Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna2016 pisze:50zl na kocurka Toska (bazarek) wpłaciłam parę dni temu
Marzenia11 pisze:Wieczorem się dowiedziałam, że pan z działki 1336 w piątek znalazł w budce niezyjącego jednego Nosiowego kota. Nie wiadomo co się stało, podobno nie było żadnych obrażeń na ciele, kot podobno był zdrowy.
(**)(**)(**)...
Marzenia11 pisze:Katarzynka01 pisze:Marzena, nie jest tym razem moją intencją wkładanie kija w mrowisko (choć wiadomo, że to uwielbiam), ale słowo daję - nie ogarniam tej kuwet, tzn tego chaosu.
Więc proszę popraw mnie jeśli się mylę:
- Bazylek po kastracji (jak zakładam w pełnej narkozie?), gotowy do wypuszczenia
- chora Buba po sterylce, kiedy konkretnie planujesz ją wypuścić? KK w rozwiniętej formie, wygolony brzuszek, niepewna pogoda. Wypuszczanie jej po 3 dniach to ogromne ryzyko (eufemizm miesiąca)
- czy dobrze wyczytałam, że na kastrację oczekuje jeszcze 5 kotów? Postaraj się w takim razie kastrować je później, a już stanowczo kociczki
Nie wiem jak mam pisać, abyś nie miała chaosu - jestem w pracy, ale spróbuję napisać.
Bazylek miał kastrację w niedzielę w południe i dzisiaj będzie wypuszczony.
Pisałam o tym, że Buba miała sterylizację w niedzielę, dostała antybiotyk z powodu wycieku ropnego z oczu - osłuchowo oraz badania krwi bez żadnych niepokojących rzeczy, więc dr zdecydował się na zabieg. Dostała shotapen - jutro będzie decyzja czy zostaje na dalszym leczeniu oczu czy nie. Decyzja będzie wydana na podstawie stanu Buby. NIKT TEGO KOTA CHOREGO NIE WYPUŚCI. Kurcze, ludzie!
Przed chwilą napisałam, że to sa ostatnie koty przychodzące bądź mieszkające u mnie na działce, czyli tzw.moje. Reszta to koty z działki 1336, które maja swojego opiekuna. I napisałam również dlaczego bym chciała, aby były na zabiegach u mojego weta. Mam to napisac jeszcze raz? Katarzynka01 naprawde nie rozumiem, gdzie tu chaos.
Marzenia11 pisze:Marzenia11 pisze:Katarzynka01 pisze:Marzena, nie jest tym razem moją intencją wkładanie kija w mrowisko (choć wiadomo, że to uwielbiam), ale słowo daję - nie ogarniam tej kuwet, tzn tego chaosu.
Więc proszę popraw mnie jeśli się mylę:
- Bazylek po kastracji (jak zakładam w pełnej narkozie?), gotowy do wypuszczenia
- chora Buba po sterylce, kiedy konkretnie planujesz ją wypuścić? KK w rozwiniętej formie, wygolony brzuszek, niepewna pogoda. Wypuszczanie jej po 3 dniach to ogromne ryzyko (eufemizm miesiąca)
- czy dobrze wyczytałam, że na kastrację oczekuje jeszcze 5 kotów? Postaraj się w takim razie kastrować je później, a już stanowczo kociczki
Nie wiem jak mam pisać, abyś nie miała chaosu - jestem w pracy, ale spróbuję napisać.
Bazylek miał kastrację w niedzielę w południe i dzisiaj będzie wypuszczony.
Pisałam o tym, że Buba miała sterylizację w niedzielę, dostała antybiotyk z powodu wycieku ropnego z oczu - osłuchowo oraz badania krwi bez żadnych niepokojących rzeczy, więc dr zdecydował się na zabieg. Dostała shotapen - jutro będzie decyzja czy zostaje na dalszym leczeniu oczu czy nie. Decyzja będzie wydana na podstawie stanu Buby. NIKT TEGO KOTA CHOREGO NIE WYPUŚCI. Kurcze, ludzie!
