Jak złapać (swojego) kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 13, 2022 0:59 Re: Jak złapać (swojego) kota

Dlatego wystawiaj jedzenie... Możliwe, że jak porządnie zgłodnieje to wróci.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon cze 13, 2022 10:48 Re: Jak złapać (swojego) kota

Wystawiam codziennie... Wołam codziennie, kilkanaście razy dziennie. Wczoraj obeszłam okolicę w nocy, koło 1wszej,jak już było cicho, wołałam, kicialam...

Kasiasemba

 
Posty: 203
Od: Wto lip 30, 2019 21:12

Post » Pon cze 13, 2022 14:33 Re: Jak złapać (swojego) kota

Albo ktoś (coś) go wystraszył, albo gorzej. :(
Ale trzeba nadal próbować, może wróci. I chyba czas zacząć normalne poszukiwania w okolicy - mnóstwo ulotek, wrzucanych do skrzynek, plakaty wszędzie, gdzie da się powiesić, kontakt ze schroniskiem, ze strażą miejską, z okolicznymi karmicielkami.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 13, 2022 23:25 Re: Jak złapać (swojego) kota

Wrócił :1luvu:
Wyszłyśmy wieczorem z córką wołać i kiciać, odezwał się, córka go wolała i szla z żarciem w stronę domu. Postawiłyśmy miskę pod klatką, wycofalysmy się. Zjadł troszkę, postawiłyśmy w klatce schodowej. Wszedł. Zżarł i uciekł pod krzak, ale do nas krzyczał. Otworzyłyśmy drzwi do domu i z przedpokoju go wolałyśmy i do niego gadałyśmy. A on darł mordę pod krzakiem. Trwało to około godziny. Kilka razy wchodził na klatkę i cofał się. Dwa razy uciekł bo sąsiedzi szli. Aż w końcu wszedł do domu.
Jestem najszczęśliwsza na świecie. Dziękuję wam za wszystkie rady i pomoc :1luvu:

Kasiasemba

 
Posty: 203
Od: Wto lip 30, 2019 21:12

Post » Wto cze 14, 2022 0:37 Re: Jak złapać (swojego) kota

Cudownie! Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło. A teraz niech już zostanie kotem niewychodzącym! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2022 0:37 Re: Jak złapać (swojego) kota

Super, że się udało :) .
Wpadłam napisać , że jeszcze coś mi przyszło do głowy- ustawienie drabinki przy oknie, tamtędy mógłby wejść .
Widzę, że to było dość prawdopodobne skoro jednak bardzo chciał wrócić, i może nie raz już próbował- tylko drzwi , sąsiedzi , i przerażający dla wielu kotów korytarz - to bariera trudna do pokonania.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 493
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto cze 14, 2022 1:41 Re: Jak złapać (swojego) kota

Ita... Po przeczytaniu twojej ostatniej wiadomości wszystko mi opadło, z cyckami włącznie :201436

Dopiero co przeżywałaś katusze na myśl o wszystkich zagrożeniach. Naprawdę sądzisz, że one znikną tylko dlatego, że postawisz drabinkę :201429 ?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Wto cze 14, 2022 4:19 Re: Jak złapać (swojego) kota

Super!!!
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto cze 14, 2022 6:31 Re: Jak złapać (swojego) kota

Uffff :piwa: ,martwiłam się. Zwłaszcza nocą wracając z karmienia swoich wolnożyjących. Zimno było,domowy kot na zewnątrz,brrr. Pilnuj go! Załóż osiatkowanie okna,bo może powtórzyć wyczyn i nie mieć tyle szczęścia,by wrócić cały i zdrowy. A Twoich emocji nie zazdroszczę :|
ps.spotkałam przedwczoraj nocą na osiedlu młodziutką kotkę,przerażoną,wygłodniałą i gadającą(wg mnie w rujce) - pewnie komuś podobnie zwiała :( Nakarmiłam i tyle.Strach nie pozwolił jej dać się złapać,mimo,że miałam ze sobą akurat transporter i siatkę. Wczoraj już się nie pokazała,obok plac budowy,doły. Rozpacz ogarnia co z nią będzie i wściekłość,że znów ktoś nie dopilnował wziętego kota.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto cze 14, 2022 7:02 Re: Jak złapać (swojego) kota

