
Jak zawsze piszę po prośbie o porady i refleksje.

Moja Mama uległa wypadkowi i muszę zabrać moją Brumkę do siebie. Brumka to kot płochliwy, nieufny i wrażliwiec. Niewychodzący. Nie cierpiała jazdy autem i kiedy przyjechała do Mamy jakiś czas trwało nim się zaadoptowała.
Teraz przed Brumcią i mną następujące wyzwania:
1. podróż autem ponad 3,5 h (jest kontener i zakupiona obroża ze środkiem uspokajającym) - pytanie pierwsze - jak sądzicie czy to wystarczy czy należałoby jej podać jakieś tabletki? Kiedyś dostawała od weta tabletki uspokajające kiedy jeździłam z nią do Mamy a mieszkałyśmy we Wrocławiu. Podróż była krótka - trwała maksymalnie dwie godziny a i tak często była wrzaskliwa tragedia, i płacze i pretensje i cały arsenał emocjonalnych presji.
2. jedziemy do domu. Obecnie Brumka mieszka w mieszkaniu (50 m2), dom ok. 4 razy tyle i w związku z tym pytanie drugie - jak jej pomóc by stres był jak najmniejszy? Kupiłam dwa środki wkładane do prądu, biorę wszystkie jej rzeczy - kuwetę, drapak, drapaki małe (takie tekturowe), zabawki, kocyki, wędki. Jak to wszystko rozłożyć? Czy wszędzie po trochu, czy w jakimś jednym miejscu, np. na dole? Kuwetę chcę umieścić w łazience na dole (czy może lepiej na górze?), jedzenie i picie w kuchni. Czy może gdzie indziej? Ona śpi ze mną w łóżku ale ma też różne ulubione kąty - jak rozwiązać kwestię spania?
Wiem, że będzie potrzebowała czasu, żeby zbadać i oswoić taki teren. Ja jestem starą kumpelą ale mój TŻ, choć nie ucieka przed nim, to jednak wciąż dość ostrożnie do niego podchodzi.
Jak to zrobić? Zostawić ją by sobie sama poznajdowała ulubione kąty? A pierwsza noc? Wziąć ją do łóżka czy tylko jej pokazać gdzie jest łóżko i położyć ulubione posłanie obok?
Najpóźniej za 6 tygodni Brumka pewnie wróci do Mamy ale bardzo bym chciała, by przez ten czas pozostała maksymalnie szczęśliwym kotem.
Będę wdzięczna za wszelkie uwagi.
Pozdrawiam serdecznie.