Przed chwilą napisałam, że to sa ostatnie koty przychodzące bądź mieszkające u mnie na działce, czyli tzw.moje. Reszta to koty z działki 1336, które maja swojego opiekuna. I napisałam również dlaczego bym chciała, aby były na zabiegach u mojego weta. Mam to napisac jeszcze raz? Katarzynka01 naprawde nie rozumiem, gdzie tu chaos.
W nocy podjęłam decyzję o nie robieniu więcej zabiegów.
Koty moje sa po zabiegach. I to jest najwazniejsze, opanowanie sytuacji u mnie na działce.
Oczywiście może sie zdarzyć, że pojawią się nowe koty, bądź - nie daj Bóg - kotka jakaś obca przyprowadzi małe. Na to nie mam wpływu, a wynika to z faktu, że tu koty się przemieszczają.
Ale to przyszłość.
Na tu i teraz wszystkie koty z mojej działki są po zabiegach.
Koty z działki 1336 mają opiekuna a ten jest w kontakcie z p Olą i będa umawiane zabiegi.
Muszę to zostawić - moja sytuacja zawodowa się drastycznie zmieniła, a wraz z tym moje możliwości finansowania zabiegów. Zawsze, zawsze prosiłam o wsparcie finansowe, a nie żądałam, czy wymuszałam i zawsze liczyłam się z tym, ze mogę go nie dostać. Brałam to ryzyko, ze będę musiała sama zapłącić i dopóki moja zależność od pomocy innym wynosiła 50% to to ryzyko podejmowałam. Teraz jest tak, ze właściwie moja zależnośc od wsparcia innych osób wynosi 99% więc nie mogę tego ryzyka podejmować. Nawet w imię moich standardów i chęci maksymalnego zadbania o bezpieczeństwo kotów w trakcie i po zabiegu.
maczkowa pisze:@Katarzynka, ...ciach...
Katarzynka01 pisze:Marzenia11 pisze:Marzenia11 pisze:Katarzynka01 pisze:Marzena, nie jest tym razem moją intencją wkładanie kija w mrowisko (choć wiadomo, że to uwielbiam), ale słowo daję - nie ogarniam tej kuwet, tzn tego chaosu.
Więc proszę popraw mnie jeśli się mylę:
- Bazylek po kastracji (jak zakładam w pełnej narkozie?), gotowy do wypuszczenia
- chora Buba po sterylce, kiedy konkretnie planujesz ją wypuścić? KK w rozwiniętej formie, wygolony brzuszek, niepewna pogoda. Wypuszczanie jej po 3 dniach to ogromne ryzyko (eufemizm miesiąca)
- czy dobrze wyczytałam, że na kastrację oczekuje jeszcze 5 kotów? Postaraj się w takim razie kastrować je później, a już stanowczo kociczki
Nie wiem jak mam pisać, abyś nie miała chaosu - jestem w pracy, ale spróbuję napisać.
Bazylek miał kastrację w niedzielę w południe i dzisiaj będzie wypuszczony.
Pisałam o tym, że Buba miała sterylizację w niedzielę, dostała antybiotyk z powodu wycieku ropnego z oczu - osłuchowo oraz badania krwi bez żadnych niepokojących rzeczy, więc dr zdecydował się na zabieg. Dostała shotapen - jutro będzie decyzja czy zostaje na dalszym leczeniu oczu czy nie. Decyzja będzie wydana na podstawie stanu Buby. NIKT TEGO KOTA CHOREGO NIE WYPUŚCI. Kurcze, ludzie!
Przed chwilą napisałam, że to sa ostatnie koty przychodzące bądź mieszkające u mnie na działce, czyli tzw.moje. Reszta to koty z działki 1336, które maja swojego opiekuna. I napisałam również dlaczego bym chciała, aby były na zabiegach u mojego weta. Mam to napisac jeszcze raz? Katarzynka01 naprawde nie rozumiem, gdzie tu chaos.