tabo10 pisze:Uffff :piwa: ,martwiłam się. Zwłaszcza nocą wracając z karmienia swoich wolnożyjących. Zimno było,domowy kot na zewnątrz,brrr. Pilnuj go! Załóż osiatkowanie okna,bo może powtórzyć wyczyn i nie mieć tyle szczęścia,by wrócić cały i zdrowy. A Twoich emocji nie zazdroszczę :|
ps.spotkałam przedwczoraj nocą na osiedlu młodziutką kotkę,przerażoną,wygłodniałą i gadającą(wg mnie w rujce) - pewnie komuś podobnie zwiała :( Nakarmiłam i tyle.Strach nie pozwolił jej dać się złapać,mimo,że miałam ze sobą akurat transporter i siatkę. Wczoraj już się nie pokazała,obok plac budowy,doły. Rozpacz ogarnia co z nią będzie i wściekłość,że znów ktoś nie dopilnował wziętego kota.

To prawda, strasznie szkoda takich kotów i ja też się wściekam na nieodpowiedzialnych opiekunów.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2022 7:22 Re: Jak złapać (swojego) kota

jolabuk5 pisze:(...)
To prawda, strasznie szkoda takich kotów i ja też się wściekam na nieodpowiedzialnych opiekunów.

Wiesz jolabuk5, w okolicy żadnego ogłoszenia na drzewie,totalna olewka. A ja mam zgryzotę. Kocina głodna,zmarznięta,przerażona,oczy wielkie ze stachu,chuda,chyłkiem przy ziemi się przemieszczająca.
Takich domowych kotów,to ja ostatnimi czasy mnóstwo znajdywałam. Co to uciekły,zdziczały deka na wolności a troskliwy właściciel olał. Szlag mnie trafia,że to się nigdy nie kończy. A jak mówię o osiatkowaniu to od razu koniec zapałów adopcyjnych. Ludzie wciąż traktują zwierzęta jak rzeczy i to się chyba nigdy nie zmieni.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto cze 14, 2022 7:42 Re: Jak złapać (swojego) kota

Kiedyś może się zmieni. Tylko chyba my już tego nie doczekamy.
Moze koteczka jeszcze się pojawi, może wejdzie do klatki-łapki...
Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo przerażony - i przez to "dziki" - jest najmiziastszy domowy mruczek, kiedy znajdzie się poza domem.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2022 15:25 Re: Jak złapać (swojego) kota

Sierra pisze:Ita... Po przeczytaniu twojej ostatniej wiadomości wszystko mi opadło, z cyckami włącznie :201436

Dopiero co przeżywałaś katusze na myśl o wszystkich zagrożeniach. Naprawdę sądzisz, że one znikną tylko dlatego, że postawisz drabinkę :201429 ?


Coś źle zinterpretowałaś. Świadoma jestem zagrożeń "czychających " na koty, tak jak świadoma jestem jak każdy człowiek ryzykuje codziennie. Natomiast jestem przeciwna zamykaniu zwierząt w klatkach zwanych "domem" bez możliwości wyjścia latami na świat. Mam koty wychodzące, pilnowane na ile mogę, względnie zabezpieczone i tak zostanie, bez względu na to jakie zdanie mają osoby używające "złotych klatek" .

Drabinka jest ułatwieniem kotu powrotu do domu w każdej chwili, i bezpieczniejszym przejściem niż klatka schodowa, więc nie wkładaj mi w usta słów o pozostałych zagrożeniach. Ja niestety mieszkam na drugim piętrze i jeśli koty są na spacerze to co dwie godziny wychodzę zapytać je (bo od bloku już się nie oddalają) , czy chcą iść do domu (zazwyczaj wtedy zawsze podchodzą się przytulić i zostają jeszcze trochę ). Gdybym mieszkała na parterze to na pewno obok otwartego okna stała by drabina dla moich kotów.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 493
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Wto cze 14, 2022 15:49 Re: Jak złapać (swojego) kota

ita79 pisze:
Sierra pisze:Ita... Po przeczytaniu twojej ostatniej wiadomości wszystko mi opadło, z cyckami włącznie :201436

Dopiero co przeżywałaś katusze na myśl o wszystkich zagrożeniach. Naprawdę sądzisz, że one znikną tylko dlatego, że postawisz drabinkę :201429 ?


