Martwię się o moją kotkę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 27, 2022 17:00 Martwię się o moją kotkę

Witam Was serdecznie,

Piszę, bo bardzo martwię się o moją kotkę. Niecały miesiąc temu zauważyliśmy, że nie skacze - wciągała się łapkami na kanapę, próbowała wskoku i rezygnowała (unosiła łapki, mierzyła i rezygnowała), trochę rozjeżdżały jej się tylne nóżki, w ogóle nie chciała biegać, tylko powoli chodziła. Natychmiast pojechaliśmy do weta, RTG nic nie wykazało (poza starym pęknięciem w okolicy ogona, nie mamy pojęcia kiedy to się mogło stać), mała dostała zastrzyk (przeciwzapalny) i nakaz kontroli. Potem przyjechaliśmy jeszcze dwa razy "na zastrzyk" o przedłużonym działaniu, kicia została w miarę możliwości unieruchomiona (tj. zamknięta w pomieszczeniu, gdzie nie mogła skakać). Generalnie diagnozy żadnej nie dostaliśmy, poza tym, że "chyba ją boli w okolicy ogona/pupy."
I w sumie było dobrze, tydzień po ostatnim zastrzyku, kiedy środek przestał działać, chodziła i skakała normalnie. Ale trzy dni temu coś się zaczęło psuć, bo znów wczołguje się meble i ewidentnie nie może wskakiwać, choć próbuje (opiera się łapkami np. o stolik i rezygnuje, wraca, opiera łapki o stolik i znów rezygnuje i tak kilka razy).

Wet kazał obserwować, ale ja się bardzo martwię i zastanawiam się, czy nie jechać po drugą opinię. Nie chcę jej męczyć, ale nie podoba mi się taka utrata sprawności.
Czy ktoś przechodził coś podobnego? Co to może być? Jechalibyście do innego weta?

Bardzo dziękuję za odpowiedzi.

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51

Post » Czw sty 27, 2022 17:32 Re: Martwię się o moją kotkę

Nie mam pojęcia, jaka może być przyczyna; jechałabym do innego weta.
Jakiś powód bólu musi być i czym prędzej się go znajdzie, tym skuteczniejsze leczenie. Poza tym to rozjeżdżanie łapek to już chyba nie jest nawet symptom bólowy, a już neurologiczny(?).

Tutaj przypadek kota, który miał podobne symptomy (rozjeżdżające się nogi, zaprzestanie wskakiwania na meble):
viewtopic.php?f=1&t=168710

Chociaż u kotki z powyższego wątku przebieg choroby był bardziej gwałtowny, więc mało prawdopodobne, żeby to była ta sama sprawa.

imatotachi

 
Posty: 124
Od: Śro maja 17, 2017 19:35

Post » Czw sty 27, 2022 17:37 Re: Martwię się o moją kotkę

O Jezu, teraz się przeraziłam po przeczytaniu. Już jesteśmy w drodze do drugiego weta.

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51

Post » Czw sty 27, 2022 18:12 Re: Martwię się o moją kotkę

Zrobiłabym USG i szukała innego weta. U mojej 14-letniej kotki skończyło się to ostrą niewydolnością nerek. Odeszła po 3 tygodniach od USG i 6 tygodni po badaniu krwi, które nie wykazało nieprawidłowości.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10928
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 27, 2022 21:31 Re: Martwię się o moją kotkę

Już po wizycie i ze skierowaniem do ortopedy. Pani doktor zbadała dokładniej, przede wszystkim wykluczyła zator (poprzednio nikt nam nawet nie powiedział, że jest takie ryzyko), osłuchała małą i skierowała nas do specjalisty.

W domu ni z tego ni z owego kicia zaczęła normalnie biegać za jakimś wygrzebanym skądś kawałkiem makaronu, a następnie bez problemów i zanim zdążyliśmy zareagować wskoczyła na drapak a z drapaka wykonała piękny skok na stół. Sama już nie wiem, może jest jakaś poprawa w stosunku do poprzedniego razu. Wtedy miała problem z łapkami i w ogóle nie chciała biegać.

No nic, za tydzień może się wyjaśni.

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51


Post » Czw sty 27, 2022 23:40 Re: Martwię się o moją kotkę

Oby się kici poprawiło! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60342
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 01, 2022 10:35 Re: Martwię się o moją kotkę

Moi drodzy, podnoszę swój wątek sprzed paru tygodni jako dowód na to, jak bardzo ważna jest konsultacja u innego weta.
Nie ma co się wahać, jeśli są wątpliwości.
Pojechaliśmy z naszą malutką po drugą opinię, gdzie dostaliśmy kontakt do znanego specjalisty. Dopiero on zauważył problemy z jelitami, przede wszystkim zator, który uciskał również na kręgosłup powodując stan zapalny.
Kot po paru tygodniach leczenia jak nowo narodzony — a pan doktor wyraźnie powiedział, że mogło się nawet skończyć śmiercią!

Pomyślałam, że warto o tym wspomnieć.

I w ogóle dziękuję za wsparcie :)

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51

Post » Wto mar 01, 2022 16:27 Re: Martwię się o moją kotkę

Super, że koteczka zdrowa. :ok:
Dobrze, że trafiliście na sensownego weta, który zrobił diagnozę.
A na czym polegał zator? Kotka była zatkana kłakami, czy wystąpiło jakieś wgłobienie jelita?
Czy miała potem jeszcze jakieś inne objawy? Mogła się wypróżniać?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14230
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 01, 2022 16:55 Re: Martwię się o moją kotkę

Przede wszystkim kłaki, ale też kał. Nieprawidłowa budowa jelita grubego. Będzie dobrze, tylko kitkę trzeba regularnie odtykać :)
Generalnie okazało się, że wypróżnianie zmieniło się po podaniu parafiny, odkłaczacza i czopków (ale nie chcę wchodzić w niesmaczne szczegóły na forum :)). Po tygodniu jej się pogorszyło na jeden dzień, a następnie zwróciła po jedzeniu gigantyczną ilość kłaków. Od tego czasu - kot młodszy o dwa lata. Gdybyśmy polegali tylko na jednej opinii mała dalej by dostawała zastrzyki, męczyła się i wolę nie myśleć, co by było dalej.

A najlepsze jest to, że drugi lekarz postawił diagnozę na podstawie tego samego zdjęcia RTG, które wykonano i opisano w poprzedniej lecznicy.

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51

Post » Wto mar 01, 2022 17:05 Re: Martwię się o moją kotkę

No tak, na tym polega różnica między lekarzami.
W jakim wieku jest wasza koteczka?
Czy ona jest długowłosa?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14230
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 01, 2022 17:26 Re: Martwię się o moją kotkę

Ma niecałe 6 lat i nie jest długowłosa. Jest raczej mizernowłosa ;) Pan doktor stwierdził, że gdyby nie ten problem z jelitem to raczej nie powstałby zator.

Kociomora

 
Posty: 6
Od: Czw sty 27, 2022 16:51




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, raksa, Vi i 312 gości