Witam wszystkich.
Jakiś czas temu pisałem odnośnie mojego mainecoina niejadka.
Ale chciałbym podpytać jeszcze raz.
Bo już nie mam siły na niego tyle żarcia idzie w kubeł.
Ciężki charakter.
Testowałem już różne karmy i puszki i czasami było tak że otworzyłem jakąś nową karmę i zaczął jeść już myślałem że trafiłem pojadł może 2 dni i już mu nie smakowało nie ruszył zostawało w misce karma się zsychała i do kosza. I tak było wiele razy. Skończyło się na marketówce sheba którą jadł kilka miesięcy ale ostatnio też coś zaczął wybrzydzać były dni że zjadł np 3 saszetki po 50g a potem np przez dwa dni nie ruszył w ogóle, po trzech dniach zjadł ledwo jedną 50g. Karma byle jaka zaczął się lenić.
Zgadałem się z kolegą który ma też mainecoina i zaczął mu dawać surowe mięso idnyk, wołowina i mówił że z sierścią się polepszyło itp.
Więc kupiłem swojemu w markecie takie gotowe paczkowane polędwiczki z piersi kurczaka i z indyka i powiem szczerze że jak na razie się zajada jak by mógł to by taką paczkę 400g zjadł w jeden dzień ale dzielę mu to na 2-3 dni podchodzi do miski i chciałby jeszcze jak nie dostanie to idzie poskubać suchego to akurat je może nie tak dużo ale sobie podjada.
Pomyślałem że może wejść w dietę barf, trochę poczytałem pooglądałem jak to się robi ale tu zaczyna się kolejny problem, sprawdziłem z ciekawości i kupiłem mu podroby wątróbkę, serca żołądki itp i co niejadalne z daleka poczuł zapach i nawet miski nie powąchał.
Więc już nie wiem co mam robić karmić go tymi polędwiczkami to też bezsensu taka monotonia i nie taka tanie żarcie.
Co polecacie z mięs które warto spróbować czy będzie jadł.