Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 22, 2022 18:24 Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Dzień dobry,

proszę o pomoc w postaci pomysłów, polecenia weta, jakichkolwiek tropów, bo muszę pomóc mojej kotce, a weci już rozkładają ręce :(

Problemem jest duża ilość wydzieliny z nosa, lepkiej i dość gęstej, która zasycha i wiecznie zakleja nozdrza niekiedy i na 100%. Kot ma nos delikatnie przemywany i odmaczany kilka razy dziennie, często i odsysany gruszką. Po dokładnym oczyszczeniu kot oddycha swobodnie, lekko i cichutko, niestety wydzielina gromadzi się ponownie w ciągu kilkunastu minut i znowu mamy zaklejonego kota :( Mycie to też tylko takie połowiczne rozwiązanie, pozasychana glutem skóra dookoła nosa odparza się, maceruje i robi bardzo bolesna.

Kotka ma obecnie rok, a z problemem borykam się od kiedy do mnie przyjechała jako 4,5 miesięczna. Nie rozpisując się w szczegółach, bo by wyszła z tego leczenia cała książka telefoniczna, próbowaliśmy już chyba wszystkich możliwych antybiotyków (Synergal, Doxybactin, Linco-Spectin, Aniclindan) plus testowo krótkodziałającego sterydu (Rapidexon) - wszystko bez najmniejszego efektu.
Dwa miesiące (z miesięczną przerwą) beta-glukan, dwa miesiące bez przerwy podawana lizyna, kotka dostała też trzy dawki Zylexisu - nic, kompletnie najmniejszej nawet poprawy czy zmiany.
Dwa razy była zrobiona pełna morfologia - w normie, poza tym że wyszły wysokie leukocyty, wysoki ALAT, ale to lekarze przypisują na karb infekcji, która oczywiście hula.
Była wykonana tomografia i rinoskopia - żadnych polipów, defektów budowy, ale ilość zalegającej wydzieliny ekstremalna, zawalone całe zatoki, tego gluta jest tyle, że powoli zaczynają erodować od niego wewnętrzne małżowiny nosowe.
Załączam wyniki badań. Wiem, że tu na forum jest sporo praktyków, którzy przechodzili przez tego typu problemy zwycięsko i mogą mieć lepsze niż lokalni weci pomysły.

https://i.postimg.cc/92sw-DsT3/212912krew.jpg
https://i.postimg.cc/51vYLpqX/22-01-21-tomografia-1.jpg
https://i.postimg.cc/3rMkzD7r/22-01-22-wymaz.jpg

pankociarz

 
Posty: 3
Od: Śro kwi 20, 2022 23:06

Post » Pt kwi 22, 2022 19:57 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

A był posiew robiony z tego gluta? Może to jakaś bakteria i potrzebny celowany antybiotyk.

aga66

 
Posty: 6138
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt kwi 22, 2022 20:12 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Pisałam o konieczności posiewu, ale właśnie kliknęłam w ostatni link i widzę.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Pt kwi 22, 2022 20:43 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Ona nie ma na cos alergii?, wet stwierdził, ze ten wyciek z nosa jest na tle wirusowym?. Moze Blue sie odezwie. Ona bardzo dobrze interpretuje wyniki badań.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4813
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt kwi 22, 2022 23:37 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Alergiczny katar to raczej byłby wodnisty, podobnie wirusowy. Wiem coś o tym, bo sama się z alergicznym borykam i gęstnieje tylko wtedy, jak się mi jakaś bakteria przyplącze.

Necz

 
Posty: 929
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 23, 2022 1:02 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Dwukrotnie był pobierany wymaz z nosa (przed każdym pobraniem robiliśmy 2 tygodnie przerwy od leków, żeby nie mieć zafałszowanego wyniku). Za pierwszym razem nie wyhodowano nic, co nie bytuje normalnie w zdrowym nosie, żadnych grzybów czy bakterii. Za drugim razem znaleziony "obfity wzrost staphylococcus pseudointermedius, szczep metycylinowrażliwy". Po tym kotka miała 5-tygodniową kurację Doksycyliną - i tu była chyba jedna jedyna poprawa o tyle, że zamiast czyścić zaglucony i zaklejony nos 4 razy dziennie można to było zrobić raz dziennie, albo raz na dwa dni. Wydzielina dalej była, możliwe, że trochę mniej, ale po 5 tygodniach nie było jakiejś znaczącej poprawy i lekarze uznali, że dalsze podawanie antybiotyku nie nic nam dobrego nie da. A na inne leki już nie mają pomysłu.

