Piszę z nadzieją, że uzyskamy poradę w sprawie tymczasowania kota z kocim katarem w trakcie tymczasowania innych kotów.
Tymczasowaliśmy koty latami w Polsce. Pamiętamy, że nie raz przygarnialiśmy do wyleczenia koty i kociaki z kocim katarem (i nie tylko). Nie mieliśmy wtedy w domu swoich zwierząt i nie myśleliśmy aż tak o ryzyku. W końcu została u nas jedna tymczasowa kotka(*) ze schroniska, jesteśmy pewni, że przeszła kiedyś koci katar ale później była regularnie szczepiona i nie było żadnych problemów. Przy niej wychowała się nasza aktualna kicia, która trafiła do nas jako 5-cio tygodniowe kocię. Pierwsze nasze pytanie, jakie są szanse, że jest ona nosicielem wirusa?
Druga część, mamy aktualnie tzw dożywotniego tymczasa, kotkę ok 17-tu lat. Na razie jest izolowana od naszej, chociaż zabawki, miski itd są w wymianie. Kotka jest po zabiegach dentystycznych, w trakcie 'ogarniania', jest już na zaawansowanym raczej etapie starości (takie koty zazwyczaj przyjmujemy odkąd zamieszkaliśmy w UK). Nie wiemy czy kiedykolwiek była szczepiona. W międzyczasie pojawiła się kotka w podobnym wieku (przypuszczamy ok 15-tu lat) w dramatycznym stanie, ponoć pół dzika ale prosząca o uwagę, wtulająca się w nas przy głaskaniu. Jest aktualnie w środowisku gdzie panuje koci katar, ona sama potrzebuje pilnie zrobienia zębów i wygolenia (długa sierść skudłaczona i mocno ciągnąca za skórę), ma też mocno łzawiące oczy co może oznaczać ten paskudny wirus. Z bólu w pyszczku nie bardzo chce jeść. Jesteśmy w tej chwili jej jedyną szansą na pomoc. Weterynarze tutaj nie przetrzymują raczej kotów w lecznicy na czas leczenia więc żeby móc ją 'ogarnąć' zdrowotnie, musielibyśmy ją zabrać do siebie. Mamy oddzielny pokój i możemy zachować wszelkie środki ostrożności ale boimy się, że za bardzo narazimy kotkę, która już u nas jest. Z drugiej strony odmówić pomocy kotu, który tak bardzo tego potrzebuje, że aż sam prosi nie jest czymś do przełknięcia.
Czy taki kot będzie zawsze zagrożeniem? Czy jeśli obie zostaną zaszczepione, a w międzyczasie będą izolowane, będą mogły w przyszłości żyć razem? (Domyślamy się, że nowa też zostanie na dożywociu).
Proszę o rady i Wasze doświadczenia!