Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 28, 2021 1:43 Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Post może być długi, ale chce wszystko opisać dość szczegółowo, ponieważ potrzebuje pilnej i dobrej pomocy/rady.

Kot rezydent Talar samiec po sterelizacji- półtora roku adoptowana kotka Kropka po sterelizacji - 5lat żyła z dziećmi i innym kotem

Mineły już 4 tygodnie koty były oczywiście socjalizowane, darły się w niebo głosy pod drzwiami, rzucały do siebie przez zamknięte drzwi. Po dwóch tygodniach się to uspokoiło więc zamieniłąm koty miejscami. Wszystko było okey jadły przy drzwiach itp. Pozwalałam im widywać się przez szpare w drzwiach- też bez problemu. W ostatnim czasie wypuszczałam samca do kotki do kuchni ( jest odrazu za drzwiami od salonu na jej końcu znajduje się drugi pokój no małe mieszkanie). Samiec miauczał pod drzwiami w różnie wysoko, nisko, długo... Żeby go póścić do kuchnii. Każde spotkanie wyglądało tak że on zakradał się wystraszony do kotki ona miała na niego trochę wylane, dopuszczała go na odległość 1,50m około. Sygnalizowała niezadowolenie syknięciem lub po prostu odchodziła. Robiłam tak już z tydzień zdarzyły się też wspólne pieszczoty jak i posiłek oczywiście w odległości. Od wczoraj kotka coraz agresywniej warczy na samca. Dziś wieczorem uciekł z pokoju do kuchni na szczęście w obecności partnera (właściciela kotów, który spędza z nimi więcej czasu niż ja) postanowił go złapać i złapał ten oczywiście wydał z siebie niezadowolenie lecz nie było to jakieś delikatne "mamrotanie" syknał po czym gdy partner próbował go wziąść (kot połorzył się na ziemi) to zaczął się rzucać. Niezbędne było tu unieruchomienie zwierzęcia siłą dla bezpieczeństwa własnego jak i zwierząt. Został unieszkodliwiony w jak najbardziej bezpieczny i odpowiedni sposób. Zaczął się wydzierać i rzucać jak nigdy wcześniej musieliśmy wrzycić go do pokoju i zamknąć bo by nas pogryzł (zdażały się ataki na mnie w trakcie zabawy- agresywne ataki kończace głębokimi ranami i opuchlizną). Wracając kotka podbiegła słysząc agresywne odgłosy. Sama zaczeła syrzeć i warczeć na samca co wyglądało jakby chciała z nim walczyć- i nawzajem. Następnie nie dała mi wejść do swojego pokoju na końcu kuchni by podać jej leki. Zaczeła do mnie syczeć i agresywnie warczeć, bałam się że mnie zaatakuje dlatego odpuściłam. Co do leków stosuje w nagłych przypadkach tabletki uspokajające Zylkene oraz kotki są zakropelkowane kroplami uspakającymi firmy Beaphar- mam wrażenie że nie działają. Ogólnie nie było by problemu gdyby koty nie przepadały za sobą, a nie rzucały się i żyły w osobnych pokojach. Gdyby samiec nie miauczał tak pod drzwiami i nie robił problemu by wyjść z pokoju do samicy.

Kittycher

 
Posty: 3
Od: Wto gru 28, 2021 1:14

Post » Wto gru 28, 2021 12:08 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Kittycher pisze:Post może być długi, ale chce wszystko opisać dość szczegółowo, ponieważ potrzebuje pilnej i dobrej pomocy/rady.

