Strona 1 z 1

Piana z pyszczka

PostNapisane: Nie sie 28, 2022 21:27
przez PawelSQ
Witam serdecznie. Mam na imię Paweł jestem nowym użytkownikiem, być może pytam o coś co już było poruszane za co z góry przepraszam.
Od jakiegoś czasu jestem opiekunem kotka który "przyczepił" się do mnie gdy byłem na spacerze i szedł za mną ponad półtora kilometra ja siadałem on siadał ruszałem on twardo za mną. Aż do samego domu. Kiedy tak usiadł pod drzwiami i nigdzie się nie wybierał nie miałem serca go nie przygarnąć mimo iż bylem w trakcie dużych zmian we własnym życiu, przeprowadzki itp . Nigdy nie miałem kota i szczerze mówiąc póki nie zjawił się Mike nie pomyślałbym o posiadaniu właśnie kota... do rzeczy. Kot jest młodziutki wet powiedział że +- 8mcy. Mieszkam na parterze więc kotek jest też wychodzącym ( od razu proszę o nie ocenianie czy kot ma lepiej jak wychodzi czy siedzi w złotej klatce, ponieważ wiem że to prowadzi do nie kończącej się dyskusji) kotek od miesiąca wychodzi i wraca tą samą drogą lub siedzi pod klatką, na obróżce ma nr tel i nawet gdy na początku ktoś go "schwytał" od razu dzwonił. Ktoś mądry, posiadacz wielu kotów powiedział mi ważne słowa: " to nie ty masz kota to kot ma Ciebie..."
Niestety wiem że wiążą się z tym że kot wychodzi pewne zagrożenia
Mike zawsze nocuje w domu i dziś wbiegł niespokojnie i szybko do domu co od razu mnie zdziwiło. Zawsze wchodzi spokojnie i z gracją. Zapaliłem światło i widzę że ma wkoło pyszczka i na łapce pianę ( był szczepiony na wściekliznę) w pyszczku brak ran czy ciał obcych. Jest się czym martwić czy może to być jakiś roztruj żołądka. Z góry dziękuję za przydatne info.

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 3:03
przez anka1515
Natychmiast do weta
On może być poważnie zatruty
Chore płuca ,mógł mieć atak padaczki

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 7:14
przez Stomachari
Dokładnie tak, jak pisze anka1515. Pilnie do weta!
Niewykluczone trucizny i środki żrące.

Ale: jeśli wet nic nie znajdzie a kotu nic nie będzie nawet za jakiś czas, to jest możliwe, że kot się tak popluł w trakcie walki z innym kocurem. Jeśli długo na siebie buczały i było pełno emocji. Aby zapobiec poważnym uszkodzeniom swojego kocurka a także wypadkom drogowym, wykastruj go, jak tylko przycichnie dzisiejsza historia i nie będzie zagrożenia, że to długo działająca trucizna.

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 10:15
przez PawelSQ
Anka1515 myślę że jesteś troszkę zbyt nadopiekuńcza, lecz Dziękuję za najszybszą odpowiedź bo przestraszyłem się nie na żarty. Sam podejrzewałem coś trującego.
Stomachari za to Ty chyba trafiłaś(eś) kotek uspokoił się i nie długo po powrocie zaczął standardowo mruczeć i ugniatać mnie jak ciasto, a nie trzeba być weterynarzem żeby wiedzieć że to dobry znak. Potem udał się do jego ulubionego miejsca ( (mojego koszyka na czystą bieliznę) i spał grzecznie całą noc. Zaglądałem do niego i nie miał żadnych oznak bólowych lub innych nieporządanych.
Co do ucinania jajek myślicie że to absolutnie konieczne? Już wet wspomniał że może znikać na nawet 2-3 dni jak przyjdzie czas, ale jakoś nie mam ochoty go okaleczać...

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 18:17
przez mb
PawelSQ pisze:Niestety wiem że wiążą się z tym że kot wychodzi pewne zagrożenia

Bardzo poważne zagrożenia.
Np. w lecie ubiegłego roku, niedaleko mnie, na Olszy, jakiś zwyrol rozorał nożem brzuszek wychodzącej, prześlicznej młodej kotce.

