Mały kotek, sporo problemów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 17, 2022 17:36 Re: Mały kotek, sporo problemów

ewar pisze:Ita 79,tak się złożyło, że nie mam klatki, ale to tak na marginesie. Będę pokrzykiwać, jeśli udzielasz rad niedoświadczonemu kociarzowi. Mam nadzieję, że z nich nie skorzysta. Wiesz, słyszałam, że uczono koty załatwiania się na dworze wsadzając im pyszczek do kupy i wyrzucając na zewnątrz. Taka była praktyka, nie teoria. Działała? Praktykuje się, na wsi głównie, nie dawanie kotu jedzenia, bo przecież ma łapać myszy. Facetowi udało się w praktyce odchudzić kota, bo nie dawał mu jedzenia przez tydzień. Wypraktykował, kot schudł, ale...


jakos mam nieodparte wrażenie, że Ita te koty tresuje, może to moje odczucia. co do wsadzania pyszczka w odchody u mnie nadal głąby tak uczą czystości swoje zwierzeta.A to, że kot nie musi dostawac jedzenia, bo sa myszy, to sąsiadów mam takich, gdzie w rezultacie ich kocury się u mnie stołuja, bo jeden co prawda łapie , ale ich nie zjada.Więć bez dokarmiania chyba by już go nie było.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4807
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt cze 17, 2022 20:36 Re: Mały kotek, sporo problemów

Oj, widzę, że tu się przykra kłótnia wywiązała.
Psikanie wodą psikaniem wodą, lepsze to niż fizyczna przemoc wobec zwierzaka.
Nie wypowiadam się, bo aż tak się nie znam na behawiorystyce, choć zdaje mi się, że czasem "bezstresowe" wychowanie zwierzęcia nie zawsze przyniesie wymierny skutek.
Choć do czynienia miałem dotychczas głównie z psami, i to tymi dużymi, dominującymi od szczeniaka - a to już jest zupełnie inne zwierzę i inne podejście.

Co do poprzednich pytań - kotka jest wysterylizowana. Kontakt, nawet minimalny, staram się co najmniej raz dziennie im jakiś nawiązać. Z tego co widzę, nie jest agresywna, wręcz odsuwa się od malucha.
A samego malucha wymęczyłem wędką - w końcu załapał, na czym polega ta zabawa. Jak się zmęczył, złapałem łobuza i skróciłem mu pazurki (były długie, często drapał po różnych powierzchniach) - oczywiście za odpowiednią zapłatą w postaci smakołyków ;)
I z tego co widzę, bez pazurów jest jakoś mniej chętny do atakowania mojej ręki. Jak nie jest w stanie jej odpowiednio mocno złapać, to od razu odpuszcza sobie dalsze ataki, nawet znowu zaczął się przymilać.
Przed spaniem znowu go pomęczę wędką i zobaczymy, czy tym razem będę miał pobudkę o 4:40.
Dziękuję za szeroki odzew.

piotrkol7

 
Posty: 4
Od: Pt cze 17, 2022 11:37

Post » Pt cze 17, 2022 21:48 Re: Mały kotek, sporo problemów

Bardzo fajnie, ze jest juz drugi kot w domu, kociak bedzie mial od kogo uczyc sie manier, ma towarzystwo innego zwierzaka, a kotka byc moze z czasem sie zaaktywizuje i bedzie jej lepiej spedzac czas, gdy ludzie wychodza.
Ale warto pamietac, ze na razie masz bardzo mlode kocie dziecko, ktore dopiero sie uczy bycia kotem, zycia, regul, nowego domu.
Koty sa nocnymi zwierzakami, wiec przestawienie na tryb dzienny wymaga nieco zaangazowania, w tym zauczenia rutyny: zabawa, jedzenie, sen.
Nie mozna traktowac takiego malucha jak zloczynce, ktory swiadomie atakuje, jest agresywny. To tak, jakby od rocznego dziecka wymagac znajomosci savoir-vivre, zajmowania sie soba, spokoju, ciszy i wiedzy akademickiej, a obrazac sie na placz czy pociagniecie za wlosy ;).
Mlodziak bawi sie, jak mu instynkt nakazuje, szuka interakcji, bo jej brak jest zazwyczaj wyrokiem smierci dla zwierzaka, stad taka aktywnosc.
Im wiecej ignorowania, tym bardziej 'natretny' kociak, bo walczy o przetrwanie.

