Dokacałam starsze koty i takie mocno starsze swoimi tymczasami.
Nie koniecznie były to podrostki. Częściej były to młode, dorosłe koty. Rok a nawet więcej. Po kastracji, z ugruntowanym charakterem. Gdzie mogłam wiele o nich powiedzieć. Wszystkie były udane. Dlaczego? Bo akurat ci nasi podopieczni, wychowani w stadzie kotów w różnym wieku, bardzo szanowali starszaków. To DT wie ,który kota jak reaguje. Nie oddam szalonego młodzika skaczącego po łbach i ścianach do doroślaka. Nawet bardzo żwawego. Ale taki roczniak, który doskonale żyje z seniorami, jest optymalnym rozwiązaniem. Oczywiście zasady do kocenia obowiązują. Wiele domów dając ogłoszenia zaznacza, że akuratnie ta panna czy ten kawaler doskonale nadaje się do dorosłego kota. Właśnie te uwagi zwróciły uwagę
przyszłych domów.
Osobiście nie jestem za dawaniem energicznego młodzika do statecznych futer. Nie wiadomo co z nich wyrośnie. Jak się zachowa gdy będzie dojrzały. Co będzie się dziać podczas i przed kastracją gdy hormony uderzają do łba.
DT czy fundacje doskonale znają swoich podopiecznych.