Kot rezydent Talar samiec po sterelizacji- półtora roku adoptowana kotka Kropka po sterelizacji - 5lat żyła z dziećmi i innym kotem

Mineły już 4 tygodnie koty były oczywiście socjalizowane, darły się w niebo głosy pod drzwiami, rzucały do siebie przez zamknięte drzwi. Po dwóch tygodniach się to uspokoiło więc zamieniłąm koty miejscami. Wszystko było okey jadły przy drzwiach itp. Pozwalałam im widywać się przez szpare w drzwiach- też bez problemu. W ostatnim czasie wypuszczałam samca do kotki do kuchni ( jest odrazu za drzwiami od salonu na jej końcu znajduje się drugi pokój no małe mieszkanie). Samiec miauczał pod drzwiami w różnie wysoko, nisko, długo... Żeby go póścić do kuchnii. Każde spotkanie wyglądało tak że on zakradał się wystraszony do kotki ona miała na niego trochę wylane, dopuszczała go na odległość 1,50m około. Sygnalizowała niezadowolenie syknięciem lub po prostu odchodziła. Robiłam tak już z tydzień zdarzyły się też wspólne pieszczoty jak i posiłek oczywiście w odległości. Od wczoraj kotka coraz agresywniej warczy na samca. Dziś wieczorem uciekł z pokoju do kuchni na szczęście w obecności partnera (właściciela kotów, który spędza z nimi więcej czasu niż ja) postanowił go złapać i złapał ten oczywiście wydał z siebie niezadowolenie lecz nie było to jakieś delikatne "mamrotanie" syknał po czym gdy partner próbował go wziąść (kot połorzył się na ziemi) to zaczął się rzucać. Niezbędne było tu unieruchomienie zwierzęcia siłą dla bezpieczeństwa własnego jak i zwierząt. Został unieszkodliwiony w jak najbardziej bezpieczny i odpowiedni sposób. Zaczął się wydzierać i rzucać jak nigdy wcześniej musieliśmy wrzycić go do pokoju i zamknąć bo by nas pogryzł (zdażały się ataki na mnie w trakcie zabawy- agresywne ataki kończace głębokimi ranami i opuchlizną). Wracając kotka podbiegła słysząc agresywne odgłosy. Sama zaczeła syrzeć i warczeć na samca co wyglądało jakby chciała z nim walczyć- i nawzajem. Następnie nie dała mi wejść do swojego pokoju na końcu kuchni by podać jej leki. Zaczeła do mnie syczeć i agresywnie warczeć, bałam się że mnie zaatakuje dlatego odpuściłam. Co do leków stosuje w nagłych przypadkach tabletki uspokajające Zylkene oraz kotki są zakropelkowane kroplami uspakającymi firmy Beaphar- mam wrażenie że nie działają. Ogólnie nie było by problemu gdyby koty nie przepadały za sobą, a nie rzucały się i żyły w osobnych pokojach. Gdyby samiec nie miauczał tak pod drzwiami i nie robił problemu by wyjść z pokoju do samicy.


Przede wszystkim, to znaczy tak wygląda z twojego posta, że wy ,to znaczy Ty i parter jesteście strasznie napięci. Koty to czują i się denerwują -koty to niezwykle czułe zwierzęta./ w sensie wrażliwe na emocje ludzi, z którymi mieszkają.
Trochę wyluzujcie.

jak kotka żyła z tamtym kotem? w przyjaźni ? czy na dystans?

czy wasz kot od małego kociaka nie miał wcale kontaktu z kotami? Dlaczego was atakuje w czasie zabawy? Został wziety od matki przed 12 tygodniem i nie udało się Wam nauczyć go jak mocno można łapać ludzi zębami/że trzeba chować pazury ?

No serio, ale jeśli po zabawie z kotem domowym masz głebokie rany i opuchliznę, to najprawdopodobniej źle się z kotem bawisz/ i to od poczatku źle - tym bardziej, że piszesz że
Niezbędne było tu unieruchomienie zwierzęcia siłą dla bezpieczeństwa własnego jak i zwierząt. .
Koty bardzo nie lubią takiego unieruchamiania - często to robisz?
Partner go podnosi z ziemi (po co?) wbrew woli kota i kot się "rzuca" - nie chce być podnoszony? to po co partner go na silę podnosi i unieruchamia, jak kot się wyrywa?
Nijak tego nie rozumiem.
czy kot miał jakiś atak padaczkowy i dlatego się rzucał? bierze jakieś leki przeciwpadaczkowe?

