Dziękuję bardzo, kotek najpierw miał USG gdzie się szarpał i wyrywał, później musieliśmy zrobić kocie burrito, żeby móc pobrać krew
czytałam o tej fruktozaminie, rozumiem że trzeba go znowu kłuć?
czytałam tez o moczu kotów chorych na cukrzycę, wydaje mi się że jego mocz jest bardziej ... lepki? i często zostawia ślady jak gdzies usiądzie, mocz nie śmierdzi ani kot nie wokalizuje. Jest sens łapać próbkę moczu? Wyjdzie coś, jeśli faktycznie byłaby to cukrzyca? Kotek ma ok 2,5 roku, wydaje mi się że cukrzyca to raczej u starszych osobników wychodzi. Chciałabym zrobić póki co jakieś badanie nieinwazyjne, żeby znowu nie stresować kota.
W sumie to trochę przykre moim zdaniem, że o wszystko trzeba weta prosić, a nawet nakierowywać... ale przynajmniej człowiek się co nieco doedukuje.
Czy reszta badań jest w porządku?
Teraz zastanawia mnie tez mocznik przy górnej granicy normy