Dzień dobry wszystkim.
Mam problem z moimi kotami, a dokładniej z rezydentem, który podgryza kotkę. Rezydent (europejski) ma 4,5 roku, a kotka (ragdoll) skończyła parę dni temu rok.
Rezydent trafił do nas przez przypadek (z drugiej ręki) mając 2 tygodnie i jest to mój pierwszy kot. Wiem, że nie powinno się odstawiać tak małego kociaka od matki, ale nie miałam niestety na to wpływu.
Kotkę (wtedy miała niespełna 8 miesięcy) kupiliśmy w grudniu ubiegłego roku.
Rezydent podgryza ragdollkę, kiedy ona jest za blisko niego. Ona bardzo jest do niego przywiązana (w hodowli było dużo kotów) i chce być blisko niego prawie cały czas (przytula się, chce, aby on ją mył po główce i próbuje się o niego ocierać i wtedy bardzo często mruczy). Bywa też tak, że jeżeli jest za blisko niego to on odchodzi na inne miejsce, ponieważ potrzebuje przestrzeni. Podgryza ją również, jak ona biega po mieszkaniu i się bawi.
Ona jest bardzo żywiołową kotką, a on raczej statycznym kotem.
To podgryzanie raczej wygląda tak, że rezydent wyciąga jej trochę sierści ząbkami i niestety zjada tę sierść.
Podaje im wyciszające, ziołowe tabletki w formie płynnej oraz obowiązkowo odkłaczające pasty.
Na noc ją izoluję oraz kiedy wychodzę z domu na dłużej, ale planuję stopniowo od tego odchodzić - izoluję ją w dużej 2m x 1m klatce (kiedy ona nie widzi rezydenta to piszczy, miauczy , a tak to jest spokojna). W swojej twierdzy ma kuwetę, zabawki, legowisko i dużo miejsca (2m x 1m)
Koty mają osobne kuwety, swoje zabawki, duży drapak.
Porada behawioralna była dwa tygodnie temu i stosujemy się do zaleceń.
Czy ktoś z was zmagał się z podobną sytuacją?
Pozdrawiam serdecznie,
Galactic Ant
Poniżej parę zdjęć