Kittycher pisze:(..)gdy partner próbował go wziąść (kot połorzył się na ziemi) to zaczął się rzucać. Niezbędne było tu unieruchomienie zwierzęcia siłą dla bezpieczeństwa własnego jak i zwierząt. Został unieszkodliwiony w jak najbardziej bezpieczny i odpowiedni sposób. Zaczął się wydzierać i rzucać jak nigdy wcześniej musieliśmy wrzycić go do pokoju i zamknąć bo by nas pogryzł (zdażały się ataki na mnie w trakcie zabawy- agresywne ataki kończace głębokimi ranami i opuchlizną). (...)


Jak kotka to widzi, w sensie że robicie tak jakby krzywdę kotu/patrząc z boku - to Ciebie obwarczała profilaktycznie, żebyś przypadkiem jej tak nie traktowała.



Nie obraz się, ale to nie koty robią problem, ale Wy sie dziwnie zachowujecie - i doóki nie odpuścicie takiego zachowania z kotami będzie problem, bo one nie czuja się bezpiecznie.

najlepiej byłoby poprosić kogoś , np. tą panią od której masz kotkę, żeby przyszła i pokazała Wam jak się zachowywać wobec kotów, jak się bawić bezpiecznie z kotami, jak z nimi postępować w razie problemów z zachowaniem.


Wobec kotów trzeba sie zachowywać spokojnie, racjonalnie, bez przemocy jakiejkolwiek.
jeśli unieruchamiasz kota, który się rzuca , apotem go wyrzucasz z pokoju, żeby was nie pogryzł, i to sie zdarza regularnie, do tego masz rany i opuchliznę po zabawie - to to jest absolutnie nieodpowiednia sytuacja i świadczy o tym, ze Twój kot jest bardzo biedny i się zwyczajnie męczy z wami -bo cały jego świat jest zachwiany , niestabilny.

Miał kot robione badania? jakie? dlaczego stsoujesz tabletki uspokajające Zylkene ? co vet stwierdził u kota?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto gru 28, 2021 13:19 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Kot został unieruchomiony dlatego że biegł w stronę kotki vo skończyło by się ich walką bo już tak się zdarzyło o tym nie wspomniałam. Właśnie z właścicielką kotki nie mam żadnego kontaktu próbowałam się skontaktować chociaż w sprawie książeczki zdrowia i po prostu leczenia jej, bo jak wspomniałam ma 5 lat więc warto wiedzieć czy coś przeszła. Co do zabawy właśnie są to ataki nawet przy zabawie wędką, dodam też że potrafi randomowo wyskoczyć i ugryźć lekko, ale to widać że to już formą zabawy i zaczepek. Kot samiec ten młodszy racja nie był wogóle z matką więc nie nauczył się jak bawić jakie mieć kontakty itp. Dostałam go od Pani która znalazła go porzuconego zapewne miał coś około miesiąca tak mówiła, ale oddała go dopiero jak podrósł. Jedyne zwierzęta z jakimi miał kontakt to pies (terier) bawił się z nim. Dodam że koc nie raz skoczył na nową kotke, ale to już było widać że w formie zabawy. Dokładniej opisując skoczył przed nią z uniesionym ogonem i chciał ją obwąchać. Oczywiście ta bierna do interakcjii. Dodam że wiem że miesiac to może być mało na socjalizacje, ale każda rada się przyda.