Fajnie byloby pomyslec o mozliwie najszybszym wprowadzeniu obu kotow do normalnego funkcjonowania na codzien.
Warto opracowac miejscowki dla kotki, by miala mozliwosc wycofania sie z towarzystwa malucha, jesli zechce.
Podobnie z karmieniem, dopieszczeniem rezydentki.
A w perespektywie paru miesiecy o kastracji mlodego.

FuterNiemyty

 
Posty: 3602
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob cze 18, 2022 6:31 Re: Mały kotek, sporo problemów

piotrkol7 pisze:Psikanie wodą psikaniem wodą, lepsze to niż fizyczna przemoc wobec zwierzaka

To jest przemoc, niestety.
Myszorek pisze:jakos mam nieodparte wrażenie, że Ita te koty tresuje

Też mi się tak skojarzyło. Zwierzęta w cyrku są uległe, bo żyją w ciągłym strachu.
Z mojej strony EOT, bo nie chcę zaśmiecać wątku. Za malucha i dobre relacje z kotką i ludźmi :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 18, 2022 11:36 Re: Mały kotek, sporo problemów

Każdy ma trochę inne doświadczenia, każdy inaczej doradzi. Tym bardziej, że opis sytuacji jest subiektywny. Tylko Ty wiesz jak to wszystko wygląda w rzeczywistości. Wiec każda rada może być błędna.

Jeśli oba koty są zdrowe ( zrobiłeś jakieś badania?) to najpraktyczniej byłoby pozwolić kotce, żeby wychowała malucha -bo ona to zrobi lepiej niż TY. Dorosłe koty sa świetnymi opiekunami. Ale, oczywiście, nie znam Twojej kotki ani Ciebie -nie wiem czy to jest realne; czy Twoja kotka chętnie wejdzie w taka rolę, i czy Ty potrafisz to zorganizować - bo to nie jest tak że koty same sobie poradzą/ustala hierarchię/czy jak to chcesz nazwać -trzeba im zapewnić warunki , żeby to dobrze zadziałało i trzeba mieć lekki, delikatny, rozsądny, stały nadzór na tym co się dzieje.
Koty nie są hierarchiczne - ale bardzo często dorosłe niespokrewnione w takich domowych warunkach naprawdę super świetnie wychowują maluchy -delikatnie, bez przemocy. Nauczą, że nie wolno gryz kabli i wariować w nocy, wyliżą, nauczą że nie wolno gryźć i drapać -ale oczywiście to Ty musisz to dobrze zorganizować.

Twoja kota jest większa/sprawniejsza -bez trudu możesz jej zrobić miejscówki/ wyżej jeśli lubi -żeby mogła odskoczyć od malucha, bo przecież nie wiadomo/ ja nie wiem czy miała na tyle kontaktów z kotami, że wie jak się opiekować maluchem -na pewno na początku może syczeć/ prychać - ale tylko Ty wiesz, czy potem się zaopiekuje czy zaatakuje. tylko Ty ją znasz.

Moje koty, przy delikatnym wsparciu/ nieprzeszkadzaniu -zawsze opiekowały się maluchami -uczyły i chowania pazurów i ciszy w nocy i wszystkiego co same pojmowały w ludzkim świecie. twoja kotka wychowująca malucha to najlepsze rozwiązanie. ale czy realne>
-nie wiem.
ja bym wypuściła kociak i kotkę, po zapewnieniu odpowiednich miejsc dla kociaka/ np kartony/ małe schowki i kotki/ kartony, atrakcyjne miejsca wyżej - i obserwowała. Na pewno zapewniłabym kilka kartonów/schowków różnej wielkości, sa takie fajne szeleszczące tunele, różne kocie zabawki -zeby na początku kotka mogła kociaka poobserwować. Można by jej zapewnić dobre miejsce wyżej/gdzie kociak nie wskoczy - a na miejscówce cos co kotka lubi/jedzenie, zabawkę -wtedy zabwkę przywiązać, żeby nie spadła. Niech leży i obserwuje

