Dlaczego mój kotek umarł?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 09, 2022 22:50 Dlaczego mój kotek umarł?

Zbierałam się do tego postu od dwóch miesięcy. Wciąż nie daje mi spokoju to co się wydarzyło. Jeśli będziecie w stanie wyjaśnić mi jaka była przyczyna odejścia mojego kotka – będę bardzo wdzięczna.

-----

Kotek, lat 14, rasa europejski
Niewychodzący, bez kontaktu z innymi zwierzętami
Zdiagnozowany wirus FIV kilka lat temu – musiał zarazić się zaraz po narodzinach

Od kilku miesięcy obserwowałam niepokojące objawy:
- wymiotował częściej
- wymiotował żółcią, a nie jedzeniem
- schudł na przestrzeni pół roku z około 7kg do około 5 kg (generalnie w przeciągu ostatnich 5 lat z ok. 9 kg, ale to było związane ze zmianą karmy)
- podejrzewałam problemy ze stawami w przednich łapkach (przestał podwijać je pod siebie)

-----

Pierwsza wizyta u weta 23 maja:
- reakcja na bodźce prawidłowa
- postawa prawidłowa
- skóra, sierść, uszy, oczy zdrowe
- węzły chłonne podżuchwowe nieznacznie powiększone
- serce, rytm, tony, tętno prawidłowe
- powłoki brzuszne miękkie niebolesne

Zlecono:
- morfologię krwi
- biochemię
- elektrolity

Podano:
- Prevomax 10 mg
- Ornipural

-----

Wyniki badań wyszły generalnie bardzo dobrze jak na wiek kotka, poza normą jedynie:
- HGB 17,3 g
- Limfocyty 0,47 K
- Eozynofile 0,09 K
- ALKP 114 U
- ALT 168 U

-----

Druga wizyta w lecznicy 31 maja:

1) Radiolog wykonała USG jamy brzusznej na czczo:
- wątroba, śledziona, nerki, nadnercza prawidłowe
- naczynia wątrobowe, przewody żółciowe nieposzerzone
- trzustka niepowiększona
- nieznacznie powiększone węzły chłonne wątrobowe
- jelito cienkie nieznacznie atoniczne, subtelne pogrubienie warstwy mięśniowej jelita bez widocznego pogrubienia ściany – do kontroli USG, słabo wyrażone IBD lub zmiany innego tła

2) Wizyta u weta bezpośrednio po USG:
- świadomość zachowana
- błony śluzowe różowe, wilgotne
- spojówki fizjologiczne
- wykrywalne węzły chłonne fizjologiczne
- brzuch miękki niebolesny

Podano:
- steryd Rapidexon podskórnie

Zlecono:
- podawanie Hepatiale Forte 21 kapsułek 1 x dziennie
- podawanie probiotyku (kupiłam Lactostad w aptece)
- wizyta kontrolna za 3 tygodnie

-----

2 czerwca

Kotek dwukrotnie zwymiotował na brązowo, zupełnie inaczej niż kiedykolwiek wcześniej

-----

Trzecia wizyta u weta 3 czerwca:
Kotek rano ponownie wymiotował na brązowo, więc już 9 rano byłam z powrotem w lecznicy

Zostaliśmy przyjęci przez innego lekarza niż przy dwóch pierwszych wizytach:
- świadomość, reakcja na bodźce prawidłowa
- postawa prawidłowa
- skóra, sierść, uszy zdrowe
- oczy, spojówki, fizjologiczne bladawe
- błona dziąseł prawidłowa
- węzły chłonne podżuchwowe nieznacznie powiększone
- serce, rytm, tony, tętno prawidłowe
- powłoki brzuszne miękkie, wzdęte, tkliwe przodobrzusze
- temperatura 38 st.

Diagnoza:
susp. gastroenteritis (nieżyt żołądka i jelit)

Podano:
- Avilin Gastro płyn 110 ml
- Prevomax 10 mg
- Ornipural
- Catosal
- No-spa 40 mg
- Cyclonamine amp
- płyn Ringer Lactate 500 ml
- Espumisan

Zlecono:
- niepodawanie jedzenia i picia przez dwie godziny
- wizytę kontrolną dnia kolejnego
- powrót do lecznicy tego samego dnia w razie braku poprawy na morfologię i USG

Kotek nie został w szpitalu, żeby go nie stresować (było dużo psów), miał dojść do siebie w domu

-----

Czwarta wizyta u weta 3 czerwca:

Kotek po wizycie w lecznicy i dotarciu do domu znowu zwymiotował, tym razem na zielono – od podania leków minęło ok. 20 minut, dlatego od razu wróciliśmy do lecznicy

Został przyjęty do szpitala około godziny 10
Miał mieć USG po godzinie 16 kiedy przyjmuje radiolog

Po wielu próbach około godziny 19 udało mi się skontaktować ze szpitalem, żeby dowiedzieć się o stanie kotka – od trzeciego weta (nie tej samej dr, która przyjęła rano kotka do szpitala) dowiedziałam się, że:
- kotek jest osowiały
- wymiotował dwa razy na żółto lub zielono
- miał zrobione USG, ale nie wykazało żadnych zmian (nie mam opisu tego USG)
- chcą zostawić go na dobę w szpitalu do obserwacji

Dostałam zgodę na odwiedziny w szpitalu. Byłam w poczekalni lecznicy po godzinie 20 i długo czekałam na weta ze szpitala. Kiedy przyszła poinformowała mnie, że stan w przeciągu pół godziny bardzo się pogorszył:
- spadła temperatura
- spadło ciśnienie
- nie są w stanie pobrać krwi do badań
- próbują go ogrzać kocem i farelką
- próbują podać tlen

Wtedy widziałam go ostatni raz żywego, choć był już nieobecny, nie reagował na dotyk czy mój głos, był sztywny, praktycznie nie poruszał się.

Po godzinie 23 dostałam informację od kolejnego weta, że kotek przestał oddychać mimo dwóch reanimacji, podaniu 4 dawek Dopram i 3 dawek Adrenaliny (nie mam wypisu, jedynie paragon z listą wykonanych czynności).

-----

Na przestrzeni 1,5 tygodnia miałam kontakt z pięcioma weterynarzami, w samym dniu śmierci z trzema różnymi i nawet ostatnia weterynarz, która wydała mi ciałko nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego mój kotek umarł. Stawiała dużo hipotez, ale z tym pytaniem pozostaję do dzisiaj. Mam swoje podejrzenie, ale będę wdzięczna za Wasze podpowiedzi.

gummibear

 
Posty: 6
Od: Wto sie 09, 2022 21:57

Post » Śro sie 10, 2022 6:59 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Bardzo mi przykro z powodu śmierci przyjaciela :(

Czy w badaniach były oznaczone hormony tarczycy? Bo nie piszesz o tym badaniu, ale ono powinno być podstawowym w diagnostyce przewlekle chudnącego, wymiotującego kota w wieku 14 lat. Czy może były robione w ostatnim pół roku, gdy już działy się te niepokojące objawy? Schudnięcie u kota 2 kilo w ciągu 6 miesięcy to bardzo, bardzo dużo :!: . Co wet mówił na taką utratę wagi i wymioty?

Przebieg choroby ( długotrwałe chudnięcie bez powodu, wymioty, problemy z układem trawiennym, podwyższone enzymy wątrobowe), wiek, przebieg kryzysu - wyglądają sugestywnie na przełom tarczycowy będący konsekwencją nieleczonej nadczynności :(

W drugiej kolejności trzeba by też brać pod uwagę nowotwór (z powodu zarażenia wirusem FIV głownie chłoniak) - możliwe że w klatce piersiowej skoro w usg nic nie wychodziło. Ale o ile tylko nie wykluczono nadczynności tarczycy - to całokształt bardzo wskazuje na kryzys z powodu przełomu.
To oczywiście tylko przypuszczenie, nie do potwierdzenia czy wykluczenia teraz :(
Gdy dojdzie już do przełomu szanse na uratowanie kota nie są duże :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 10, 2022 13:02 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Dziękuję Blue za odpowiedź.

Nie było oznaczonych hormonów tarczycy - w ogóle temat tarczycy ani razu nie pojawił się w rozmowie z którymkolwiek wetem.

Po pierwszej wizycie z badaniem fizycznym weterynarz w ogóle nie wydawał żadnej diagnozy, chciał poczekać na wyniki morfologii, biochemii i elektrolitów. Na tamtym etapie na pewno bał się najbardziej, że to problem z nerkami.

Po otrzymaniu wyników gdy nie były specjalnie konkluzywne zlecił USG jamy brzusznej.

Mając USG na drugiej wizycie skłaniał się do tego, że prawdopodobnie weszliśmy w kolejną fazę FIV i te objawy są wynikiem wirusa. Podejrzewano też, że mogą to być początki IBD.