Coś źle zinterpretowałaś. Świadoma jestem zagrożeń "czychających " na koty, tak jak świadoma jestem jak każdy człowiek ryzykuje codziennie. Natomiast jestem przeciwna zamykaniu zwierząt w klatkach zwanych "domem" bez możliwości wyjścia latami na świat. Mam koty wychodzące, pilnowane na ile mogę, względnie zabezpieczone i tak zostanie, bez względu na to jakie zdanie mają osoby używające "złotych klatek" .

Drabinka jest ułatwieniem kotu powrotu do domu w każdej chwili, i bezpieczniejszym przejściem niż klatka schodowa, więc nie wkładaj mi w usta słów o pozostałych zagrożeniach. Ja niestety mieszkam na drugim piętrze i jeśli koty są na spacerze to co dwie godziny wychodzę zapytać je (bo od bloku już się nie oddalają) , czy chcą iść do domu (zazwyczaj wtedy zawsze podchodzą się przytulić i zostają jeszcze trochę ). Gdybym mieszkała na parterze to na pewno obok otwartego okna stała by drabina dla moich kotów.


Czy ja dobrze zrozumiałam, mieszkasz w bloku na 2 pietrze, wypuszczasz koty pod blok, co jakis czas chodzisz sobie sprawdzac, czy siedza pod tym blokiem i cierpliwie czekają aż łaskawie zabierzesz je do domu ? przecież taki kot w kazdym momencie może wpaść pod auto, oddalic sie , bo się czegos przestraszy.No to po prostu gratuluje głupoty. Nic więcej nie dodam.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Wto cze 14, 2022 16:30 Re: Jak złapać (swojego) kota

Myszorek, ja mam jednego kota, który dokładnie tak samo wychodzi. Przygarnęlam go po 5 miesiącach dokarmiania, gdy mieszkał własnie pod blokiem i w okolicy, po roku, gdy nie chciał nawet spojrzeć w stronę drzwi, zaczął mnie sledzić przez okna, gdy wychodziłam na spacer z psami, potem ustawiać się pod drzwiami, więc go zabrałam raz i drugi, kilka tygodni chodził z nami na spacery, aż któregoś dnia nie chciał wrocić, a gdy zeszłam po godzinie chętnie wrócił, I od 10 lat tak to wygląda, że schodzi ze mną i psami/psem gdy wychodzimy na spacer i zostaje sobie ile chce spacerując sobie po parkingu, okolicznych trawnikach, znalazł wejście na garaż po drzewie i tam się wyleguje. Zwykle czeka, aż po niego zejdę, ale bywa, że staje i czeka na któregoś sąsiada, żeby go wpuścił i wtedy przychodzi sam na 3 piętro. Nawet nie spojrzy w kierunku tych części bloku od strony ulicy. Ma wystawioną miskę z wodą w lecie, zeby mógł się napić, ale też podjada kotu podblokowemu czasem wystawione dla niego jedzenie. Przez te 10 lat "sprowadził" mi do domu 5 kotów, bo takie pewnie porzucone biedy/ czy półdzikie widząc go pod tym blokiem uznawały chyba, że tu musi być ok i mi sie w jakimś momencie ujawniały, zaczynałam dokarmiać i jakoś w pewnym cudownym trafem odnajdowały drogę do domu.
Czasem bardziej się boję o to, co mogą odwalic koty, które na stałe są w domu, niż ten mój pierworodny wychodzący. Wszystko zalezy od kota. A do tego, od czasu gdy pozwoliłam wychodzić mu regularnie, zniknęły mu wszelkie problemy z pęcherzem, do 5 lat nie miał żadnego epizodu zatkania, a wcześniej co roku musiał być 4-5 razy cewnikowany, bo go zatykały, non stop kamienie w pęcherzu, zapalenia krwotoczne pęcherza i wszystko, co można wymyśleć.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Doris2, Google [Bot], Silverblue i 224 gości