Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 20, 2022 18:45 Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Hej.
Moja kotka w czwartek miała kastracje, oczywiście dostała fartuszek, który założyła Pani weterynarz. Kicia normalnie się załatwia, myje, chodzi do kuwety, spaceruje, wskakuje na pufy i łóżko oraz parapet (podłożona pufa) - chociaż też bardzo dużo leży i śpi. Niestety nie podchodzi do misek, ale jej noszę je pod nos, i wtedy je. Mam pytanie odnośnie fartuszka, od czwartku nie ścigałam go, w sobotę byłam na antybiotyku, to Pani weterynarz tylko włożyła tam rękę i macała - powiedziała że jest ok. Za bardzo nie dostałam informacji czy mam go ściągać. Na razie tylko zaglądam czy fartuszek w miejscu cięcia nie jest mokry czy brudny, ale nic tam nie widać. I teraz pytanie czy powinnam go ściągnąć ? Trochę boje się że nie będę umiała go spowrotem założyć, i że sobie wygryzie szwy.. - kot to dzikus pt. "patrz, podziwiaj ale nie dotykaj" i drugie pytanie jak długo ma w nim chodzić ? Pani weterynarz mówiła że mam przyjść w sobotę lub poniedziałek‍

Bulka93

 
Posty: 23
Od: Pon sty 03, 2022 11:19

Post » Wto wrz 20, 2022 19:15 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Ja ściągałam gdy mogłam mieć koty na oku, ale moje wszystkie futra po zabiegach były obsługiwalne (nie mylić z zadowoleniem :P ). Jeżeli obawiasz się, że sobie z nią nie poradzisz, zostaw — one są bawełniane, więc rana ma wentylację. Jak nie ma żadnych wycieków, to super.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5848
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Wto wrz 20, 2022 19:27 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Jeśli z raną nie dzieje się nic niepokojącego i kubraczek jest suchy, nie ściągaj go.
Odczekaj spokojnie do terminu zdjęcia szwów przez veta, w przeciwnym razie kicia może przedwcześnie wyszarpać je sama i rozlizać ranę szorstkim języczkiem.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23734
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto wrz 20, 2022 20:05 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Dziękuję ślicznie za odpowiedzi ❤️

Bulka93

 
Posty: 23
Od: Pon sty 03, 2022 11:19

Post » Wto wrz 20, 2022 20:53 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

weterynarze! Jak oni mnie wkurzają.
Jeśli kitka nie sprawia wrażenia , że kubraczek jej przeszkadza to zostaw go do zdjęcia szwów. Ja nigdy nie zakładam (chyba że widzę, że zwierze się nadmiernie raną interesuje) , a i weterynarze też odchodzą od tych kaftaników, bo mają sporo minusów : stres - spowalniający rekonwalescencję, czasami wywołują agresję zwierzaka, czasami powodują problemy z korzystaniem z kuwety .. a po zdjęciu problem zostaje, no i ostatnia rzecz- do które nawiązać chciałam przede wszystkim- rana powinna być oglądana chociaż kilka razy dziennie. Pod kubraczkiem nie widać czy pojawia się stan zapalny, czy rana się nie rozchodzi, czy szef nie spowodował reakcji alergicznej.. to wszystko realne spotykane sytuacje. Jednym z pozostałych wyznaczników , że coś się dzieje złego jest zachowanie kota, ale opiekun często ignoruje je sądząc, że zwierze po prostu dochodzi powoli do siebie po operacji. Tymczasem zwierzak może zaliczyć zgon :( .
Jeśli więc chcesz zostawić ubranko- nie czekaj tydzień aż wet obejrzy ranę- zajrzyj sama co raz.
Rana ma być sucha, nie zaczerwieniona w koło, nie opuchnięta, skóra nie gorąca.
ps. podawanie antybiotyków prewencyjnie to kolejny błąd. Jeśli zakażenie się nie wdało to nie powinien ich kot dostać. Od tego jest właśnie obserwacja rany, a wet idzie na skróty i podaje coś co nie jest dla kota obojętną substancją.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 493
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto wrz 20, 2022 23:15 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Dziękuję za kolejną odpowiedź :) Chyba faktycznie zajrzę i obejrzę ranę, raczej i tak mi to nie da spokoju czy na pewno jest ok, i czy nic tam się nie dzieje.

Bulka93

 
Posty: 23
Od: Pon sty 03, 2022 11:19

Post » Śro wrz 21, 2022 6:42 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Jak będziesz zakładać z powrotem to zwróć uwagę, żeby tylne nogawki podciągnąć aż po pachwiny - inaczej się zsuną i będzie efekt worka ziemniaków.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5848
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Śro wrz 21, 2022 7:46 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Fatka pisze:Jak będziesz zakładać z powrotem to zwróć uwagę, żeby tylne nogawki podciągnąć aż po pachwiny - inaczej się zsuną i będzie efekt worka ziemniaków.

