Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 08, 2022 18:50 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Obecnie skupiam się na Milci. Najpierw zmiana diety (oj to nie będzie trudne, bo po zastrzyku wcina wszystko jak szalona :D), potem badania, potem zabieg pozbawienia możliwości rozrodu, potem spacery, a potem dopiero ewentualnie jakieś kocie towarzystwo - bardzo ostrożnie, zaczniemy od kotków dostępnych "na wyciągnięcie ręki", czyli kotków z rodziny, które będą przyjeżdżać w odwiedziny - żeby w ogóle poznała, że oprócz niej istnieją na świecie inne Kocie Cuda :D Na razie pierwsza wizyta innego kota w naszym domu nie przebiegła za dobrze :D Taki jest plan.

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Wto lut 08, 2022 18:54 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

A na barfnym forum już byłaś ?

Co do wizyt kotów "na chwilkę" to zdecydowanie odradzam.
Dla kota nowe towarzystwo jest dużym stresem.
A wizyta w obcym domu z zestresowanym rezydentem w roli gospodarza to jeszcze większy stres.
Fundujesz w ten sposób stres obu kotom.
A dla kota stres to co najmniej kłopoty z pęcherzem, osłabienie odporności, podatność na wszelkie inne choroby.

Koty to nie ludzie....nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak towarzyskie spotkania przy ciasteczku :)
Przy tym są terytorialne, i bronią swojego terenu i zasobów (Ty jesteś najważniejszym zasobem dla Twojej kotki).
Każdy obcy to zagrożenie, którego trzeba się szybko pozbyć, w każdy dostępny sposób :)
Dlatego każde dokocenie musi przebiegać w zaplanowany sposób, umiejętnie, pod nadzorem, i żeby koty się dogadały to potrzeba kilku tygodni.
I tony nerwów opiekuna :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 08, 2022 19:37 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Też bym odradzała wizyty towarzyskie, to niepotrzebny stres dla obu kotów. Znowu - koty to nie ludzie, nie znają czegoś takiego jak wizyta na 2 godziny. Kot nie wie, czy gość ma zostać na stałe, czy tylko na krótko, czy jest zagrożeniem dla kociego "rewiru". Ja bym z tego zrezygnowała. Chociaz rozumiem ideę pokazania kotce, że nie jest jedynym kotem na świecie.

Czitko, ja wiem, że to nie było do mnie, ale ponieważ pisałam o dokoceniu, więc chciałam się wytłumaczyć :wink:
Kaziu, od piczatku pisałyśmy, że ewentualne próby dokocenia dopiero jakiś czas po kastracji. I jak widać autorka wątku ma taki sam plan. :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60437
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 08, 2022 21:28 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Kazia pisze:A czy nie byłoby korzystniej, dla kotki, żeby najpierw została ogarnięta, przebadana, wysterylizowana ?
A dopiero po jakimś czasie myśleć o towarzystwie dla niej ?
Wtedy i kotka i autorka wątku będą miały czas okrzepnąć, nabyć doświadczenia i wiedzy.
I wtedy podejmować przemyślane decyzje.


Ale chyba - o ile zrozumiałam - taki właśnie jest plan?
Przecież autorka wątku o takiej kolejności właśnie pisała.

Jest wiele rzeczy do ogarnięcia (badania krwi, kastracja etc), pewne rzeczy można było zrobić lepiej i inaczej - ale mam poczucie że jest w tej sprawie spory potencjał :smokin: i chęci właścicielki kotki do poprawy jej losu, weryfikacji własnych poglądów - idealnie byłoby gdyby znalazła mądrego weta.
Dlatego ja akurat pomysł adopcji - najlepiej przy wsparciu np. behawiorysty - drugiego kota traktuję jako wart rozważenia.
Najlepiej z jakiegoś fajnego DT, bidy szukającej domu, o znanym charakterze, osoba dająca kociaka do adopcji byłaby dodatkowym wsparciem.
Bo czemu nie?
Pod warunkiem oczywiście ustabilizowania się kwestii finansowych i to w dłuższej perspektywie.