Nie napisałam tego jasno w poprzednim poście: oprócz tych trzech objawów (częstsze wymioty, spadek wagi i niepodkulanie łapek przednich) kotek zachowywał się bez najmniejszych różnic: wyglądał normalnie, zdrowe futerko, zachowywał się normalnie, apetyt jak zawsze ogromny, kwestie fizjologiczne w porządku, skory do zabaw.

To był szczęśliwy, zdrowo wyglądający kotek do momentu aż nagle dwa dni po drugiej wizycie zaczął wymiotować na brązowo. Umarł w przeciągu jednego dnia. Naprawdę zupełnie nagle i niespodziewanie.

gummibear

 
Posty: 6
Od: Wto sie 09, 2022 21:57

Post » Śro sie 10, 2022 18:03 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Wesoły, z ogromnym apetytem (i chudnący! z wymiotami), skory do zabaw kot 14 letni kot to tym bardziej wskazanie do skontrolowania stanu tarczycy. To niemal flagowy obraz kota kilkunastoletniego z nadczynnością tarczycy.
Bywa że spora aktywność i super apetyt to po prostu łaskawy los dla seniora (chudnięcie już nie) - ale czasami jest to złudnie dobre samopoczucie, podkręcone przez nadczynność tarczycy.
Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, nie do potwierdzenia ani do wykluczenia.
Spytałaś się co mogło być przyczyną - na moje oko - najprawdopodobniej była ona taka.
Całkiem możliwe że Twojego kota zabiło coś zupełnie innego :( Równie dobrze mógł mieć nadczynność tarczycy i coś jeszcze. Lub źle zareagował na steryd. Albo wszystko po trochu :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 10, 2022 21:18 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Właśnie moim przypuszczeniem było teraz, że to podanie sterydu spowodowało przyspieszenie rozwoju FIV.
Na siedmiu stronach weterynaryjnych znalazłam informacje, że kotki z FIV nie powinny dostawać sterydów.

Wet baardzo dokładnie podczas dwóch wizyt badał kotka dotykowo po całym ciele - czy myślisz, że mógł nie wyczuć powiększenia tarczycy?

gummibear

 
Posty: 6
Od: Wto sie 09, 2022 21:57

Post » Czw sie 11, 2022 0:35 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

a ja strzelała bym w taką przyczynę zgonu i tyle :
Podano:
- Avilin Gastro płyn 110 ml
- Prevomax 10 mg
- Ornipural
- Catosal
- No-spa 40 mg
- Cyclonamine amp
- płyn Ringer Lactate 500 ml
- Espumisan
a prawdopodobnie w "szpitaliku" dostał jeszcze ze dwa razy tyle i szans nie miał.

Niepewna diagnoza, ale co tam poczęstujemy czym się da i zobaczymy.
Kot na coś zapewne był chory, ale podawanie tego co się tylko z szuflady nawinie w ręce to wariactwo.

Przypuszczam, że i tak jeśli ciężko było trafić z dokładną przyczyną kłopotów a coś ewidentnie się działo (chyba sama czułaś) , i biorąc pod uwagę wiek i FIV długo byś go nie zatrzymała przy sobie. Jednak ten rozpęd lekarzy to przyspieszył. Może lepiej.. szybko, bez długiego cierpienia jak czasami bywa, bez czasu na zadręczanie siebie i jego tygodniami .. co robić, jak pomóc, jak ulżyć, jak zatrzymać, czy już nie zatrzymywać...

Oby inne zwierzaki Cię utuliły jeśli masz. Jeśli nie masz, zmień to, rozejrzyj się i spontanicznie coś uratuj. To ulży- wiem, bo mi pomogło nie zwariować

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 519
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw sie 11, 2022 8:11 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

ita79 pisze:a ja strzelała bym w taką przyczynę zgonu i tyle :
Podano:
- Avilin Gastro płyn 110 ml
- Prevomax 10 mg
- Ornipural
- Catosal
- No-spa 40 mg
- Cyclonamine amp
- płyn Ringer Lactate 500 ml
- Espumisan
a prawdopodobnie w "szpitaliku" dostał jeszcze ze dwa razy tyle i szans nie miał.