Jesli bawisz się wędką -to raczej normalne, że kociak chce dostać to co złapał -bo po to goni, żeby złapać i zagryźć. Jesli zawsze mu ucieka to co chce złapać -to raczej jest to frustrujące.
Można zamiast wędki bawić się kocimi myszkami; czy innymi kocimi małymi zabawkami/miękkimi - ja do nich przywiązuję szerokie tasiemki/ z materiału -kiedyś były takie wstążki do włosów ( tasiemki małe/cienkie/sztuczne kociak może zjeść , zaplatać się-wiec pod nadzorem) i daje kotu upolować myszkę;
taka upolowana myszka szybko przestaje być atrakcyjna, bo się nie rusza -wiec kociak raczej ją porzuci i wróci do Ciebie po dalszą zabawę.

Przy dwóch kotach jeden z kotów ciągnie za myszkę, a drugi za tasiemkę/taśmę -i taka zabawa trwa dłużej.

Można dawać smaczki za oddanie/puszczenie wędki/myszki - wtedy kotek łapie wędkę, a zagryza/w przenośni/ smaczki - i jest cały ciąg -gonić/złapać/ zagryźć.

A co lubi twoja kotka? jakie zabawy? jakie zachowania?

zabawkę na sznurku/tasiemce można trzymać/ i dac kociakowi jak złapie - albo do czegoś przywiązać/tak żeby była możliwość złapania i zagryzienia.
Miałam takiego kociaka, nie dawał zyc rezydentom -cały czas chciał sie bawic -wiec robiłam mu rózne niespodzianki -tutaj jez na sznurku
Obrazek

w czasie zabawy/ kociak był zafascynowany łapaniem -jezyk sam sie ruszał/ rezydenci mogli spokojnie kociaka obejrzeć - akurat ten dorosły kot na zdjęciu za maluchem nie przepadał
Obrazek

tutaj też kociak zajety, rezydenci spokojnie obserwują malucha , a ja z boku nadzoruję.
Koty są razem, ale na razie jakbyosobno - nie wchodzą w interakcję, maluch zajęty, a dorosłe przywykają do niego ; a jednoczesnie kociak nie skacze na rezydentów, bo ruszający się jeż jest ciekawszy - a potem, po takiej intensywnej zabawie, idzie spać na fotelu.
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob cze 18, 2022 13:12 Re: Mały kotek, sporo problemów

Tak na szybko wtrącę się z jedną kwestią.
Izolacja ma na celu nie tylko oswojenie się kotów ze sobą, ale też ochronę przed FeLV i FIV.
Okienko serologiczne dla FeLV wynosi do 60 dni, okienko dla FIV to nawet 90 dni. piotrkol7 - może się zdarzyć, że maluch teraz nie będzie wykazywał objawów choroby a testy płytkowe będą mu wychodzić negatywne, ale po około dwóch miesiącach rozwinie się u niego białaczka, którą zarazi rezydentkę.
Przy okazji wspomnę o czymś, o czym mało kto wie. Zdarza się, dość rzadko, ale się zdarza, że test płytkowy na FeLV wychodzi prawdziwie dodatni, zaś zrobiony później PCR z krwi wychodzi FAŁSZYWIE ujemny. Zwykle uważa się, że PCR jest najczulszym testem i jeśli wyszedł ujemny, to znaczy, że płytkowy był fałszywy. I tu niespodzianka: oba warianty są możliwe. Czasami białaczka nie ujawnia się w PCR a tylko w płytkowym, jeśli choroba przejdzie w inną fazę.
Wiem to z wykładu jednej weterynarz, która jest współautorką (płatnego) artykułu.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob cze 18, 2022 15:12 Re: Mały kotek, sporo problemów

Dlatego trudno doradzać -szczególnie na odległość, bo każda sytuacja jest inna - a każde rozwiązanie ma plusy i minusy; i to ostatecznie Ty musisz zdecydować a potem wziąć na klatę swoją decyzję.
jeśli kociak jest chory, lub twoja kotka jest chora -lepiej izolować nawet i te bezpieczne ponad 90 dni; ale tak naprawdę nie ma jak tego sprawdzić na 100 procent.