Ale pomysły wizyt innych kotów odradzam z całego serca.
I uważałabym z obecnym karmieniem kotki, po okresie bycia niejadkiem pewnie cieszy oko wielkim apetytem - ale to nie jest zdrowy apetyt tylko wynikający z podanych hormonów. Bardzo łatwo kotkę utuczyć.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 08, 2022 22:00 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Spacery na szelkach, dobrze pamiętam?
To pierwsze, co odradzam. Na początku duży stres dla kota, a potem, jak mu się spodoba, to nie ma zmiłuj. Będzie wył pod drzwiami, bo chce na dwór. Niektórzy mają szczęście i kot się przyzwyczaja do rutyny i czeka na swoją godzinę, a potem spokój, inni nie mają i wtedy jest wyczekiwanie pod drzwiami, żeby myknąć przy wchodzeniu domowników, drapanie drzwi, darcie się i skakanie na klamkę. Lepiej jest ciekawie urządzić dom, niż wychodzić z kotem na dwór. Tym bardziej, że jedyne szelki, z których większość kotów uciec nie umie, to kamizelka Sturdi (obecnie niedostępna), a większość nie znaczy wszystkie, ponadto jeżeli "znikąd" przyleci pies, to nie będzie czasu na reakcję. Może być po kocie.

Spotkania z kotami z rodziny.
To drugie, co odradzam, tak jak osoby wcześniej. Dobre zapoznawanie kotów trwa bardzo powoli. W jednym pomieszczeniu rezydentka, w drugim nowy przybysz. Pełna izolacja, tylko się słyszą i czują pod drzwiami. Potem próbuje się wymiany zapachów, czyli zmian posłanek, zmienia się koty między pomieszczeniami. Ale koty się nie spotykają. Taki stan trwa zwykle 2-3 tygodnie. Potem się stopniowo koty sobie pokazuje, ale nadal nie pełny kontakt. Powiedzmy tydzień. I dopiero jak nie ma prób atakowania, wtedy można wspólny czas wydłużać.
Owszem, niektórzy mają szczęście i koty udaje się dobrze połączyć w ciągu kilku dni, ale znacznie więcej jest historii, gdy ktoś próbował coś przyspieszyć i potem trzeba było zaczynać wszystko od nowa.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10686
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lut 08, 2022 23:27 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Potwierdzam. Szelki to absolutnie nie jest bezpieczne "ubranie" dla kota. Wystraszony kot potrafi się z nich uwolnić w mgnieniu oka, a potem ucieka i ginie - odnalezienie go jest bardzo trudne, bo kot zwykle nie chce podejść do opiekuna, jest totalnie wystraszony. I dobrze, Jeśli przy takiej ucieczce nie dostanie się w łapy agresywnego psa, albo pod koła samochodu. Szukanie kota to czasem miesiące nocnych spacerów, przeszukiwania chaszczy, komórek zakamarków, wołanie, nasłuchiwanie. I tysiące ogłoszeń, telefony, że gdzieś widziano podobnego, jeżdżenie, rozczarowania, że to jednak nie ten... I myśl o tym, ze ona tam gdzieś siedzi, wciśnięta w kąt, może zamknięta, umierająca z głodu, przerażona. Naprawdę, lepiej nie ryzykować.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60437
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 09, 2022 8:31 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Stomachari pisze:Spacery na szelkach, dobrze pamiętam?
To pierwsze, co odradzam. Na początku duży stres dla kota, a potem, jak mu się spodoba, to nie ma zmiłuj. Będzie wył pod drzwiami, bo chce na dwór. Niektórzy mają szczęście i kot się przyzwyczaja do rutyny i czeka na swoją godzinę, a potem spokój, inni nie mają i wtedy jest wyczekiwanie pod drzwiami, żeby myknąć przy wchodzeniu domowników, drapanie drzwi, darcie się i skakanie na klamkę. Lepiej jest ciekawie urządzić dom, niż wychodzić z kotem na dwór. Tym bardziej, że jedyne szelki, z których większość kotów uciec nie umie, to kamizelka Sturdi (obecnie niedostępna), a większość nie znaczy wszystkie, ponadto jeżeli "znikąd" przyleci pies, to nie będzie czasu na reakcję. Może być po kocie.