Co to znaczy - i szans nie miał?
Te leki i preparaty akurat są całkiem ok w opisywanej sytuacji, do podania niejako w ciemno, mimo braku diagnozy jeszcze - jedynie zakładam że nie podano 500 ml Ringera a jedynie skasowano za całą butelkę etc. Bardziej podejrzewam że do kryzysu doprowadził stres, działo się w organizmie od dawna coś z czym kot ledwo bo ledwo jakoś sobie radził (utrata 2 kg masy ciała w 6 miesięcy mimo wielkiego apetytu) i funkcjonował pozornie całkiem dobrze. Stres związany z badaniami i wizytami (koniecznymi!) sprawił że się posypało. Możliwe że kot dodatkowo przypadkowo źle zareagował na któryś z podanych leków, ale akurat te które wymieniłaś nie sa zabójcze same z siebie i jak najbardziej do podania u kota z bolesnym brzuszkiem, brązowymi wymiotami, z podwyższonymi enzymami wątrobowymi, w czasie diagnostyki .

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 11, 2022 14:33 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

to tylko moje zdanie Blue.
Jasne że leki same w sobie nie są złe, ale podaje się je z zbyt dużej ilości na raz i często wbrew logice.

Przykład - mój pies kilka lat temu chwycił i zjadł coś na spacerze (często to robi- niestety żarłok, i choć na smyczy to czasami nie uda mi się zdążyć wyrwać jak mały kąsek) . Pech chciał, że (jak się później dowiedziałam) w tym czasie były w mieście opryski - zapewne randap, bo to u nas stosują :evil: .
Sobotnie popołudnie, pies dziwnie wygląda, jakby niespokojny, wzrok nieobecny i zaczyna okazywać ból, po czym prosi mnie o wyjście. Idziemy- on prosto szukać trawy (już w bezpiecznym miejscu) , zaczyna jeść (pozwalam mu, bo wiem, że tak reaguje na ból brzucha) , ale trochę zjadł, ale nadal mój pies jest "dziwny" jakby nieobecny, trochę się chwieje. Wracamy pod klatkę- za telefon , dzwonię po weterynarzach. Nie przyjmą, nie mogą , ale polecają nospę i jakieś przeciwwymiotne leki (chociaż nie zwracał) . We mnie wszystko woła, nie dawaj. W tym momencie pies ugryzł moją mamę - i już prawie zaczęłam prawie panikować ze strachu, bo on normalnie nigdy nie tknął by bliskich mu osób (atakował zawsze obcych ) .
Poprowadził mnie znów na trawnik.. jadł trawę z 15 minut - następnie zwymiotował ją i ogromną dużą ilość treści żołądkowej.. ze dwa razy. Po tym powoli oprzytomniał , wrócił do pełnej formy i nadal się nim cieszę.
Pies dzięki nie podaniu leków zatrzymujących skurcze i wymioty wydalił truciznę (przynajmniej jakąś część) i doszedł do siebie. Gdybym zadziałała przeciwwymiotnymi to pewnie dostał by wstrząsu i odszedł.
ps. to nieprzytomne spojrzenie i nierozpoznanie bliskiej osoby (ugryzienie pod wpływem impulsu) okazało się niczym innym jak atakiem padaczkowym , bez drgawek. Nie miałam wcześniej pojęcia o takim zjawisku. Na swoim psie widziałam pierwszy raz i na zawsze zapamiętam objawy.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 519
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw sie 11, 2022 14:40 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

ita79 pisze:a ja strzelała bym w taką przyczynę zgonu i tyle :
Podano:
- Avilin Gastro płyn 110 ml
- Prevomax 10 mg
- Ornipural
- Catosal
- No-spa 40 mg
- Cyclonamine amp
- płyn Ringer Lactate 500 ml
- Espumisan
a prawdopodobnie w "szpitaliku" dostał jeszcze ze dwa razy tyle i szans nie miał.

Niepewna diagnoza, ale co tam poczęstujemy czym się da i zobaczymy.
Kot na coś zapewne był chory, ale podawanie tego co się tylko z szuflady nawinie w ręce to wariactwo.

Jednak ten rozpęd lekarzy to przyspieszył.

Czy możesz konkretnie wskazać, który z leków nie był wskazany przy wyżej opisanych objawach?
Jest jakiś limit podawania leków, przy których nie zostanie się oskarżonym o podawanie "wszystkiego"?
Czy znasz skład każdego z leków i jego wskazania do uzycia?
Czy wiesz, że mimo braku diagnozy niektóre leki podaje się objawowo jak choćby lek przeciwwymiotny przy wymiotach?
Akurat większość tych leków to "lekkie" leki objawowe bez działań ubocznych i witaminki, które powinien dostać każdy kot, który nie je (ochrona wątroby)

