Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ita79 pisze:ja mam z kolei kota obronnego. Przygarnięty został jakieś trzy lata temu. Ogólnie bardzo mądry kotek, ale w domu raczej mnie ignoruje, no chyba że sam czegoś chce. Sądziłam, że ma na mnie wywalone. Nawet jak wychodzę na spacer z nim i psami, każę mu zostać pod blokiem - bo odchodzę dość daleko, to jak wracamy wita najpierw moją suczkę Maję (zawsze był jej,nie mój) .
Tymczasuję zwierzaki, a Gucio w tym uczestniczy i toleruje wszystkie po kolei. Natomiast ostatnimi czasy zauważyłam, że jak np. trafia do nas nowy pies, i jego mowa ciała jest dla Gucia nie zrozumiana, potraktuje ją jak atak na mnie zamiast zabawę, to wbiega natychmiast między mnie a psa, frontem do niego i przybiera postawę obronną. Kilka razy już tak zrobił, po czym natychmiast się uspokaja jak go pogłaskam , powiem że wszystko jest ok a psiak tylko się bawi.
Co ciekawe próbuje też uczyć inne koty, że mają mnie słuchać. Jak któregoś upominam (czasami krzyknę) że nie wolno czegoś robić, on się włącza , goni takiego kota do kąta i zatrzymuje go tam za karę przez kilka chwil (wymierza jakąś swoją karę najwyraźniej ) . Nigdy nie robi czegoś takiego sam z siebie- u mnie zwierzęta są mniej więcej na równych pozycjach (staram się tego pilnować , by nie było zauważalnej dominacji)
aga66 pisze:Ja jak zamknę kota w spiżarce na przykład to któryś zawsze siedzi przy drzwiach i miaukoli
ewkkrem pisze:ita79 pisze:ja mam z kolei kota obronnego. Przygarnięty został jakieś trzy lata temu. Ogólnie bardzo mądry kotek, ale w domu raczej mnie ignoruje, no chyba że sam czegoś chce. Sądziłam, że ma na mnie wywalone. Nawet jak wychodzę na spacer z nim i psami, każę mu zostać pod blokiem - bo odchodzę dość daleko, to jak wracamy wita najpierw moją suczkę Maję (zawsze był jej,nie mój) .
Tymczasuję zwierzaki, a Gucio w tym uczestniczy i toleruje wszystkie po kolei. Natomiast ostatnimi czasy zauważyłam, że jak np. trafia do nas nowy pies, i jego mowa ciała jest dla Gucia nie zrozumiana, potraktuje ją jak atak na mnie zamiast zabawę, to wbiega natychmiast między mnie a psa, frontem do niego i przybiera postawę obronną. Kilka razy już tak zrobił, po czym natychmiast się uspokaja jak go pogłaskam , powiem że wszystko jest ok a psiak tylko się bawi.
Co ciekawe próbuje też uczyć inne koty, że mają mnie słuchać. Jak któregoś upominam (czasami krzyknę) że nie wolno czegoś robić, on się włącza , goni takiego kota do kąta i zatrzymuje go tam za karę przez kilka chwil (wymierza jakąś swoją karę najwyraźniej ) . Nigdy nie robi czegoś takiego sam z siebie- u mnie zwierzęta są mniej więcej na równych pozycjach (staram się tego pilnować , by nie było zauważalnej dominacji)
ita79, zadziwiające zachowanie. "Mój" Drops też potrafi być kotem obronnym tylko on ... broni inne koty przede mną . Potrafi zaatakować mnie, jeśli uważa, że krzywdzę innego zwierzaka.
Ale, ale, Ty naprawdę wyprowadzasz kota przed blok? Zostawiasz go tam do Twojego powrotu? Nie boisz się, że spotka go tam jakaś krzywda? Pewnie, że sytuacje i okoliczności są różne ale trochę bym się bała.
Głaski dla Gucia
ewkkrem pisze:Zainspirował mnie mój kot choć od dawna myślałam o tym, że sytuacje, z którymi kociarze spotykają się na codzień mogą wnieść ciut wiedzy o kotach i głównie, ich zachowaniach. Bywają zaskakujące
Podzielmy się doświadczeniami a szczególnie tymi, które nas zadziwiły.
