Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Sierra pisze:Skoro tata ma warsztat to wjechała bym mu na ambicję ogrodzenie/wolierę .
jolabuk5 pisze:Najsensowniej byłoby założyć odpowiednie ogrodzenie, którego koty łatwo nie pokonają. Szczelne, a u góry zagięte pod kątem 45st., żeby kot nie mógł się wspiąć. Oczywiście lepiej byłoby nie wypuszczać, ale skoro rodzice uważają, że nie będą sobie układać życia "pod koty", to może zaakceptują przynajmniej taką próbę zapewnienia im bezpieczeństwa.
Robią takie zabezpieczenia firmy, można spróbować samodzielnie albo z pomocą znajomej złotej rączki. Można wydzielić pewien teren z całego ogrodu, jeśli jest bardzo duży - i wpuszczać koty tylko tam.
I oczywiście można nic nie zrobić i być odpowiedzialnym za okropną śmierć kolejnego kota.
ita79 pisze:Może głupi pomysł, nie mam podwórka więc sama nie sprawdzę, ale wiem, że dla psów jest stosowany.. "kot na sznurku" ? Puścić linkę jedną od okna domu, do jakiegoś drzewa przed końcem posesji(można też według fantazji by zwiększyć długość), do niej przyczepić drugą, która będzie się przesuwać po tej pierwszej . Założyć kotu bezpieczne i wygodne szelki i pozwolić poruszać się w takich granicach .
Oczywiście przy tym trzeba zadbać o wiele różnych detali z których część trzeba przewidzieć na miejscu oglądając teren , a część trzeba wprowadzić przy intensywnym obserwowaniu kota przy pierwszych próbach (bo oczywiście musiał by być przez jakiś czas ta puszczany wyłącznie pod okiem opiekuna) .
To jest na pewno dobry pomysł dla psów na nieogrodzonych posesjach , lubiących być na podwórzu .. z kotami trochę skomplikowane się wydaje.
moni_8777 pisze:Dzięki za wszystkie pomysły!
siatki, moskitiery czy linki - nie ma szans. Będę próbować rozmawiać o częściowym ogrodzeniu, ale sprawę komplikują - schody wejściowe, drzewa, układ ogrodu i kwestie finansowe
moni_8777 pisze:że to NIEREALNE mieszkając w domu parterowym, a szczególnie latem. Tata ma w garażu warsztat i często drzwi są otwarte
że nawet nie będą mogli otworzyć okien i drzwi żeby wywietrzyć
Na wszelkie moje argumenty że jednak można się postarać, podałam przykłady, usłyszałam znowu że to zupełnie NIEREALNE, że dziwne że nie mogę tego zrozumieć
i że nie będą całego życia dopasowywać pod koty
Jestem w szoku, dorośli ludzie około 60 a mnie oskarżają o beton umysłowy i brak elastyczności w myśleniu.. tutaj odpadłam i wyszłam... Brak mi już słów...
ewkkrem pisze:Pewnych poglądów, uczuć, zwyczajów się nie przeskoczy. W obecnej sytuacji, jeśli możesz to są dwie kwestie do wykonania:
1 - koty MUSZĄ być wykastrowane, (będą spokojniejsze i będą miały mniejsze zapędy do łazikowania) no i kociaków nie będzie ;
2 - koty nie mogą być głodne, (głodne mogą wędrować w poszukiwaniu jedzenia lub polowania).
Nie mam innych pomysłów. Czasem trzeba sobie radzić z tym co jest. Całkiem sporo jest kotów wychodzących, które żyją w szczęściu i zdrowiu aż do ich naturalnej śmierci.
ewkkrem pisze:Pewnych poglądów, uczuć, zwyczajów się nie przeskoczy. W obecnej sytuacji, jeśli możesz to są dwie kwestie do wykonania:
1 - koty MUSZĄ być wykastrowane, (będą spokojniejsze i będą miały mniejsze zapędy do łazikowania) no i kociaków nie będzie ;
2 - koty nie mogą być głodne, (głodne mogą wędrować w poszukiwaniu jedzenia lub polowania).
Nie mam innych pomysłów. Czasem trzeba sobie radzić z tym co jest. Całkiem sporo jest kotów wychodzących, które żyją w szczęściu i zdrowiu aż do ich naturalnej śmierci.
Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, Google [Bot], jolabuk5 i 494 gości