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Czw sie 11, 2022 15:49 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Yocia- Nie ma czegoś takiego jak "lekkie leki" bez działań ubocznych. Nawet kroplówką jest się w stanie kota "zatopić" jak coś pójdzie nie tak . Na każdy jeden lek może się pojawić reakcja niepożądana. Nawet zdrowe zwierze po dawce nienaturalnych substancji może się źle poczuć, a co dopiero chore. Im ich mniej tym lepiej jeśli się nie wie w co się celuje.
Nawet człowiek potrafi się gorzej poczuć od np. Nospy. Pomoże na skurcze jelit, a "uderzy" w wątrobę. Zwierzęta (z moich obserwacji) są na skutki uboczne leczenia o wiele bardziej narażone niż my sami

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 519
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw sie 11, 2022 19:35 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Ita79 - Ty jednak kategorycznie stwierdziłaś że kot umarł przez to:
a prawdopodobnie w "szpitaliku" dostał jeszcze ze dwa razy tyle i szans nie miał.
.

Dostał leki które podaje się w takiej sytuacji.
Weź pod uwagę że do weta trafił kot który od kilku miesięcy bardzo chudł, wymiotował - miał zrobione badania krwi, usg. Wyszedł w nich lekki stan zapalny układu pokarmowego.
Wet kota nawodnił, tak jak napisała Yocia - podał witaminy, lek rozkurczowy bo był ból brzuszka, lek przeciwwymiotny bo były wymioty, lek przeciwkrwotoczny bo prawdopodobnie zaczęła podkrwawiać śluzówka w żołądku.
Na tamtą chwilę było to jak najbardziej prawidłowe postępowanie.

Szkoda jedynie że nie zrobiono bardziej wszechstronnych badań krwi z tą nieszczęsną tarczycą włącznie. Przypuszczam że nikt się nie spodziewał że kot który tyle miesięcy co prawda chudł i wymiotował ale był stabilny - nagle się tak załamie i wpadnie w kryzys. Wet, jak przypuszczam - myślał że mają czas na dalszą diagnostykę. No niestety, czasem tak bywa, że kot choruje długo, żyje sobie w swoistej homeostazie (jeśli można użyć tego określenia na taki stan), daje radę. Nagle zadzieje się coś ponad codzienne wyzwania, wizyta u weta, szczepienie, gość, sraczka po wylizanym talerzu z pikantnym daniem etc - i się nagle wszystko wali.
Mam dwa koty chore na chorobę która miewa właśnie taki przebieg (ch. addisona) - koty niezdiagnozowane mogą sobie mieć niespecyficzne objawy miesiącami a nawet latami, pojawiają się i znikają, raz mocniejsze raz słabsze. I wystarczy np. właśnie wizyta u weta, stres przy badaniu (czy jakaś infekcja lub stres spowodowany choćby remontem u sąsiada) i kot może wpaść nagle w przełom nadnerczowy. Wygląda bardzo podobnie jak u nieszczęsnego bohatera wątku :( Konsekwencje również są podobne.
Tak się czasem po prostu zdarza.
Na szczęście moje koty są zdiagnozowane, leczone, raczej nie powinno u nich dojść do przełomu - a jeśli dojdzie od razu będzie wiadomo co robić - mniej więcej.
Tu wet próbował ustabilizować kota niejako objawowo - do czasu wyjaśnienia co się dzieje.
Trudno mieć do niego pretensje.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 11, 2022 20:34 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Blue - Nie miała bym pretensji do weterynarza. Bogiem nie jest , nie zgadnie nic ponad to co kolejno może sprawdzić. Podaje również środki "w ciemno" bo próbuje jakoś ratować sytuację. Złych intencji nie ma i to jest też ogromnie ważne. Tylko po prostu moje doświadczenie podpowiada mi to co napisałaś- jakiekolwiek ruchy , i nie tylko te działające na psychikę, ale też te działające fizycznie na kota, jak leki- mogą właśnie tak zadziałać - jak bodziec do załamania sytuacji, przyspieszenia odejścia, pogorszenia stanu.
Człowiek był by tak samo zawiedziony gdyby wet nic nie zrobił , nie podał - nie wiedząc "co jest" - nawet właśnie większość osób wówczas nie rozumie i ma pretensje . "Ratuj Pan, rób coś.." . Ja milion razy zastanawiam się nad każdym zastrzykiem , każdą tabletką i nawet tym czy kota w złym stanie pogłaskać (gdzie większość nie zdaje sobie sprawy, że kot chory nie lubi dotyku, i tuli, ściska- nawet umierającego nie wiedząc, że go męczy , a uściski są dla nas na pocieszenie tylko. Ja żegnałam koty zwykle klęcząc nad nimi i wyjąc z bólu psychicznego, ale i to dławiąc się krzykiem by kota nie niepokoić (a to jak bardzo miałam chęć tulić do serca to tylko ja i ktoś kto przeszedł śmierć kochanej istoty wie)