Co można jeszcze zrobić?
Kotka jest w ogóle prześwietna, mega wesoła, szalona, uwielbia się bawić, jest najbardziej aktywna z wszystkich moich kotów - więc to już totalny klops z tym jej ograniczonym oddychaniem :(
Kota ma dobry apetyt, chętnie pije, regularnie chodzi do kuwety, ma gęste i lśniące futro, ogólnie okaz zdrowia tylko poza tym tragicznym zaklejającym glutem :(
Doraźnie troszkę pomaga podawanie Flegaminy - glut jest oczywiście dalej, ale nie taki gęsty, tylko bardziej lejący i łatwiej go kotu wykichać, albo wyczyścić z gluta nos.

Czy dobrym pomysłem byłoby:
- kuracja lekami przeciwwirusowymi (Famvir / Famcyklovir / Cykloferon)? Pytałem o to wetów, okulistka (bo kot ma kartoteki chyba u wszystkich możliwych specjalistów) mówi, że to dobry pomysł, ale przeciwwirusowe leki mocno obciążają wątrobę i lepiej poczekać, aż kot będzie starszy. Pozostali weci raczej działają w schemacie herpes/koci katar --> antybiortyk.
- wiem, że sterydy dla kotów to zły pomysł, ale czytam też na zachodnich stronach o podawaniu flutikazonu. Może ten trop też warto zasugerować lekarzowi? Tylko u nas to nie jest problem dotyczący płuc, astmy i (chyba) alergii, tylko nadmiernej ilości wydzieliny zalegającej w zatokach i jamie nosowej,
- a może to jednak jakaś alergia? Jak to jeszcze można sprawdzić?

Jeśli możecie polecić jakiegoś kreatywnego lekarza w Warszawie, to na pewno się do niego wybiorę (kotem opiekuje się ekipa od Garncarza i weci z Auxilium w Milanówku).

pankociarz

 
Posty: 3
Od: Śro kwi 20, 2022 23:06

Post » Sob kwi 23, 2022 7:45 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

mam wrażenie, że sensowne byloby wykonanie rhinoskopii, być może są jakieś polipy w nosogardzieli, może tylko przerost błony śluzowej.
Nie wiem, kto w Warszawie wykonuje to badanie, do kogo warto uderzyć, bo sam sprzęt to nie wszystko. Może Blue tu zajrzy i doradzi jeszcze coś innego. Wiem, że ona ma bardzo kreatywną wetkę, dr Katarzyna Mostowska na Chmielnej

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15073
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 23, 2022 8:18 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

W pierwszym poście jest info,że rhinoskopia była wykonana.
Mnie przychodzi do głowy:
- powtórzenie wymazu i odpowiednio długie podawanie antybiotyku
- autoszczepionka
- badanie metagenomiczne - w Warszawie Genomed robi, ale trzeba się zorientować co i jak.

uga

 
Posty: 788
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Sob kwi 23, 2022 8:40 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