Spotkania z kotami z rodziny.
To drugie, co odradzam, tak jak osoby wcześniej. Dobre zapoznawanie kotów trwa bardzo powoli. W jednym pomieszczeniu rezydentka, w drugim nowy przybysz. Pełna izolacja, tylko się słyszą i czują pod drzwiami. Potem próbuje się wymiany zapachów, czyli zmian posłanek, zmienia się koty między pomieszczeniami. Ale koty się nie spotykają. Taki stan trwa zwykle 2-3 tygodnie. Potem się stopniowo koty sobie pokazuje, ale nadal nie pełny kontakt. Powiedzmy tydzień. I dopiero jak nie ma prób atakowania, wtedy można wspólny czas wydłużać.
Owszem, niektórzy mają szczęście i koty udaje się dobrze połączyć w ciągu kilku dni, ale znacznie więcej jest historii, gdy ktoś próbował coś przyspieszyć i potem trzeba było zaczynać wszystko od nowa.

:ok:
Koty nie usiądą nad spodeczkiem i obgadają właścicieli w przyjemnej rozmowie.
To olbrzymi stres dla obu stron. I niebezpieczny bo oba koty nie dość,że mogą się ze stresu pochorować to jeszcze mogą sobie sprzedać wspólnie jakąś francę.
Dokacanie to wieloetapowy proces!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro cze 14, 2023 19:11 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Cześć, wrócę do tego wątku, bo pamiętam jak mnie namawiałyście na operację, poza tym ktoś może szukać informacji o zastrzykach.
Zastrzyk działał przez ok. 9 miesięcy. Potem ruje wróciły ze zdwojoną siłą - to znaczy tydzień ruja, tydzień spokój. Ratowałam się hydroksyzyną, kocimi feromonami, muzyką relaksacyjną dla kotów. Poza tym, że była bardzo głośna i absorbująca, zaczęła znaczyć dom, czyli podsikiwać po kątach (dosłownie). Umówiłam zabieg, miał być wieczorem. Rano zauważyłam, że zaczynają się kocie jęki (jak w rui), a wiedziałam, że zabieg wtedy jest niewskazany, bo macica jest bardziej ukrwiona i może być to trudne technicznie. Ale weterynarz powiedział, żeby jednak przyjechać, że dadzą sobie z tym radę, Przeszłyśmy to strasznie - gorzej ja. Dla Milki największym dramatem było ubranko pooperacyjne, ale na szczęście udało jej się je zdjąć tylko raz. Miała trudności w chodzeniu w tym kaftaniku, zwłaszcza we wchodzeniu do kuwety, ale zrobiłam jej dodatkowy schodek z kartonu i było dobrze :) No i oczywiście wizyty kontrolne u weterynarza, zastrzyki po zabiegu, zdjęcie szwów - wszystko się ładnie goiło, nic się też po tym zabiegu złego nie działo poza tym, że była mało ruchliwa, leżała prawie cały dzień pod kaloryferem (to była zima) na posłanku pooperacyjnym, które jej zrobiliśmy. Ale to chyba normalne po operacji - człowiek też potrzebuje parę dni, żeby do siebie dojść
Od około pół roku kotka jest wykastrowana - usunięta macica i przydatki. Blizna jest malutka, dosłownie kilka centymetrów, już odrosły włoski na brzuchu :) Charakter diabelski pozostał, nie zauważyłam żadnych zmian w zachowaniu poza wzrostem apetytu. Przyznam, że wcześniej wyglądała jak kocia anoreksja, teraz nawet trochę się zaokrągliła. Je większość "lepszych" karm, czasem tylko grymasi. Raz na kilka dni surowe sparzone mięso lub ryba, warzywa w śladowych ilościach - kalafior, brokuły, sałata, kapusta, ogórki.
Dziękuję wszystkim za rady i wsparcie w podjęciu decyzji o operacji :)

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Śro cze 14, 2023 19:18 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Dobrze, że się zdecydowałaś i ze macie to już za sobą!
Wszystkiego najlepszego dla kici i dla Ciebie :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60437
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 14, 2023 19:55 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

"malutka blizna na brzuchu " ? To teraz pytanie. Czy znowu jakiś mądry wet Ci się nie trafił co zrobił kotce Owariektomię zamiast Owariohisterektomii ? Rzuć okiem do książeczki i zobacz jaki masz wpis .