W nocy podjęłam decyzję o nie robieniu więcej zabiegów.
Koty moje sa po zabiegach. I to jest najwazniejsze, opanowanie sytuacji u mnie na działce.
Oczywiście może sie zdarzyć, że pojawią się nowe koty, bądź - nie daj Bóg - kotka jakaś obca przyprowadzi małe. Na to nie mam wpływu, a wynika to z faktu, że tu koty się przemieszczają.
Ale to przyszłość.
Na tu i teraz wszystkie koty z mojej działki są po zabiegach.
Koty z działki 1336 mają opiekuna a ten jest w kontakcie z p Olą i będa umawiane zabiegi.
Muszę to zostawić - moja sytuacja zawodowa się drastycznie zmieniła, a wraz z tym moje możliwości finansowania zabiegów. Zawsze, zawsze prosiłam o wsparcie finansowe, a nie żądałam, czy wymuszałam i zawsze liczyłam się z tym, ze mogę go nie dostać. Brałam to ryzyko, ze będę musiała sama zapłącić i dopóki moja zależność od pomocy innym wynosiła 50% to to ryzyko podejmowałam. Teraz jest tak, ze właściwie moja zależnośc od wsparcia innych osób wynosi 99% więc nie mogę tego ryzyka podejmować. Nawet w imię moich standardów i chęci maksymalnego zadbania o bezpieczeństwo kotów w trakcie i po zabiegu.
Marzeb\na, najwyraźniej się w tej kwestii (o której pisałam) nie rozumiemy, ale to nie ma żadnego znaczenia.
Z tego co piszesz sprawa stała się bezprzedmiotowa. Myślę, że podjęłaś jedynie słuszną decyzję. Zrobiłaś bardzo dużo, więcej nie jesteś w stanie. Całego świata nie uratujesz. Tak to jest. Owszem, może przykro Ci z tego powodu, ale w końcu jeśli Ty padniesz, nikomu to zysku nie przyniesie. Tak więc masz rację.
Teraz zadbaj tylko o to, żeby Buba przetrzymana była w lecznicy dłużej i żeby została wypuszczona jako w pełni zdrowy i "zagojony" kot. Dołożę się do jej pobytu
Trzymaj się
Marzenia11 pisze:(...)
W nocy podjęłam decyzję o nie robieniu więcej zabiegów.
(...)
tabo10 pisze:Marzenia11 pisze:(...)
W nocy podjęłam decyzję o nie robieniu więcej zabiegów.
(...)
kolejny szantaż emocjonalny, nad wyraz spodziewany zresztą
Teraz powinny się zacząć przeprosiny Marzeni ,wszystkich czytających i nie czytających wątek,że ją tak zdenerwowano wczoraj i prośby,by łaskawie zmieniła zdanie.
Bo jak nie... to zaraz przylezą koty,które nie zostały zrobione,a przyszły na świat w wyniku poprzedniej opieszałości w łapaniu/innych czynników nadzwyczajnych i... cały cyrk zacznie się od nowa. Za grube pieniądze. Będą jeszcze rozpaczliwe apele o wzięcie zamarzających kociąt na tymczas i o DS,bo Marzenia wszak nie może. Bo się Jej koty zestresują. A inni. Inni mogą i owszem.
A co do rozliczeń opłat, jeszcze nie widziałam wątku, w którym nawet zakup szmat wliczano, o Domestosie zmilczę, jak u M w którymś z poprzednich wątków z kociętami. Mówiąc szczerze prędzej majtkami starymi bym zmywała niż ujmowała w kosztach zakup ścierek do sprzątania,jak to M czyniła. I ponoć dopiero teraz Jej zależność wsparcia wynosić miałaby 99 % i być przyczyną zaprzestania kastracji
Kurtyna