Pozytywne relacje między 2ma kotami - jak to jest?

Zakładam watek z ciekawości,
Jakie są odpowiednie relacje między kotami? Ostatnio u mojej znajomej był koci behawiorysta i dostała od niego wykład/listę jakie relacje powinny być między kotami. Chciałabym znać wasze zdanie na temat poniższych punktów - może ktoś z was jest behawiorystą, dobrze zna się na kotkach albo odwiedził go kiedyś koci behawiorysta. To co mnie zdziwiło to informacje, że:
1. Koty powinny jeść w oddzielnych pomieszczeniach zawsze. Nawet jak się na co dzień lubią i nie wygląda jakby je to stresowało, jest to dla nich tak stresujące jak dla człowieka spanie z otwartymi drzwiami do domu albo jak jedzenie obok kogoś kto ciągle podbiera nam z talerza. Może nam się wydawać, że je to nie stresuje, ale koty świetnie ukrywają stres i to dlatego. Karmię koty w tym samym pomieszczeniu w odległości około 1m od siebie. Nie sądziłam, że to dla nich stres?
2. Gapienie się jednego kota w drugiego albo obserwowanie drugiego kota jest agresją i powinniśmy zawsze powstrzymywać koty przez obserwowaniem się. Tak szczerze, nie wydaje mi się to realne - zawsze jak jeden kot coś robi to drugi się zainteresuje. Nie wiem jak miałabym sprawić, żeby się nie patrzył.
3. Koty powyżej 3-4 miesiąca życia NIGDY nie bawią się ze sobą. Jeśli dorosłe koty się ganiają, pacają itd. nawet bez syków, pazurów, warczenia czy uszu do tyłu itd. to to jest agresja i powinno się ją zawsze przerywać. Moje koty często się ganiają w tunelu, pod dywanikiem z dziurami, jeden goni drugiego i drugi pierwszego na zmianę, bawią się przez szpary w drzwiach łapkami - spokojnie, bez "widocznej" agresji. Czasem zdarzy się jakiś syk i wtedy drugi przerywa zabawę i reaguje, więc zawsze myślałam, że to po prostu zabawa.
Wychodzi na to, że idealne relacje kotów to tacy "tolerujący się" współlokatorzy, którzy mogą jeśli chcą spać razem i się lizać i to na tyle, a tak to powinni się ignorować. Myślałam, że moje koty to przyjaciele - śpią czasem razem, bawią się jak napisałam wyżej, jedzą obok siebie, ale wdg tego to wygląda, jakby były śmiertelnymi wrogami jednak.
Jak to jest? Bo przyznam, że zgłupiałam.
Jakie są odpowiednie relacje między kotami? Ostatnio u mojej znajomej był koci behawiorysta i dostała od niego wykład/listę jakie relacje powinny być między kotami. Chciałabym znać wasze zdanie na temat poniższych punktów - może ktoś z was jest behawiorystą, dobrze zna się na kotkach albo odwiedził go kiedyś koci behawiorysta. To co mnie zdziwiło to informacje, że:
1. Koty powinny jeść w oddzielnych pomieszczeniach zawsze. Nawet jak się na co dzień lubią i nie wygląda jakby je to stresowało, jest to dla nich tak stresujące jak dla człowieka spanie z otwartymi drzwiami do domu albo jak jedzenie obok kogoś kto ciągle podbiera nam z talerza. Może nam się wydawać, że je to nie stresuje, ale koty świetnie ukrywają stres i to dlatego. Karmię koty w tym samym pomieszczeniu w odległości około 1m od siebie. Nie sądziłam, że to dla nich stres?
2. Gapienie się jednego kota w drugiego albo obserwowanie drugiego kota jest agresją i powinniśmy zawsze powstrzymywać koty przez obserwowaniem się. Tak szczerze, nie wydaje mi się to realne - zawsze jak jeden kot coś robi to drugi się zainteresuje. Nie wiem jak miałabym sprawić, żeby się nie patrzył.
3. Koty powyżej 3-4 miesiąca życia NIGDY nie bawią się ze sobą. Jeśli dorosłe koty się ganiają, pacają itd. nawet bez syków, pazurów, warczenia czy uszu do tyłu itd. to to jest agresja i powinno się ją zawsze przerywać. Moje koty często się ganiają w tunelu, pod dywanikiem z dziurami, jeden goni drugiego i drugi pierwszego na zmianę, bawią się przez szpary w drzwiach łapkami - spokojnie, bez "widocznej" agresji. Czasem zdarzy się jakiś syk i wtedy drugi przerywa zabawę i reaguje, więc zawsze myślałam, że to po prostu zabawa.
Wychodzi na to, że idealne relacje kotów to tacy "tolerujący się" współlokatorzy, którzy mogą jeśli chcą spać razem i się lizać i to na tyle, a tak to powinni się ignorować. Myślałam, że moje koty to przyjaciele - śpią czasem razem, bawią się jak napisałam wyżej, jedzą obok siebie, ale wdg tego to wygląda, jakby były śmiertelnymi wrogami jednak.
Jak to jest? Bo przyznam, że zgłupiałam.