a miała robiony panel oddechowy? co to znaczy działają w schemacie herpes? przciez wykonujać testy pcr można stwierdzić, czy są tam g... wywołujace koci katar i wtedy pod to dobierac ewentualnie antywirusy. Antywirusowo działa fosprenil, gammavit wzmacniająco, chociaz nie wiem, czy w związku z obecna sytuacją na wschodzie sa dostepne
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7117
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob kwi 23, 2022 10:21 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Miałam kiedyś na tymczasie kota z takim uporczywym glutem.
Trafił do mnie, jak miał około półtora roku.
Wymazy wykazywały jaka bakteria jest, nic nadzwyczajnego, taka, która normalnie też może być obecna, ale w większej liczbie.
Celowane antybiotyki pomagały na krótko.
Badania nie wykazały polipów, nie było żadnych tworów w nosogardzieli.
Kot miał u mnie inhalacje z olejku pichtowego.
Był też przez 6 tygodni na unidoksie, to pomogło najdłużej, ale i tak katar powracał, chociaż w mniejszym nasileniu.
Podawałam też leki podnoszące odporność, zyleksis, beta glukan.
Po dwóch latach stopniowo Kacper przestał glucić.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14232
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 23, 2022 16:06 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Wet odniósł się jakoś do poszerzonych komór w opisie z tomografii?
Kotka miała testy na FeLV i FIV?
Wysoki ten ALAT i fosfor... Kotka młoda jeszcze ale już ma rok. Powinien być niższy, to nie jest już kot w fazie wzrostu.
Ona miała usg?

Jeśli zaczynają erodować małżowiny nosowe to prawdopodobnie tak jest i w zatokach a przez to straciły one już swoje funkcje oraz właściwości :(
Idealnie byłoby zrobić posiew bezpośrednio z zatok (taki jest jedyny wiarygodny przy takich objawach), jeśli coś się wyhoduje - koniecznie trzeba dokładnie je wypłukać, usunąć całą zalegającą wydzielinę i przepłukać na koniec lekiem który na ten patogen działa - a dopiero potem go wprowadzić do terapii doustnej czy w iniekcji.
Przy zniszczonej śluzówce w zatokach i zapchaniu ich wydzieliną praktycznie żaden lek nie jest w stanie dostać się do zatok i w ich wnętrzu osiągnąć takiego stężenia by być w stanie wybić infekcję do cna - często praktycznie w ogóle jej nie ruszy za to wnika w takiej ilości by pięknie wspomagać antybiotykooporność bakterii.
Jeden z niewielu antybiotyków który ma dużą zdolność penetracji do zatok jest klindamycyna. Ale ona też cudów nie zdziała przy ropnym czopie w zatoce.

Kolejna sprawa - zatoka ze zniszczoną bezpowrotnie śluzówką prawdopodobnie wkrótce ulegnie powtórnemu zakażeniu, taka zatoka nie potrafi się już sama oczyszczać, nie ma prawidłowej błony śluzowej która produkuje zdrowy śluz i ma duże zdolności obronne :( Ale to wychodzi dopiero "w praniu" - czasem
płukanie i celowany antybiotyk/lek przeciwgrzybiczy wystarczy. Ważne jest by próbkę na posiew dać do wyspecjalizowanego laboratorium mikrobiologicznego, niektóre patogeny wymagają specjalnych pożywek, warunków, czasu hodowli, w zwykłym labie, przy standardowym posiewie mogą nie wyjść. A w zatokach mogą być nie tylko grzyby drożdżopodobne. Dodatkowo posiew z wydzieliny z nosa nijak nie jest wiarygodny w temacie tego co siedzi w zatokach.

Nie mam pojęcia jakie obecnie są możliwości działań w tym temacie - ale mój znajomy wet chirurg, który już niestety nim nie jest :placz: - w przypadku zniszczonych bezpowrotnie zatok już dawno stosował metodę z wypełnianiem ich jakąś substancją obojętną dla organizmu, która de facto sprawiała że zatoka przestawała istnieć. Ale to tak na przyszłość i wszelką ewentualność piszę :)

Szkoda że w opisie z tomografii nie ma nic o zatokach.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob kwi 23, 2022 18:21 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

(Ja tu tylko zaznaczam, bo wątek bardzo ciekawy :oops: )

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob kwi 23, 2022 18:21 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

(Ja tu tylko zaznaczam, bo wątek bardzo ciekawy :oops: )

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob kwi 23, 2022 20:45 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

Staphylococcus pseudintermedius jest bakterią obecną w fizjologicznej florze bakteryjnej skóry i błon śluzowych, więc to chyba nie on jest przyczyną - raczej wygląda na to, że w zapchanym glutem, wilgotnym środowisku ma super warunki do wzrostu, więc sobie tam bytuje.