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 526
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Śro cze 14, 2023 20:12 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

ita79 pisze:"malutka blizna na brzuchu " ? To teraz pytanie. Czy znowu jakiś mądry wet Ci się nie trafił co zrobił kotce Owariektomię zamiast Owariohisterektomii ? Rzuć okiem do książeczki i zobacz jaki masz wpis .

Teraz tak się kastruje kotki, otwór jest naprawdę mały.
http://kociweterynarz.pl/zabieg-kastrac ... ja%20kotki
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10932
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 16, 2023 0:02 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Jarka - oby w tym przypadku tak było. U nas np. w ostatnim przypadku jak mi się koleżanka pochwaliła, że "tylko dwa szwy założone" na brzuszku kotki i dopytałam co ma wpisane w książeczce to okazało się ,że nic. Zadzwoniła do weterynarz i usłyszała- wycięliśmy tylko jajniki, bo przy młodych kotkach nie ma potrzeby wycinać macicy. Obie się zagotowałyśmy, ale cóż.. już było po fakcie, drugi raz kotki nie potnie, będzie musiała tylko pilnować czy z macicą nic się dziać nie zacznie w przyszłości :( .

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 526
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pt cze 16, 2023 8:28 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

ita79 pisze:Jarka - oby w tym przypadku tak było. U nas np. w ostatnim przypadku jak mi się koleżanka pochwaliła, że "tylko dwa szwy założone" na brzuszku kotki i dopytałam co ma wpisane w książeczce to okazało się ,że nic. Zadzwoniła do weterynarz i usłyszała- wycięliśmy tylko jajniki, bo przy młodych kotkach nie ma potrzeby wycinać macicy. Obie się zagotowałyśmy, ale cóż.. już było po fakcie, drugi raz kotki nie potnie, będzie musiała tylko pilnować czy z macicą nic się dziać nie zacznie w przyszłości :( .

To prawda. Trzeba dokładnie określić swoje żądania i sprawdzać co będzie wykonane. Potocznie przyjęło się ,że sterylizuje się kotki a kastruje kocury. Bywa, ze weterynarz dosłownie odczytuje "wymagania" i robi to co właściciel wymaga. Jakoś nikomu postronnemu nie chce sie zaglądać do netu by sprawdzić co i jak. A weterynarzowi nie chce sie upewniać czy aby mówi się o tym samym zapotrzebowaniu. znam takie przypadek.
Od swoich wymagam by w książeczce był wpisany odpowiedni termin medyczny. Jedna młoda wpisała mi kiedyś "sterylizacja" tłumacząc ,że tak potocznie się mówi. Ona nie jest od potoczności. Kot poza tym szedł do adopcji a to może tworzyć problemy.
Dopytaj weta.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt cze 16, 2023 9:04 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

To w Poznaniu jest inaczej.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10932
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 18, 2023 12:33 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

ASK@ pisze:To prawda. Trzeba dokładnie określić swoje żądania i sprawdzać co będzie wykonane.

Bastet chyba w tamtym roku oddała kotkę na zabieg i okazało się, że macica zostawiona, bo - jak jej powiedziano - u tak młodej kotki sama się obkurczy po usunięciu jajników. Być może osoba przeprowadzająca zabieg uważała, że jest większe ryyko zostawienia zbyt krótkiego albo zbyt długiego kikuta macicy (co u suk może prowadzić między innymi do nietrzymania moczu. Jednak nie przypominam sobie, aby dotyczyło to również kotek) niż ropomacicza.
Czy Bastet jasno określiła swoje oczekiwania, tego nie wiem. Odpowiedź wet sugeruje, że poglądy osoby przeprowadzającej zabieg mogły mieć większe znaczenie od tego, czego chce klient.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10686
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bbeata, Blue, Google [Bot], kasiek1510, magic99, Majestic-12 [Bot], wyrobekj i 522 gości