Od ~9 miesięcy moja 9-letnia kotka wylizuje brzuch. Nie możemy ustalić przyczyny, dotychczasowe badania wychodziły raczej w porządku (podwyższony GGT, trochę spadł po podawaniu preparatu z ostropestu plamistego, ale jeszcze trochę za wysoko). W drugim badaniu wyszły lekko poniżej normy neutrofile (pierwsze było w normie). Poza tymi dwoma parametrami - reszta ok.
Dzisiaj robiliśmy USG i wetka stwierdziła atrofię prawej nerki (4.4cm lewa nerka, prawa tylko 2.5cm). Dodatkowo dwie torbiele na prawej. Lekko podrażnione jelita, wg wetki może być spowodowane to karmą - raczej trzymamy się polecanych marek (Purizon, Wild Freedom, MAC's, etc.), ale ta konkretna kotka akceptuje wyłącznie suche jedzenie (wcześniej była bardzo łowna i zajadała myszy, etc., ale nie możemy jej wypuszczać ze względu na agresywnego kota w okolicy). Ok. tydzień temu wydawało mi się, że mogła mieć zatwardzenie (odbyt był lekko wypukły), więc podałam jej przez 3 dni pod rząd po 2ml laktulozy i wszystko wróciło do normy.
Wetka przeprowadziła punkcję obkurczonej nerki i próbki lecą do laboratorium, więc cóż tam siedzi dopiero się dowiemy.
Ogólnie zdrowy kot - je, pije, bawi się. Zanikająca nerka wyszła "przypadkiem" i nie wiem mam pojecia, na ile poważny to jest problem, czy cokolwiek należy z tym robić? Zmiana karmy na jakąś "urine"? Dodatkowe badania? Częstsze badania profilaktyczne (jakie?)? Ma ktokolwiek z was doświadczenia z podobnym problemem?