Kotka jest również pod opieką okulisty, kontrolnie - kiedy do mnie przyjechała, w górnej części oka, pod powieką miała kilka cieniutkich naczyń krwionośnych w rogówce, a dodatkowo to oko inaczej odbijało światło na zdjęciach. Trafiła więc na konsultacje do trzech niezależnych okulistów i wszyscy stwierdzili, że najpewniej we wczesnym dzieciństwie przeszła zakażenie herpesem. Nos miała raczej suchy wtedy - trochę świszczała, może minimalnie od czasu do czasu pojawiała się wydzielina, ale od razu rozpoczęliśmy tournee po lecznicach. Na pewno nie był to stan zaklejonego totalnie nosa, tak się to rozwinęło w ciągu kolejnych 2 miesięcy. Od tego czasu nos stale zakleja jej się tak, że potrafi jej zostać do oddychania w jednym nozdrzu otworek jak od szpilki, a drugie jest zacementowane na amen :( Przy tym, że kotka jest tak totalnie zabawowa, aktywna, wręcz postrzelona - biega za mną po całym domu, nie przepuści żadnemu papierkowi zwiniętemu w kulce, ona nawet z tych, co z kuwety wybiegają brykając dzikim galopem - to już w ogóle serce się kraja :(

Sam jej oczyszczam ten nosek (nawet mam do tego celu profesjonalne okulary powiększające, w których człowiek wygląda jak coś pomiędzy goblinem złotnikiem a szalonym naukowcem), ale za każdym razem z poczuciem, że kotkę męczę i dręczę, wiadomo, że ona za tym nie przepada, a jeśli ma uszkodzoną skórę, to na pewno też odczuwa ból. To nie jest rozwiązanie na spędzenie całego życia tego zwierzaka :(

Wymazy były pobierane dwukrotnie, ten z wynikiem załączonym w pierwszym poście był przy okazji rinoskopii i tomografii i specjalnie pobierany z głębin nosa. Można teoretycznie zrobić kolejny, ale żeby go pobrać właśnie z zatok czy okolic wewnętrznych małżowin, to jest dość inwazyjne badanie, musi być do tego narkoza, a po fakcie ten biedny, delikatny i powyżerany nosek jest cały w strupach i pokrwawiony. Wolałbym tego uniknąć (dwa wymazy dały taki sam wynik, brak grzybów, brak drożdżaków, a flora bakteryjna wyłącznie taka, jaka normalnie w nosie jest obecna).

Co do zatok to weci mówili, że rzeczywiście były całe zapchane śluzem i dlatego zalecili flegaminę.

Tu jeszcze artykuł na temat, który podrzucił mi zaprzyjaźniony anestezjolog:
https://www.vetpol.org.pl/dmdocuments/Z ... Df0RHHmQ-M
Podsumowanie w nim raczej mało optymistyczne: Koty z idiopatycznym przewlekłym zapaleniem nosa i zatok są oporne na leczenie :(
Antybiotyki już testowaliśmy wszystkie (chyba, żeby wrócić do któregoś i podawać go jeszcze dłużej, ale tutaj mam obawy o wątrobę i spadek odporności, przy długiej kuracji Doksycyliną kotce zdarzały się wymioty, a dodatkowo złapała grzybka nad okiem, którego na szczęście udało się szybko opanować).

Może jest jakiś specjalista, do którego warto się udać? Mogę dojechać z kotką w dowolne miejsce, naprawdę chciałbym jej pomóc.

pankociarz

 
Posty: 3
Od: Śro kwi 20, 2022 23:06

Post » Nie kwi 24, 2022 5:55 Re: Zaklejony nos od miesięcy, weci rozkładają ręce, pomocy

zaznaczę
Nasza Tami ma podobne objawy. Ale ona w dzieciństwie przeszłą okropne kk. Straciła prawie wzrok. Dzięki lecznicy Garncarza oczy udało się uratować. Ale zarośnięte kanaliki łzowe powodują ciągłe stany zapalne. Poważne, bo są nadkażenia i okropnie gluci wtedy. Udrożnienie ich nie ma sensu bo w większości przypadków na powrót zrastają się.
Kciuki
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 476 gości