O, i jeszcze żeby nie było "worka" dwie ostatnie tasiemki z prawej i lewej wiążemy na krzyż! Ostatnia z prawej z przedostatnią z lewej i ostatnia z lewej z przedostatnią z prawej, krzyż powstanie na grzbiecie kotki i nic się nie zsunie!
Będzie dobrze! :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17831
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro wrz 21, 2022 10:03 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

ita79 pisze:Ja nigdy nie zakładam (chyba że widzę, że zwierze się nadmiernie raną interesuje) , a i weterynarze też odchodzą od tych kaftaników,


Obserwujesz kota całą dobę, bez przerwy przez okres do zdjęcia szwów? Czy sugerujesz że nie należy rany po operacji brzusznej zabezpieczać? Bierzesz na siebie odpowiedzialność za powikłania zastosowania się do Twojej rady? Chyba że chodzi Ci o stosowanie kołnierzy tylko o tym nie wspomniałaś? Sorry za nerw mój, ale takie rady tak na mnie działają a co rusz na takowe trafiam w różnych miejscach. Mój kot nie miał kubraczka i nic sie nie stało, po co go męczyć.

Weci (rozsądni) odchodzą od zabezpieczeń jeśli tną i szyją w taki sposób by kot sobie sam krzywdy nie zrobił. Rana klasyczna, ze szwami dostępnymi dla kota musi być zabezpieczona bo kotu wystarczy kilka minut by wyjąć sobie wszystkie szwy. Moja osobista kotka tak właśnie zrobiła wykorzystując wtedy jeszcze moją naiwność (przecież upilnuję! Niech sobie odpocznie od kołnierza) i chwilę nieuwagi. Cale szczęście że ranę utrzymały szwy wewnętrzne i że był to już 4 dzień po zabiegu- to wtedy rana zaczyna swędzieć i koty które nawet na nią uwagi nie zwracały do tej pory mogą się dorwać z zapałem.
Kotu wystarczy też kilka minut by okolice rany rozlizać językiem i wywołać wokół niej stan zapalny co znacznie wydłuża okres koniecznego potem zabezpieczania, podawania leków, ryzyko powikłań.

Rany wcale nie trzeba oglądać kilka razy dziennie jeśli goi się prawidłowo (po co?), jeśli zacznie podciekać będzie to widać na kubraczku i na to należy zwracać uwagę.
Oczywiście - dobrze jest zajrzeć do niej przy okazji kilka razy, idealnie raz dziennie (jeśli kotka na to pozwala bez stresu i walki o ponowne zakładanie kubraczka - dobrze jest go zdjąć na troszkę by mogła się umyć pod kontrolą), w międzyczasie sprawdzać czy kubraczek jest czysty i nie sztywnieje na brzuszku od zaschniętej wydzieliny, warto też przez niego macnąć co jakiś czas czy nie czuć obrzęku (nie musi oznaczać nic złego ale trzeba wtedy podjechać do weta na kontrolę).
Jeśli kot nie pozwala się za bardzo rozbierać i ubierać a nie chcemy kołnierza - trzeba po prostu zwracać baczniejszą uwagę na czystość kubraczka i delikatnie omacywać brzuszek przez materiał z raz dziennie.
Ale taka rana musi być zabezpieczona. Konsekwencje nadmiaru optymizmu mogą być fatalne.

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro wrz 21, 2022 10:37 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Blue pisze: Konsekwencje nadmiaru optymizmu mogą być fatalne.

Z wytrzewieniem kotki włącznie.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23734
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro wrz 21, 2022 11:31 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Blue pisze:
ita79 pisze:Ja nigdy nie zakładam (chyba że widzę, że zwierze się nadmiernie raną interesuje) , a i weterynarze też odchodzą od tych kaftaników,


Obserwujesz kota całą dobę, bez przerwy przez okres do zdjęcia szwów? Czy sugerujesz że nie należy rany po operacji brzusznej zabezpieczać? Bierzesz na siebie odpowiedzialność za powikłania zastosowania się do Twojej rady? Chyba że chodzi Ci o stosowanie kołnierzy tylko o tym nie wspomniałaś? Sorry za nerw mój, ale takie rady tak na mnie działają a co rusz na takowe trafiam w różnych miejscach. Mój kot nie miał kubraczka i nic sie nie stało, po co go męczyć.........



