Dawno mnie tu nie było (izka, dzięki wielkie za zainteresowanie) - stres związany z kotem działa na mnie trochę destrukcyjnie, a ostatnie 2 tygodnie ciąży (najprzypuszczalniej) w niczym nie pomagają...
Mam świeże, bardzo nieciekawe informacje. O 13 Behemotek był na USG (była konieczność premedykacji, bo stał się mało współpracujący, m.in. dlatego też poprzednie USG nie było kompletne) i poza tą problematyczną, nieco stłuszczoną wątroba, doszły nowego, smutne fakty. Powiększony węzeł w okolicy śledziony, poszerzona dwunastnica na odcinku 2 cm i dodatkowo naciekające na nią dwie zmiany.
Biopsja zrobiona, wyniki będą za około tydzień (materiał idzie do Berlina).
Rokowaniach są ostrożne, nowotwór sam się nasuwa. Powtórna morfologia też nie naprawa optymizmem.
Co prawda parametry wątrobowe polepszyły się, ale sypie się hemoglobina i hematokryt, białe krwinki poszły w górę. No nie wygląda to ciekawie.
Aktualnie kotek jest nieco otumaniony głupim jasiem i nie bardzo ogarnia rzeczywistość. Siedzi i patrzy w jeden punkt (kiedy to minie?), ale abstrahując od dzisiaj, całkiem żywy jest. Z apetytem różnie, ale wspomagany jest maścią na apetyt i w razie konieczności kroplówką.
Mocno wierzę, ze jednak uda się na tym wszystkimi zapanować i odzyskamy dawnego kotka i to na długie lata, ale gdzieś tam głęboko przygotowuje się na ten najgorszy scenariusz...
Po wynikach będziemy decydować czy ew. go otwieramy.
Załączam wyniki i opis USG. Może ktoś miał podobny przypadek i coś podpowie, pocieszy
https://zapodaj.net/7ffc06cfdcb5a.jpg.htmlhttps://zapodaj.net/6cb4ca2d355d2.jpg.htmlhttps://zapodaj.net/eb7be87e4f0c4.jpg.html