Strona 2 z 2

Re: Kot wnęter - wasze doświadczenia?

PostNapisane: Wto cze 21, 2022 12:33
przez indianeczka
Fatka pisze:A znów zrobię aktualkę dla potomnych, nie tylko u mnie w wątku.

Weci z lecznicy w większym mieście jajo namierzyli - jest po lewej stronie, ale nie w pachwinie a w brzuszku, tuż koło jelita. USG mieli tak wypasione, że i ja tam wszystko widzialam. Słabo mi się zrobiło, jak koszt operacji mi przedstawili (900 zł), ale trudno. Super pilne nie jest, a i połowę kosztów pokryje moja kuzynka do której Bratko ma się przeprowadzić.

Nie jestem zdziwiona że ci się słabo zrobiło jak usłyszałas cenę.

Re: Kot wnęter - wasze doświadczenia?

PostNapisane: Pt sie 19, 2022 12:31
przez Fatka
Aktualka dla tych którzy trafią z Google, za tym samym problemem.

W Bratku wewnętrzne jajko dawało czadu. Bzykał, darł się, wyśpiewywał, zaczął atakować drugiego kocura i co najgorsze - zaczęło się znaczenie terenu.

W tej drugiej lecznicy jajeczko namierzono (mieli dużo lepszy aparat do USG i tam to nawet i ja to jajko zobaczyłam) i po paru perypetiach (wyszły inne problemy zdrowotne) usunięto.

Skoro już i tak tyle wydawałam, to poprosiłam o narkozę wziewną dla niego. Kitku szybko doszedł do siebie. Dziś mija 12 dzień od zabiegu - nic już nie podsikał, skończyło się wycie, na kocicę siadł tylko raz. W dalszym ciągu ściga niestety drugiego kocura, ale rzadziej.

Re: Kot wnęter - wasze doświadczenia?

PostNapisane: Pt wrz 09, 2022 10:28
przez Fatka
Miesiąc od zabiegu. Kitku zrośnięte, żywotne i słodkie - to znów mój kot a nie dupczyk!
Apetyt dopisuje, wreszcie myśli o czymś innym niż bzykanie - powoli odbudowuje masę, a straszny przecinek już z niego był. Futerko w dotyku miał jak szczotka druciana, teraz jest już ono gładsze no i błyszczy.
Wcześniej trzaskał kilometry po mieszkaniu chodząc tam i z powrotem godzinami i śpiewajac - teraz potrafi się zdrzemnąć.

Reasumując - wszyscy szczęśliwsi. Ja, pozostała część kociej ekipy (szczególnie Boa która była obiektem napadów chuci) i sam Bratko.


Ech, hormony to potęga.