mam tylko dwie uwagi-
owce rzadko skaczą po meblach, blatach, biurkach itp!
rzadko które psy mają zdolności psów Patmol or rzadko który człowiek umi się tak komunikować ze zwierzakami, jak Patmol!
.......................
a w kwestii wątku, to jako osoba, która 7 kotów temu powiedziała, że ABSOLUTNIE W ŻADNYM WYPADKU ani jednego więcej...
mogę powiedzieć, że łatwiej odpowiedzieć na pytanie, jaka liczba kotów/zwierzaków jest optymalna, niż ile to za dużo. Bo np 1 więcej niż optimum, to jeszcze zwykle nie za dużo, nawet dwa więcej, niekoniecznie, a 3, jak swietnie ze sobą zżyte, to tez nie...
I powiem Ci, Fatka, jako, że Ty pytasz.. a wątek głowny i działkowy Twój podczytuję, że u mnie narastanie zaczęło się od tego, co się u Ciebie dzieje teraz. Tzn- pierwsze koty były takie..po prostu u mnie zyjące, nieadopcyjne dzikuski. Potem kolejną mi ktoś w listopadową noc podrzucił, wydawało mi się, ze malucha, okazało się, że dorosłą drobnicę
A kot wreszcie był taki...koci
Przylepny, mruczący, ciekawski, zywiołowy... ale trochę sam, bo tamte niekoniecznie skłonne do interakcji i ją odtrącały.
5 trafił, bo znaleziony w środku zimy na betonie w nocy- i miał być tylko na chwilę, bo miała koleżanka wziąć, jak już się pobuduje...budowała się jeszcze ponad dwa lata, a w tym czasie 4 i 5 zzyły się bardzo i stały się nieodłączna parą i nie miałam serca nawet myśleć o rozdzielaniu, bo pyszczek w pyszczek
c.d.n był podobny w mechanizmach. I jak patrzę na te Twoje tworzące idealne trójkąty, pary, sklejone, przytulające się, to wiem, że pękłabym dawno i porzuciła myśli o wydawaniu.
Także- trzymaj się! Bo naprawdę bardzo latwo dotrzeć do punktu, kiedy jest za dużo. A przekonujesz się, jak zaczynają chorować, zwykle na zakładkę, albo w sposób zwielokrotniony i nie mówiąc o kosztach, czasowo, organizacyjne to udręka. Ja ostatnie półtora miesiąca spędziłam u weta i w domowej praktyce weterynaryjnej 24/7 zastrzykując, kroplówkując, smarując itp i takie sytuacje też trzeba brac pod uwagę, bo...trzeba.