Strona 1 z 1

Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 21:56
przez Agnieszka1989!
Witajcie, nie wiem do kogo już się zwrócić o pomoc...
Nasz kotek T-jay nagle zachorował. W piątek wyszliśmy z domu rano ,wróciliśmy po 16 i zauważyliśmy,że kotek dziwnie oddycha,poza tym był bardzo apatyczny. Na nic nie reagował.Zaczal kaszleć i po chwili wymiotował. Wymiotował kupa,oraz raz krwią. Pojechaliśmy z nim do kliniki 24/7 tam podali mu antybiotyk,lek przeciwbólowy i przeciwwymiotny jednakże nie pomogło i nadal wymiotował. Jakoś przetrwaliśmy noc. Pojechaliśmy z rana w sobotę do naszego weta ,musiał wykonać rentgen ,na rentgenie wyszło że ma jakiś płyn w płucach oraz że podejrzewają że czymś się przytkał lub coś zjadł i ma gazy w jelitach. Po operacji okazało się że przestała działać perstaltyka jelit i wyciągnęli rurkę do intubacji która była we krwi. Kot został na obserwacji w szpitalu do niedzieli popołudnia. Lekarka mówiła,że polizał jedzenie ,że ma dużo energii itp. i rzeczywiście jak go odbieraliśmy to mruczał,nawet się mył,dostaliśmy antybiotyk i leki przeciwbólowe. Niestety dostał kołnierz i nie był/nie jest zadowolony. Problem w tym że nie je. Wczoraj zrobił kupę i siku,dzisiaj siku tylko. Ale nadal nie je i nie pije. Bawił się swoimi ulubionymi zabawkami ,olaszal się i mruczy bardzo. Próbowałam podawać jego ulubione smaczki ,to jedynie polizał paste odklaczajaca,innych przysmaków nie chce,karmy też nie,próbowałam nawet podać tuńczyka z puszki którego wykradał nam podczas robienia np sałatki ale nie zjadł.Jestem załamana. Przełyka wydaje mi się w dziwny sposób. Może go po i rybacki boli gardło? Był dzisiaj narzeczony z nim u weta to dostał syropek na poprawę apetytu ale nadal nic..Tak jakby wydaje mi się ,że chciałby zjeść a nie mógł. Próbował lizać w powietrzu. W sobotę będziemy jechać do weta jeszcze raz,ale wolałabym do tej pory żeby jadł. Będę jutro kontaktować się z innym wetem. Dodam że mieszkamy w Anglii.Nie wiem jak go zachęcić,co zrobić. Kołnierz miał ściągnięty bo nie zajmował się raną. I też nic. Pomóżcie bo cały czas tylko płacze po kątach...

Re: Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Wto kwi 19, 2022 8:24
przez makrzy
Sobota to bardzo odległy termin, z kotem do weta trzeba na już.
Trzeba go zbadać, zaopatrzyć p/bólowo, upewnić się, że perystaltyka ruszyła.
Kot musi jeść!!! Jak nie je dać w kroplówce tzw. kotleta.
Nie czekaj, w sobotę może być już za późno.
Trzymam :ok: :ok: :ok: za koteczka

Re: Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Wto kwi 19, 2022 9:42
przez Sierra
Cholerna Anglia :x . Skąd konkretnie jesteście? Jeżeli z Londynu to mogę was spróbować wepchać do całkiem myślącego lekarza (Medivet Battersea, Dr. Micha i TYLKO dr.Micha! Reszcie nie ufam)

Próbowaliście nakarmić kota że strzykawki? Puszkę miksujecie z wodą, do uzyskania konsystencji śmietany... I do dzioba :twisted: . Jakbyście mieli problem kupić strzykawki (Anglia :? ) to ja mam zapas (ale znowu - Londyn).
Całkiem lubiane przez moje koty są też pasty Lick-e-lix, dostaniecie to w każdym Pet at home.

Re: Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Wto kwi 19, 2022 23:22
przez FuterNiemyty
Daj znac, z jakiej czesci UK jestes, moze uda sie podpowiedziec sensownego weta.
Cos jest nie tak.
Co to za operacja byla, co znaleziono w srodku, jakies wyniki macie?

Re: Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Śro kwi 20, 2022 7:47
przez Kazia
Czy kot miał cięte jelita ?
Jeśli miał przecinane i szyte jelita, to chyba nie powinien jeść normalnego jedzenia przez jakiś czas.
Czy przy wypisie tego nie powiedzieli ?
Jeśli nie, to wzięłabym wydruk z kliniki, co dokładnie było robione i podawane, i poszłabym do polecanego weta.

Re: Problem z kotem po operacji

PostNapisane: Śro kwi 20, 2022 8:24
przez Sierra
Kasiu problem z tym, że tutaj naprawdę ciężko o dobrego weta :? . Nie wiem jakim cudem większość z nich to partacze

Ostatnio wetka tłumaczyła mi, że zgrubienie na łopatce to... sutek 8O ... Nie przeszło, jak już odzyskałam mowę kazałam chociaż spojrzeć na to co jej pokazuję :roll: . Na szczęście, zgodnie z moją opinią - którą chciałam tylko potwierdzić - to mały, niegroźny tłuszczak. Trzeba mieć fantazję, żeby hodowcy tłumaczyć, że kotki mają sutki :twisted: .