Oto moja historia:
Kocur (6 lat), wieczorem ułożył się do spania na fotelu. Ja już uszykowana do spania. Raptem, Maciek (tenże kocurek) zrywa się z fotela i gna do kuchni z miaukoleniem (kuchni jest okno, które wychodzi na balkon). Miaukoli, ale mnie się nie bardzo chciało wstać więc czekam i słucham. Po chwili Maciek biegnie do pokoju, pod drzwi balkonowe i dalej miaukoli "w niebogłosy". Wreszcie ja (głupia, nieuważna, nieodpowiedzialna pańcia ) zauważam, że przez nieuwagę zamknęłam drugiego kocura (Dropsa) na balkonie. Kwiecień, noce zimne .
Maja głupota nie jest powodem do stworzenia tego wątku. Powodem jest zachowanie mojego koffanego Maciusia . On lubi miaukolić, gadać, gruchać ale takich miauków jak w opisanej wyże sytuacji nigdy nie było. On, ewidentnie miaukolił o pomoc dla drugiego kocurka zamkniętego na balkonie.
Zmieniłam zdanie - koty NIE są głupie
jolabuk5 pisze:ewkkrem pisze:ita79 pisze:ja mam z kolei kota obronnego. Przygarnięty został jakieś trzy lata temu. Ogólnie bardzo mądry kotek, ale w domu raczej mnie ignoruje, no chyba że sam czegoś chce. Sądziłam, że ma na mnie wywalone. Nawet jak wychodzę na spacer z nim i psami, każę mu zostać pod blokiem - bo odchodzę dość daleko, to jak wracamy wita najpierw moją suczkę Maję (zawsze był jej,nie mój) .
Tymczasuję zwierzaki, a Gucio w tym uczestniczy i toleruje wszystkie po kolei. Natomiast ostatnimi czasy zauważyłam, że jak np. trafia do nas nowy pies, i jego mowa ciała jest dla Gucia nie zrozumiana, potraktuje ją jak atak na mnie zamiast zabawę, to wbiega natychmiast między mnie a psa, frontem do niego i przybiera postawę obronną. Kilka razy już tak zrobił, po czym natychmiast się uspokaja jak go pogłaskam , powiem że wszystko jest ok a psiak tylko się bawi.
Co ciekawe próbuje też uczyć inne koty, że mają mnie słuchać. Jak któregoś upominam (czasami krzyknę) że nie wolno czegoś robić, on się włącza , goni takiego kota do kąta i zatrzymuje go tam za karę przez kilka chwil (wymierza jakąś swoją karę najwyraźniej ) . Nigdy nie robi czegoś takiego sam z siebie- u mnie zwierzęta są mniej więcej na równych pozycjach (staram się tego pilnować , by nie było zauważalnej dominacji)
ita79, zadziwiające zachowanie. "Mój" Drops też potrafi być kotem obronnym tylko on ... broni inne koty przede mną . Potrafi zaatakować mnie, jeśli uważa, że krzywdzę innego zwierzaka.
Ale, ale, Ty naprawdę wyprowadzasz kota przed blok? Zostawiasz go tam do Twojego powrotu? Nie boisz się, że spotka go tam jakaś krzywda? Pewnie, że sytuacje i okoliczności są różne ale trochę bym się bała.
Głaski dla Gucia
Też się przeraziłam, jak to czytałam!
MB&Ofelia pisze:Cóż... Ofelia raz odwaliła numer którego się nie spodziewałam.
Ofelczasta nie pała wielką miłością do Carmensity. Owszem, czasami jej uszy wyliże, ale częściej pacnie łapą, nasyczy, podgryzie pęciny.
Któregoś razu łapałam Czarnidełko do weta. A to nie takie proste, bo Carmen panicznie boi się brania na ręce. Udało mi się ją złapać, wsadzić do kabiny prysznicowej i tam próbowałam ją umieścić w dość niewygodnym do pakowania transporterze. Ciorna się broniła wszystkimi łapami i pazurami, w końcu zrezygnowałam i wyszłam z kabiny po wygodniejszy Ofelkowy transporter.
Ofelia powarkiwała już wtedy gdy niosłam Ciorną do łazienki. A że Carmen odstawiła lament przy pakowaniu, to ledwo wyszłam., Ofelia z bojowym wrzaskiem skoczyła mi na nogę. Z zębami i pazurami
Atak był krótki na szczęście, a ja byłam tak samo zdziwiona co przestraszona.
Ta sama Ofelia, która syczała na Carmen, teraz stanęła w jej obronie! I to przede mną chciała ją bronić!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 520 gości