Co do kastracji, to gdy Mike zacznie znaczyć, sąsiedzi mogą Cię zlinczować - to wyjątkowo "charakterystyczny" zapaszek :lol:
A jeśli chodzi o znikanie, to może znikać na tygodnie i kiedyś w ogóle nie wrócić.

Ale ja Cię nie przekonuję - to Twój wybór i Twoja odpowiedzialność.

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 18:41
przez Blue
PawelSQ pisze:Co do ucinania jajek myślicie że to absolutnie konieczne? Już wet wspomniał że może znikać na nawet 2-3 dni jak przyjdzie czas, ale jakoś nie mam ochoty go okaleczać...


Okaleczyć to płodnego kocura może samochód, pies, inny kocur, zły człowiek - bo kocur z jądrami czując kocicę w rui totalnie głupieje i przez to staje się bardzo nieostrożny, wdaje się w bójki (ryzyko zarażenia FeLV i głębokich zranień które się fatalnie u kotów goją), kryje kocice (ryzyko zarażenia FeLV i FIV). W dodatku płodne kocury są upierdliwe dla otoczenia, drą się pod oknami w czasie ruj u kotek, atakują inne koty, obsikują drzwi, samochody, co zwiększa ryzyko że ktoś postanowi zrobić spokój takim niechcianym w okolicy kotem. Pół biedy jeśli sam złapie i wykastruje. Czasem wywiezie do schroniska, czasem kilka wsi dalej, czasem poczęstuje trucizną. Przemyśl dobrze co zyskuje Twój kot mając jądra. Moim zdaniem - nic. Dodaj do tego fakt że kocięta po Twoim kocurze będą topione albo będą umierały w krzakach.

Co do powrotu z pyszczkiem w pianie, niepokoju. To że kot się uspokoił nie oznacza że nie miał kontaktu z trucizną. Pół biedy jeśli wziął coś niesmacznego do pyska i od razu wypluł a organizm zareagował ślinotokiem i substancje wypłukał. Może nadgryzł jakąś gorzką roślinę lub polizał ropuchę. Gorzej gdy kot to połknął i było to trujące. W takiej sytuacji po chwili ślinotoku ten mija bo w pysku go już nic nie drażni ale nie oznacza to że kotu nic nie grozi. Trzeba kota obserwować uważnie i w razie jakichkolwiek niepokojących objawów w najbliższych 2 tygodniach od razu iść do weta i powiedzieć że jest ryzyko zatrucia bo była taka i taka sytuacja. Przy substancjach uszkadzających nerki czy wątrobę objawy nie muszą wystąpić od razu, nie musi być też objawów zatrucia pokarmowego.

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Pon sie 29, 2022 19:55
przez PawelSQ
Blue co do kastracji, przekonałeś (aś) mnie co do kastracji . MB Dziękuję również za pomoc. A co do zmiany charakteru , czy diety po kastracji ? Tzn czy możliwe jest nadmierne tycie itp? Czy potrzebna zmiana diety ? Teraz chyba je dość sporo tzn ma lubi surowe wątroby serduszka ale oprócz tego mokra powyżej 70% mięsa i sucha . Możliwe że go przekarmiam ?

Re: Piana z pyszczka

PostNapisane: Wto sie 30, 2022 8:12
przez mb
Kot rozwija się do około 2,5 roku, więc w tym czasie powinien dostawać tyle jedzenia, ile potrzebuje.
Myślę więc, że go nie przekarmiasz.
Moje koty, zarówno kotki, jak i kocurek, nie tyły po kastracji ani nie robiły się bardziej żarłoczne.
Charakter też im się nie zmieniał. Te, które były jędzami, takie pozostały :smiech3:

Na rynku jest taki wybór karm, że na pewno dobierzesz coś odpowiedniego dla Mike'a po kastracji.
Warto przyjrzeć się karmom bezzbożowym. Zresztą nie piszesz tego, może Mike już takie dostaje. Tutaj łatwo sprawdzić, jaki jest wybór: http://www.zooplus.pl