Miau.PL

Jak w temacie, chodzi o krew kleszcza w jamie ustnej, czy to niebezpieczne?

nie jestem lekarzem.
Jako laik odrobinę Cię uspokoję, że koty są stosunkowo bezpieczniejsze jeśli chodzi o zetknięcie się z kleszczami , niż psy, bo przynajmniej nie są zagrożone babeszjozą. Napisz coś więcej , o co chodzi. Kot przegryzł kleszcza ?

ita79 pisze:nie jestem lekarzem.
Jako laik odrobinę Cię uspokoję, że koty są stosunkowo bezpieczniejsze jeśli chodzi o zetknięcie się z kleszczami , niż psy, bo przynajmniej nie są zagrożone babeszjozą. Napisz coś więcej , o co chodzi. Kot przegryzł kleszcza ?

Ja przegryzłam odpadniętego z kota opitego krwią kleszcza blee,a fuj.... myśląc, że to rodzynka w czekoladzie które wcześniej jadłam na kanapie. A że i ślepa jestem a i rodzynka wielkości kleszcza, to przegryzłam i pełno krwi w mojej jamie ustnej.
Szybko wyplułam to wszystko na kanapę, poszłam wypłukać w buzi i potem odkaziłam w buzi odkażaczem do rąk.
Chyba krew nie zaraża tylko jego ugryzienie?

Na pewno w krwi slina kleszcza byla,teraz zalezy czy nie masz w buzi jakiejs ranki,

aaaa.. ja myślałam,że kot przegryzł. Co do Twojego bezpieczeństwa to nic nie wiem.
Myślę że jednak jak nie zaliczyłaś z miejsca zawału to jesteś dość silna i będzie ok (żarcik)

Myszorek pisze:Na pewno w krwi slina kleszcza byla,teraz zalezy czy nie masz w buzi jakiejs ranki,

No właśnie ten strach...

ita79 pisze:aaaa.. ja myślałam,że kot przegryzł. Co do Twojego bezpieczeństwa to nic nie wiem.
Myślę że jednak jak nie zaliczyłaś z miejsca zawału to jesteś dość silna i będzie ok (żarcik)

Stan przedzawałowy.

Ja dla swietego spokoju zadzwonilabym do rodzinnego i zapytala ,co sadzi na ten temat.Po co masz sie denerwowac

Nic Ci nie będzie, choroby odkleszczowe przenoszą się drogą zakażenia przez naczynia krwionośne a nie drogą pokarmową.

Jak byłam dzisiaj u weta z kotami i zapytałam czy mam panikować czy nie, ale jak powiedziałam, że się odkaziłam sargotanem, to nie powinno mi nic być ale raczej powinnam skontaktować się ze swoim lekarzem.

Nie jestem lekarzem,powyższe znalazłam w necie-opinia lekarza pogotowia. Napisała ją mama,której raczkujący maly synek zjadł kleszcza z podłogi (kleszcz odpadł z psa) i byli natychmiast na pogotowiu.

co powiedział lekarz?

Ja bym jednak na wszelki wypadek po miesiącu zrobiła badania w kierunku posiadania przeciwciał p/boreliozie (chyba że lekarz zleci jednak antybiotyk) a w międzyczasie uważnie się obserwowała, czy nie pojawia się rumień (cholercia wie jak w przypadku takiego zarażenia, czy w ogóle występuje), czy nie ma objawów infekcji.
Myślę że nikt tak naprawdę nie bada ryzyka zakażenia boreliozą w przypadku rozgryzienia opitego kleszcza, ale ja osobiście wolałabym upewnić się niż zamartwiać, skoro już bym wiedziała ze taka przygoda mnie spotkała. Pewnie byłoby to mocno na wyrost przy takim kontakcie, ale upierdliwość tej choroby w postaci późnej nieco mnie usprawiedliwia
Odkleszczowym zapaleniem mózgu można się zarazić po rozgryzieniu czy połknięciu kleszcza, przy jakiejkolwiek rance w jamie ustnej czy przełyku (tu nadżerki np. przy refluksie) istnieje ryzyko kontaktu naszej krwi z krwią i śliną kleszcza. W Polsce prawie połowa kleszczy jest nosicielem boreliozy, a to średnia z kraju, w miejscach gdzie jest dużo ludzi (parki, trawniki w miastach, osiedla) - ten procent jest wyższy niż w środku lasu.

Byłam dzisiaj u lekarza (za waszymi radami) i powiedziała, że nie mogłam się zarazić w ten sposób i nie muszę nic brać nawet profilaktycznie.
Mam tylko obserwować, czy aby ten kleszcz który był na kanapie, wcześniej nie wczepił się we mnie. Gdybym zobaczyła jakiś rumień, to wtedy mam się zgłosić do poradni.
Oczywiście ulżyło mi, ale czy tak do końca?