Witajcie Kochane. Jesteśmy po wizycie u innego stomatologa. Pani dr potwierdziła plazmocytarne zapalenie dziąseł u kota. Jestem załamana bo powiedziała że wszystko wskazuje na to że jednak jest w tym niewielkim procencie kotów, którym totalna ekstrakcja zębów nie pomaga
przy okazji robienia rtg (w końcu je zrobiliśmy!) zrobiła też te dziąsła laserem. Mówi żeby nie dawać temu zabiegowi zbyt dużej szansy ale jednemu jej pacjentowi to pomogło. Więc warto było spróbować bo koszt to tylko 100zl. Zrobiliśmy. Czekamy na cud, po dwóch tygodniach kontrola. Wet rozkłada ręce. Mówi że można próbować innych sterydow, leków immunosupresyjnych i tyle. Ale tak czy siak w końcu mogą siąść Mu nerki albo wątroba. Nie mam już pomysłu, żal mi tego kota. Bardzo byśmy chcieli Mu pomóc ale nikt nie potrafi nam pomóc
wiem że jedna z Was pisała że Jej kot jest na sterydach już wiele lat ale to kociak domowy więc ma opiekę non stop i większe szanse na normalne życie. Ten takiego komfortu nie ma. Mam doła okropnego. Na dodatek inna kicia zaczęła kuleć na jedną łapkę a kolejemu kotu pod dolna warga zrobiły się jakieś dziwne czarne strupki. Pojęcia nie mamy co to może być. Więc czeka nas wizyta z 2 kolejnymi kociakami. Właścicielka oczywiście ma w poważaniu kocie cierpienie. Bo przecież mają pełną miskę i tyle. Nie wiem czego od Was oczekuję, może macie jakieś pomysły jeszcze? Bardzo nam zależy na tych kotach, mimo że nie są nasze. Dziękuję Wam za dotychczasową pomoc i wsparcie.
P.S. Rtg czyste. Był jeden malutki kawałek kostki. Ale Werka mówiła że to totalnie bez znaczenia klinicznego. Dziąsła po takim czasie brania sterydow powinny być blade ale niestety nie są. Tragedii nie ma ale poprawy wielkiej na tych lekach też nie.