tak było z próbą adopcji drugiego) i ja nie wiem jak to logistycznie rozwiązać - gdzie go trzymać (mamy dwa pokoje, ale zakładam, że jeśli dorosły kot potrafi przez drzwi wybiec, to kociak też będzie w stanie) i jakie środki należy przedsięwziąć, żeby się niczym od niego nie zaraziła.
b) może, ale bardzo mało prawdopodobne może udałoby się moją mamę przekonać, żeby go przytrzymała, ale pewnie byłby problem, bo mama to clean freak, więc jeśli nie ogarnie kuwety od razu to będzie inba
5. Czy kontaktować się z jakąś lokalną fundacją, wiem, że mają pełne ręce roboty, ale może by byli w stanie przeprowadzić mnie przez ten proces? pożyczyć klatkę itp.?