Za dużo się ostatnio dzieje, ciężko ogarnąć... Kot stoi w miejscu. Cytologia niejednoznaczna i bardzo uboga (albo tak mi się wydaje), jak na prawie 2 tygodnie czekania. Na końcu wrzucę opis.
W międzyczasie powtórzyliśmy USG i plus jest taki, że węzły nieco się zmniejszyły. We wtorek kolejne USG i jeśli sytuacja się nie poprawi, prawdopodobnie będzie kotka otwierać. Wet pobierz wycinki, wyśle do Berlina i znowu 2 tygodnie czekania. Trochę się obawiam, bo po ostatniej narkozie kot był bardzo nieswój, a tu szykuje się grubsza sprawa.
Wyniki średnie. Cały czas wysoki poziom leukocytów, lekka anemia nadal się utrzymuje, plus bardzo wysokie globuliny. Albo bardzo silny stan zapalny, albo nowotwór.
Wczoraj dostaliśmy steryd (prednicortane), żeby nieco podreperować wyniki (miałam wątpliwości, ale ufam, że wet wie co robi) i od dzisiaj antybiotyk na 7 dni (enroxil flavour). Cały czas też bierze hepatiale forte, dzięki temu poprawiły się parametry wątrobowe.
Nie do końca podoba mi się zachowanie kota po tym sterydzie. Siedzi schowany, miski obchodzi szerokim łukiem. Dałam mu dzisiaj mięso, bo ewidentnie jest głodny, ale tylko wsadził w pyszczek i od razu wypluł.
Dodam, że do momentu sterydoterapii zachowywał się zupełnie normalnie. jadł (nie jakoś spektakularnie), pił, wypróżniał się normalnie. Waga się ustabilizowała. Za chwilę wybije moment podania drugiej połówki sterydu, ale zastanawiam się czy nie pominąć. Pytanie czy mogę sama decydować, czy lepiej skonsultować to z lekarzem.
Kurczę, jak czytam wątki o raku, w wielu przypadkach wiąże się to z biegunką, wymiotami. Z moim na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest okej. Słabe to pocieszenie, ale mam głębokie przekonanie, że nie będzie źle. Może to naiwne.
https://zapodaj.net/7e6d581191660.jpg.htmlhttps://zapodaj.net/ed36d36432c60.jpg.htmlhttps://zapodaj.net/a912bb586b52d.jpg.htmlhttps://zapodaj.net/992a171010c3a.jpg.htmlPierwszy link, to opis cytologii.
Drugi i trzeci, to morfologia z 2 sierpnia, ostatni to również morfologia z 4 sierpnia.
4 sierpnia nie planowaliśmy wizyty ani tym bardziej badań, ale nad ranem usłyszeliśmy hałas (książka spadła?). Zbieglismy na dół, żeby sprawdzić co jest grane i z przerażeniem zauważyliśmy kota lżącego bokiem, wydającego bardzo przeraźliwe dźwięki, skowyt wręcz. Wstał sam, schował się pod łóżkiem, ale go wyciągnęliśmy, żeby sprawdzić czy nie ma złaman. Niby wszystko było okej, ale nie dałoby nam spokoju, gdybyśmy nie skontrolowali go u weta. Zrobił USG, badanie żeby krwotok wykluczyć. Nie wyszło nic niepokojącego, kazał obserwować. I jest okej. Co prawda do tej pory nie wiemy co tak naprawdę zaszło. Najprawdopodobniej spadł ze schodów (2metry), ale nie umiem sobie wyobrazić, jak musiałby tam stanąć, żeby upaść. To już chyba pozostanie tajemnicą.
Jedna rzecz mnie zastanawia jeśli chodzi o porównanie obu wyników. Czemu te parametry tak szybko się zmieniają? Czy jest możliwe, że to stres na nie wpływa (kotek dość mocno przeżywa te wizyty)? Na tych starszych hemoglobina była już nieco lepszą, a 4 sierpnia znowu spadek... Nie nadążam za tym.
Izka, dzięki za mocne wsparcie
nie sądziłam, że spotkam na tym forum takich świetnych i zaangażowanych ludzi. Wszystkim Wam dziękuję.
Czy ten steryd jest tu naprawdę potrzebny? Czy uważacie, że laparotomia jest tu niezbędna, żeby ruszyć z diagnozą? Czy mam się czego obawiać?