Strona 1 z 1

Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 10:16
przez Marzenia11
Wlasnie przeczytalam notatke w bardzo popularnym czasopismie działkowców i sie przerazilam
Nie toksoplazmoza a skutkami tego co jest napisane, dla dzialkowych kotow.
Spójrzcie czy to prawda i czy i jesli tak to co mozna z tym zrobic.

Obrazek

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 11:08
przez Tamis
Dla kobiet w ciąży toksoplazmoza jest groźna, ale osoby z normalną odpornością chyba nie mają większych powikłań. Ja nawet nie wiem kiedy się zaraziłam. Przypuszczam, że jako dziecko, bo jadłam brudne warzywa/owoce prosto z grządki. Do tego lubiłam jeść surowe mięso mielone. Artykuł ogólnie ma negatywne przesłanie, więc wiadomo jakie mogą być tego skutki :roll:

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 11:14
przez Kazia
Ale co oni takiego bulwersującego napisali ?
Przecież to wszystko jest znane i wiadome od lat ?
I dotyczy nie tylko kotów działkowych, ale wszystkich ?

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 11:23
przez Marzenia11
Kazia pisze:Ale co oni takiego bulwersującego napisali ?
Przecież to wszystko jest znane i wiadome od lat ?
I dotyczy nie tylko kotów działkowych, ale wszystkich ?

Przeczytaj to jako osoba nigdy nie majaca kota, ktora kupila sobie dzialke, ma male dzieci i widzi na niej biegające koty wolnozyjace.
Dla mnie zbyt negatywne jest przeslanie, ze koty sa nosnikiem tokso i w kazdym.momenvie na dzialce czlowiek moze sie nia zarazic i bedzie chory do konca zycia. Wniosek : trzeba zlikwidować koty.

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 11:41
przez ewar
https://poznajkota.pl/toksoplazmoza-i-alergie.html
Gdzieś miałam artykuł, w którym było, że 85 % zakażeń toksoplazmozą jest w wyniku zjadania źle umytych warzyw, jedzenia niedogotowanego mięsa. Od kota trudno się zarazić. Jedna ze stalowowolskich wetek pracowała w schronisku, kiedy zaszła w ciążę, sprawdziła sobie poziom przeciwciał i nie miała ich. Nie tylko opiekunowie kotów zarażają się toksoplazmozą, a często ludzie, którzy żadnych zwierząt w domu nie mają, nie mają też działki. Często w lecznicach wetki miały swoje niemowlęta, leżały w fotelikach, a ich mamy przyjmowały pacjentów. Dziwne, że się nie bały, prawda? Słowo daję, że niedawno słyszałam od sąsiada, że kot nie może mieszkać z niemowlęciem, bo kot potrafi włożyć dziecku ogonek do buzi i go udusić 8O To mówił młody człowiek, nawet wykształcony. Z przesądami trudno jest walczyć.

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 11:58
przez Marzenia11
Zastanawiam się czy napisacdo redakcji, ze artykul propaguje negatywna postawe wobec wolnozyjacych kotow, zamiast bycobiektywnym i napisac o zrodlach zakazenia tokso oraz o koniecznosci zachowania higieny, ktora jest niezbedna do uchronienia sie przed wieloma chorobami, nie tylko odzwierzecymi.

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 14:18
przez ASK@
Jestem toksoplazmozerką. Uważam ,że zaraziłam się nią żrąc warzywa prosto z grządki lub jagódkami prosto z krzaczka zrywanymi. Zaliczyłam konsultację u sławy w szpitalu na Wolskiej (Warszawa), który "wyśmiał" moje miano. Wiele mi wytłumaczył i wyjaśnił. Jeśli zachowuje człek higiene nie zrazi się.

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 14:29
przez Blue
W artykule wiele nie nakłamali - co najwyżej bez potrzeby napisali to w sensacyjnym i straszącym bez potrzeby (niby jaki to straszny problem ma się do końca życia? większość Polaków jest już po kontakcie) tonie (ogólnie działki to przecież wylęgarnie zarazy 8) - wolnożyjące zwierzęta wszelkiej maści - w tym lisy i ich bąblowiec a także inne bakterie i pasożyty - jeże i pchły przenoszące tasiemca, nawożenie obornikiem - najgorszy to koński - tężec! ;), że już nie wspomnę o kleszczach, szerszeniach i meszkach oraz urazach i sąsiadach lejących pestycydem dookoła, strach na nie wejść :smokin: ), co najwyżej powinni napisać że jeśli człowiek zarazi się tokso jako dziecko to nie grozi mu pierwszy kontakt w czasie ciąży np ;)

Nie wiem ilu działkowców czyta to czasopismo i szczególnie się przejmie artykulikiem - ale myślę że nie ma co tym za bardzo się przejmować.
Gdy ktoś lubi koty i mu na działkach nie przeszkadzają, to raczej nie zaczną. Gdy ktoś nie lubi lub się wkurza że polują np. na ptaki czy rybki w oczku wodnym lub załatwiają na grządkach, o gołębiarzach działkowych nie wspominając - to żadne sprostowanie w czasopiśmie tego nie zmieni.