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 519
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw sie 11, 2022 22:03 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Blue pisze:Wesoły, z ogromnym apetytem (i chudnący! z wymiotami), skory do zabaw kot 14 letni kot to tym bardziej wskazanie do skontrolowania stanu tarczycy. To niemal flagowy obraz kota kilkunastoletniego z nadczynnością tarczycy.
Bywa że spora aktywność i super apetyt to po prostu łaskawy los dla seniora (chudnięcie już nie) - ale czasami jest to złudnie dobre samopoczucie, podkręcone przez nadczynność tarczycy.


@Blue Wet baardzo dokładnie podczas dwóch wizyt badał kotka dotykowo po całym ciele - czy myślisz, że mógł nie wyczuć powiększenia tarczycy?

Moje przypuszczenie po dwóch miesiącach przemyśleń było takie, że to podanie sterydu spowodowało przyspieszenie rozwoju FIV.
Na siedmiu stronach weterynaryjnych znalazłam informacje, że kotki z FIV nie powinny dostawać sterydów.

gummibear

 
Posty: 6
Od: Wto sie 09, 2022 21:57

Post » Pt sie 12, 2022 8:19 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

gummibear pisze:
@Blue Wet baardzo dokładnie podczas dwóch wizyt badał kotka dotykowo po całym ciele - czy myślisz, że mógł nie wyczuć powiększenia tarczycy?

Moje przypuszczenie po dwóch miesiącach przemyśleń było takie, że to podanie sterydu spowodowało przyspieszenie rozwoju FIV.
Na siedmiu stronach weterynaryjnych znalazłam informacje, że kotki z FIV nie powinny dostawać sterydów.


Kot z nadczynnością tarczycy nie musi mieć powiększonej tarczycy.
Nie wydaje mi się bardzo prawdopodobne by steryd mógł spowodować taki przebieg FIV. Mi ten steryd też zgrzyta trochę, ale raczej jako wyzwalacz ew. pewnych reakcji.
A jeszcze jedno pytanie. Kocurek w tych badaniach miał sprawdzany poziom glukozy? W ostatnim czasie nie pił dużo?
Bo jeśli glukozy nie miał zbadanej a dostał steryd, to wcześniejsze objawy (chudnięcie i duży apetyt) plus finał smutny mogły oznaczać także nieleczona cukrzycę i śpiączkę cukrzycową/epizod hipoglikemii jako przyczynę śmierci.

Acz to znow, tylko gdybanie, bez szans na weryfikację :(
Przy czym jeśli biedak miał duże pragnienie i pił dużo w ostatnim czasie a glukozy mu nie sprawdzono, to jest takie ryzyko.
Jednakowoż... Zakładam że ten parametr to jednak sprawdzono. Bo to podstawowa podstawa w badaniach krwi jeśli robiono biochemię.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sie 12, 2022 8:35 Re: Dlaczego mój kotek umarł?

Ita79 - bardzo ważnym elementem pomagania choremu kotu jest ustabilizowanie jego stanu i poprawa samopoczucia. Nawodnienie jeśli jest taka potrzeba, podanie leków przeciwwymiotnych gdy kot wymiotuje lub ma mdłości, leków znoszących cierpienie, jeśli jest ryzyko krwawienia - leków przeciwkrwotocznych. Często już samo podanie kroplówki stawia kota na nogi. Nie ulecza ale bardzo poprawia stan.

Koty to zwierzęta u których złe samopoczucie często wyzwala lawinę, jest ogromnym stresem dla organizmu a koty kiepsko znoszą stres. Dlatego co do zacytowanego przez Ciebie spisu podanych leków i tekstu że przez to kot nie miał żadnych szans - mam wewnętrzny sprzeciw. Kot umarł bo od długiego czasu chorował i doszło do kryzysu. Nie ma absolutnie żadnej pewności iż któryś z tych leków mu zaszkodził. Nie ma żadnego powodu do podejrzeń że gdyby nic nie dostał to finał byłby lepszy.

Ty masz swoje zdanie i masz do niego prawo.
Moje jest takie że zabrakło diagnozy na czas :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, Google [Bot], kasiek1510 i 256 gości