Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Cześć chciałabym odświeżyć temat. Mam kocicę 1,5-roczną JESZCZE nie wysterylizowaną. Podkreślam, że jeszcze
Kocica jest rasowa, ale bez papierów, od roku ma ruje. Wiem, trochę to naciągane z tą rasowością, nie będę opisywać całej historii, bo szkoda czasu
Najpierw ruje były co miesiąc po kilka dni, a od kilku miesięcy co 2 tygodnie. Ze względu na to, że ruje są dość częste i hałaśliwe - mieszkam w bloku i mam bardzo wyrozumiałych sąsiadów, zdecydowałam się na antykoncepcję hormonalną. Poza tym dziewczyna się zwyczajnie męczy. Weterynarz doradził zastrzyki, ja wolałam tabletki, bo jednak jest to mniej inwazyjne. Stanęło na zastrzykach, dzisiaj jesteśmy umówione do weta. Plan jest taki, żeby dać jej DOSŁOWNIE JEDEN zastrzyk - jestem świadoma ryzyka chorób i raków pohormonalnych. Rozmawiałam z weterynarzem, sprawdzonym przez inne koty i wiem, że facet jest kompetentny i wyraźnie powiedział, że powikłania widział wyłącznie u kotek po co najmniej kilkuletniej antykoncepcji. Oczywiście natura to natura, wszystko się może zdarzyć i wiem, że ten jednorazowy zastrzyk też jest czynnikiem ryzyka powikłań, ale minimalnym. W wakacje jak ruje wrócą chcę ją rozmnożyć, a potem wysterylizować. Dlaczego w wakacje? Bo dopiero wtedy będę miała kasę na reproduktora i czas, żeby jej pomóc z dzieciakami i z adopcją (są już chętni, a jak się rozmyślą, to biorę to na siebie). Chciałam Was zapytać, czego się mogę spodziewać po takim zastrzyku? Na pewno przez jakiś czas będzie ospała, zmęczona (jak to po weterynarzu, po szczepionkach przez kilka godzin spała, ale to pewnie też z nerwów związanych z wyjściem z domu), ale czy to będzie tak na te 4 miesiące (weterynarz powiedział, że tyle mniej więcej będzie działał zastrzyk)? Czy może przytyć? Jak się pojawi "chowanie się", brak apetytu, brak zainteresowania zabawą (jest bardzo rozrywkowa, rozrabiara wręcz), wyciek z narządów rodnych, wymioty, brak picia - od razu lecę do weta! (moja lecznica jest 24-godzinna)