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 14:43
przez mimbla64
Artykuł napisał Andrzej Kruszewicz, ornitolog, który wielokrotnie wypowiadał się jako przeciwnik obecności kotów domowych w środowisku, ponieważ szkodzą populacji ptaków. Wydaje mi się, że ten artykuł zdecydowanie ma zrobić kotom czarny PR.
Dla mnie dość dziwny i złowrogi jest ten passus, w którym pisze o myszy, a potem człowieku zarażonym toksoplazmozą, że go ciągnie do kota, bo lubi jego zapach. Czy to nie jest jakieś science fiction?

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 15:19
przez Sierra
Jako osoba zarażona "od zawsze"... Znam zdecydowanie przyjemniejsze zapachy niż Chanel La Kocurro w wykonaniu Romea Hodowlanego :twisted:

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 15:25
przez Blue
mimbla64 pisze:Dla mnie dość dziwny i złowrogi jest ten passus, w którym pisze o myszy, a potem człowieku zarażonym toksoplazmozą, że go ciągnie do kota, bo lubi jego zapach. Czy to nie jest jakieś science fiction?


To prawdopodobnie tak, wydumana teoria - nie mamy mózgu mysiego i nie jesteśmy dla tokso w żaden sposób pożyteczni - w temacie miłości do kotów osób zarażonych i niechęci tych nie zarażonych (przy czym w przypadku myszy faktycznie jest tak że łatwiej padają ofiarą kotów, mniej się ich boją, wiele pasożytów tak działa https://naukowy.blog.polityka.pl/2018/08/25/slimak-slimak-pokaz/) - aczkolwiek wiadomo już że zarażenie toksoplazmozą prawdopodobnie nieco zmienia naszą osobowość. Bardzo niewiele, ale naukowcy którzy latami badali ten aspekt twierdzą że tak jest. Coby jednak nie wpaść w panikę ;) - wszystko co w nas i wokół nas wpływa na to jacy jesteśmy. Ogromne znaczenie dla tego jacy jesteśmy ma np. skład naszej flory jelitowej, skład żywności, każda choroba wirusowa którą przechorowaliśmy i reakcje na choroby bakteryjne.

Nie wierzę w to że osoby nie zarażone tokso nie lubiły kotów a te zarażone tak ;)
Byłoby to zbyt piękne - zapraszamy kilka razy sąsiada nie lubiącego kotów na tatara i siup! Po sprawie ;)

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 15:26
przez Blue
Sierra pisze:Jako osoba zarażona "od zawsze"... Znam zdecydowanie przyjemniejsze zapachy niż Chanel La Kocurro w wykonaniu Romea Hodowlanego :twisted:


No proszę Cię, a co powiesz o zapachu futerka na brzuszku? ;)
Ja też pozytywna - zapach kociego futerka uwielbiam :)

Re: Kot na dzialce i toksoplazmoza - art w Dzialkowcu

PostNapisane: Pon kwi 18, 2022 16:34
przez Sierra
Blue pisze:
Sierra pisze:Jako osoba zarażona "od zawsze"... Znam zdecydowanie przyjemniejsze zapachy niż Chanel La Kocurro w wykonaniu Romea Hodowlanego :twisted:


No proszę Cię, a co powiesz o zapachu futerka na brzuszku? ;)
Ja też pozytywna - zapach kociego futerka uwielbiam :)

Futerko na brzuszku wonieje równie cudnie jak cała reszta. Jestem tego pewna, gdyż codziennie wieczorem Romeo próbuje położyć mi się do spania na twarzy, a ja codziennie wieczorem staram się nie zostać uduszona. Do tej pory nie jestem pewna co mi bardziej przeszkadza - smrodek rozpłodowca czy 6 kg sierści :ryk: . Kąpiele i czesanie tylko odrobinę łagodzą sprawę :twisted: .