Jeśli maluch i kotka sa zdrowi nie ma sensu przedłużać izolacji - bo właśnie teraz kotka powinna go nauczyć jak być kotem, teraz jest najlepszy okres.

A to sa tylko dwie krańcowe opcje -jest wiele pośrednich rozwiązań.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie cze 19, 2022 23:03 Re: Mały kotek, sporo problemów

Dzięki za odpowiedzi.
Kotka jest szczepiona na wszystko, na co tylko się da, ale tak jak wspomniałem, lata po podwórku, ma kontakt z różnymi kotami.
Maluch też pochodzi od podwórkowej kotki, więc raczej z obydwu stron jest podobne ryzyko.
Coraz więcej im organizuję kontaktów - kotka reaguje dalej złością, choć to nie jest jakaś agresja. Puściłem malucha po salonie, latał po całym pomieszczeniu w kółko, kotka siedziała tylko w jednym miejscu i powarkiwała.
Cwaniak nawet specjalnie wyskakiwał zza ścianki/mebla, żeby ją sprowokować.
Jej zachowanie to nie jest agresja, bardziej niechęć w stosunku do intruza. Jednak na przykład nie reaguje już, gdy przejdę koło niej z maluchem na rękach.
Choć jak podszedł do niej za blisko, to dostał łapą po łbie :P
Kociak się już trochę uspokaja, zauważyłem, że zwyczajnie się przyzwyczaja do mojego rytmu dnia. Inna sprawa, że gdy rezydentki nie ma w domu, wypuszczam go z pokoju i pozwalam mu latać po pomieszczeniach, w których aktualnie przebywam, oczywiście pod pełnym nadzorem, bo ma durne pomysły. Wieczorem przed samym spaniem solidnie daję mu się wybiegać za wędką i przesypia praktycznie całą noc z przerwami na pójście do kuwety.
Co do szukania interakcji - absolutnie kotka nie ignoruję, staram się mu zapewnić codziennie jak najwięcej rozrywki i ruchu, o czułościach czy głaskaniu nawet nie wspominając (reaguje mruczeniem i pokłada się za każdym razem, jak wejdę do pokoju, czy to nie ma mnie 5 minut, czy kilka godzin, za każdym razem go głaszczę lub wezmę na ręce). Zwyczajnie chodzi mi o sytuacje, gdy atakuje mnie kłami i pazurami - czy zwyczajne odstawienie kota kawałek dalej, ściągnięcie z łóżka w takiej sytuacji to dobra metoda? Mimo wszystko po którymś z kolei razie podchodzi, przynajmniej na chwilę, spokojniejszy i nie próbuje mnie wciągnąć w durną zabawę przy głaskaniu.
Jak mam możliwość, przy każdej takiej sytuacji podstawiam mu jakąś zabawkę/wędkę, żeby zajął się tym, czym powinien, a nie moją ręką czy stopą.
Co do wędki - kociak już przy jednej z pierwszych zabaw urwał pluszaka przymocowanego na końcu gumki, więc przywiązałem jedną z kilku myszek, które mu kupiłem - najzwyklejsza, pluszowa z dzwoneczkiem w środku. Jeszcze chętniej za taką odmianą wędki gania :P
Jeszcze raz Wam dziękuję za wartościowe odpowiedzi i przepraszam że za szybko nie odpisywałem - potrzebowałem chwili, żeby wdrożyć w życie Wasze rady i zobaczyć, jak to wszystko na malucha działa.
Łobuz się właśnie zmęczył i położył się chyba w najcieplejszym miejscu w moim pokoju - przy moich nogach pod biurkiem, obok komputera, który emituje dość duże ilości ciepła ;)
Ma zadatki na bardzo fajnego zwierzaka, błyskawicznie się uczy, jest cwany, sprytny, do tego lgnie do mnie, nie ma opcji, żeby spał poza moim łóżkiem - nawet jak zaśnie gdzieś indziej, tylko się położę, to futerko wędruje w moje nogi.
Głupkowate zachowania - raczej normalne w jego wieku, moje obawy były związane głównie z tym, żeby tych zachowań nie nakręcać i nie utrwalić.
Dobrej nocy życzę!

piotrkol7

 
Posty: 4
Od: Pt cze 17, 2022 11:37

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 327 gości