Weci rozsądni, na których opinii ja się opieram odchodzą od kubraczków i porządnie szyją- także klasyczne rany, właśnie z przyczyn o których pisałam. Możesz więc się wściekać, ale moje obserwacje są podobne do ich .. i nie miałam problemu z żadną kotką po kastracji bez kubraczka (kilkadziesiąt ich wykastrowanych było) . Nie są najwyraźniej demonami rzucającymi się bez opamiętania na szwy i ranę jak to obrazujesz. Według mnie ubranko niesie więcej szkody niż pożytku i nikt mi nie wmówi że to co obserwuję nie jest faktem . Widziałam koty wariujące dosłownie i w przenośni w kubraczkach.
ps. tak, biorę odpowiedzialność za każdego kota jakim się zajmuję. Dlatego zajmuję się tak a nie inaczej- tak jak uznaję za najlepiej a nie tak jak ktoś mi próbuje narzucić.
Co za pomysł w ogóle, że jeśli z raną zacznie się coś dziać niedobrego to na pewno będzie widoczny wysięk? Widziałaś np. uczulenie na szwy kiedyś ? Nic nie zobaczysz jak nie zajrzysz. Chyba że już tydzień będzie się tak babrać że i nosem poczujesz.
Natomiast kołnierz u kota- to już w ogóle nie skomentuję.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 493
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Śro wrz 21, 2022 12:10 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

ita79 pisze:Natomiast kołnierz u kota- to już w ogóle nie skomentuję.

A jak ubezpieczasz kota po operacji w obrębie głowy?
Oko, ucho?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13091
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro wrz 21, 2022 14:33 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Ita79 - A to kot musi rzucać się bez opamiętania na ranę? Wystarczy że przy niej delikatnie pomajstruje, a szwy to dla niego ciało obce przyczepione do skóry.
Strasznie dużo wyobraźni trzeba by zwizualizować sobie że kot zechce je usunąć? Moim zdaniem nie.
Jeśli czerpiesz doświadczenia będąc pod opieką wetow którzy tak szyja by kubrak nie był konieczny to super.
Ale dopuść do świadomości fakt że nie zawsze szew jest tego rodzaju. I że nadwrażliwość na szwy którą widziałam sporo razy, także w skrajnej postaci to bywa nic w porównaniu z dobraniem się kota do rany.
Widziałam też kota który w kilka chwil wyrwał sobie szwy z oczodołów - on też był pod moją opieką, zrobił to mimo kołnierza - znalazł na oślep jakiś kant ostry i tak tarł że je zdarł - zorientowałam sie o północy, świetna sprawa. Koty naprawdę potrafią i nauczyłam się je doceniać na przestrzeni lat. Są takie które rany nie ruszą, są takie co ją rozliżą i co drugi szew wyjmą a są takie co się wytrzewią.

Ale znając koty nie musiałabym tego widzieć by wiedzieć że jest to możliwe i że konieczne jest zabezpieczenie kota, szczególnie przy operacji brzusznej. Z jednej strony uważasz że konieczne jest oglądanie rany kilka razy dziennie - bo może się zacząć z nią coś dziać - z drugiej uważasz że ranę należy zostawić niezabezpieczoną, bez względu na to jak jest szyta - bo co kot może z nią zrobić, przecież się na nią nie rzuci jak opętany.
Nie musi kurczę, to wystarczy kilka minut cierpliwej pracy językiem i siekaczami.

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro wrz 21, 2022 17:21 Re: Kastracja kotki - fartuszek / kubraczek

Moja kotka dwa razy rozwaliła sobie ranę po zabiegu. Raz rozlizała już po zdjęciu szwów i nie mam pojęcia kiedy, bo rano sprawdzałam było ok, a jak rzuciłam okiem na wszelki wypadek przed wyjściem do pracy, to miała już w tym miejscu ziejącą jopę. Potem chodziła w kubraczku przez parę tygodni, bo bałam się powtórki z rozrywki. A mogłam nie słuchać wetki, która twierdziła, że się wszystko tak pięknie zrosło, że już nie ma konieczności ochrony. Drugi raz wyciągnęła szwy pazurami tylnej łapy, dosłownie w ciągu 2-3 minut, bo znów posłuchałam wetki, która orzekła, że wystarczy na szyję nałożyć obciętą skarpetkę, która ranę przykryje. Taaa... może innemu kotku, nie mojej Zuzce. To też już było miejsce na wpół zaleczone, do planowego wyjęcia szwów zostało niewiele czasu i przez pierwszych kilka dni kotek w ogóle się tym nie interesowała. A potem trach łapą i ponowne szycie. I ja kołnierz u kota akurat skomentuję. Zuza o wiele szybciej zaakceptowała kołnierz niż kubraczek. Nawet w nim mogła jeść (bo był malutki, miał zabezpieczać tylko ranę na szyi, a nie np. oko czy uszy), chociaż do jedzenia oczywiście ściągałam, bo się brudził. Więc nie ma co demonizować, lepszy kołnierz czy kubraczek niż rozlizana rana czy wyrwane szwy.

Necz

 
Posty: 926
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, Google [Bot], Silverblue i 249 gości