Kittycher

 
Posty: 3
Od: Wto gru 28, 2021 1:14

Post » Śro gru 29, 2021 7:22 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Kittycher pisze:Kot został unieruchomiony dlatego że biegł w stronę kotki vo skończyło by się ich walką bo już tak się zdarzyło o tym nie wspomniałam. Właśnie z właścicielką kotki nie mam żadnego kontaktu próbowałam się skontaktować chociaż w sprawie książeczki zdrowia i po prostu leczenia jej, bo jak wspomniałam ma 5 lat więc warto wiedzieć czy coś przeszła. Co do zabawy właśnie są to ataki nawet przy zabawie wędką, dodam też że potrafi randomowo wyskoczyć i ugryźć lekko, ale to widać że to już formą zabawy i zaczepek. Kot samiec ten młodszy racja nie był wogóle z matką więc nie nauczył się jak bawić jakie mieć kontakty itp. Dostałam go od Pani która znalazła go porzuconego zapewne miał coś około miesiąca tak mówiła, ale oddała go dopiero jak podrósł. Jedyne zwierzęta z jakimi miał kontakt to pies (terier) bawił się z nim. Dodam że koc nie raz skoczył na nową kotke, ale to już było widać że w formie zabawy. Dokładniej opisując skoczył przed nią z uniesionym ogonem i chciał ją obwąchać. Oczywiście ta bierna do interakcjii. Dodam że wiem że miesiac to może być mało na socjalizacje, ale każda rada się przyda.


Dlaczego stosujesz tabletki tabletki uspokajające Zylkene ?
To Twój pomysł czy veta?
Czy kot miał jakieś badania? jakie?
leki uspokajające mogą działać paradoksalnie i pobudzać kota, zamiast uspokajać

Co to znaczy, ze kot się "rzuca" i trzeba go unieruchomić dla bezpieczeństwa własnego jak i zwierząt. ?
jeśli unieruchamiasz kota w sytuacji gdy chce on podjąć interakcje z drugim kotem -to pokazujesz kotu, ze próby interakcji są prze ciebie źle widziane / źle się kończą/sa bardzo nieprzyjemne dla kota - co może doprowadzić do tego, ze sam widok kotki będzie powodował rozdrażnienie/dziwne/agresywne zachowanie kota.
Nie blokuje się niechcianych zachowań kota przez jego siłowe unieruchomianie, szczególnie przy socjalizacji - to naprawdę nie pomaga, ale bardzo, bardzo utrudnia wszystko.

Kittycher pisze:Kot został unieruchomiony dlatego że biegł w stronę kotki vo skończyło by się ich walką bo już tak się zdarzyło o tym nie wspomniałam.

napisz konkretnie -kto kogo zaatakował? i jak to sie skończyło?

co to znaczy, ze nie masz kontaktu z kobietą od kotki? nie odbiera telefonu?
czy wzięłaś od niej kota bez żadnej umowy i bez żadnych namiarów do kobiety? dlaczego chciała ją oddać po 5 latach? jest wysterylizowana?/skąd wiesz skoro nie masz książeczki zdrowia?
dlaczego wzięłaś drugiego kota? jaki był powód?

czy masz jakieś zabawy z kotem w których on Cię nie atakuje?
kot miał jakieś badania? morfologię? tarczyce?

co koty jedzą? ale tak konkretnie -podaj nazwę karmy

Miesiąc to nie jest ani mało ani dużo na socjalizację.
Wielu kotom wystarcza 2 tygodnie aby się zaprzyjaźnić. czy spokojnie współ-mieszkać; niektóre nigdy się nie dogadują.
Ważne jest dobre jedzenie, spokojna atmosfera, dużo dobrych miejscówek typu poduszki na parapecie czy np domki/zwykłe kartony wystarczą/ porozstawiane w mieszkaniu -żeby koty mogły się chować -koty uwielbiaja kartony;

Dobre książki o kotach/warto przeczytać /jest tez o zachowaniach kilku kotów w domu -i jak sobie radzić z problemami
ale warto pamiętać, że żeby dwa koty dogadywały sie w domu to najpierw każdy z tych kotów musi się czuć dobrze i bezpiecznie - a to ma w dużej mierze związek z wystarczającymi zasobami (dobre jedzenie, odpowiednie miejscowniki, spokojna atmosfera, dostęp do wody, bezproblemowy dostęp do kuwety, itd)

Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota / https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4876516 ... iwego-kota
Rozmowa z kotem https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4963341/rozmowa-z-kotem

masz w domu terriera?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 30, 2021 23:22 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Zylkene to suplement diety i nie zadziała, jeśli będzie się go podawać awaryjnie - jest za słaby.
Cała historia jest tak zagmatwana, że proponowałabym zacząć od sprawdzenia stanu zdrowia obydwu kotów - zrobienia badania krwi (morfologii i rozszerzonej biochemii, z jonogramem, poziomem hormonów tarczycy, witaminy B12 i specyficznej lipazy trzustkowej), badania ogólnego moczu z osadem i sprawdzenia stanu zębów.
Poza problemem, który koty mają z wzajemną akceptacją jest z pewnością jeszcze wiele innych i sugerowałabym jednak nawiązać kontakt z behawiorystą tam, gdzie mieszkasz.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 04, 2022 21:28 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Oba koty są pod opieką weta. Tabletki jak i krople uspokajające były pomysłem po przeczytaniu wielu artykułów jak i obejrzenia filmów osób z różnym doświadczeniem.
Co do właścicielki kotki to tak nie odbiera mówiła że niby odezwie się jak znajdzie książeczke. Kotka żyła tam z innym kotem (zmarł podobno) została oddana z przyczyny dzieci, które chciały kotka po czym nikt nie miał się nią jak zajmować. Co do wspomnianego psa to nie jest w domu gdzie mieszkają koty (u partnera). Ja mam go u siebie i właśni pierwszy kot nieraz się po prostu z nm spotkał gdy odwidzaliśmy rodziców( tam gdzie pies) plus pierwszy tydzień jak był wzięty to tam przebywał, bo musieliśmy go przetransportować. Ponieważ ja mieszkam 20km od chłopaka do którego należą te koty, ale widuje się z nimi w dni wolne. Skoro kotka żyła włsaśnie z innym kotem to dziwie się że aż tak się boi lub bywa agresywna. Co do rzucacia się kota wiem że w socjalizacji powinny na siebie powarczeć lub może się szturchnąć lecz baliśmy się dopuszczenia do przypadkowej walki między nimi ponieważ Talar (młodszy rezydent) widzę po nim czy w zabawie czy jednak jak nieraz zaatakaował że on nie odpuści. Plus jest duża róznica masy i wielkości między nimi

Kittycher

 
Posty: 3
Od: Wto gru 28, 2021 1:14

Post » Śro sty 05, 2022 7:42 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Kittycher -tak trochę piszemy , jakbyś odbierała moje pytania jako atak i robiła uniki. Bo piszesz strasznie niejednoznacznie -i trudno odgadnąć co się kryje pod Twoimi odpowiedziami, albo wcale nie odpowiadasz na pytania.
To nie jest tak, że ja Cie atakuje, a Ty się musisz bronic -po prostu chodzi o rozwiązanie problemu z dwoma kotami, i to problemu który jest nie tylko pomiędzy kotami, ale także pomiędzy każdym z kotów a Wami.

Przede wszystkim postrzegasz oba koty jako agresywne, ale koty, tak jak i ludzie, bywają owszem agresywne -ale zazwyczaj agresja jest wynikiem nadmiernego stresu lub choroby.
Koty zachowują się agresywnie kiedy sytuacja je przekracza, a nie mają możliwości uciec/inaczej niż przez atak rozwiązać sytuacji. I oczywiście im więcej zachowań agresywnych tym więcej -bo jeśli takie zachowanie przyniosło skutek to będzie powtarzane.

Więc co to znaczy "
Kittycher pisze:Oba koty są pod opieką weta. Tabletki jak i krople uspokajające były pomysłem po przeczytaniu wielu artykułów jak i obejrzenia filmów osób z różnym doświadczeniem.

To znaczy jakie badania miały robione? morfologia? tarczyca?
to znaczy vet przepisał te leki czy to jest Twoja decyzja, bez konsultacji z vetem ?

co to znaczy, że kot się "rzuca"?
dlaczego Twój kot rezydent atakuje i jak piszesz "nie odpuści"? co w ten spsob uzyskuje?
jest taki zestresowany? robicie cos wbrew niemu? twój partner jest dość nerwowy/i to się udziela kotu? Twój partner jest chory? choroby miewają zapach odbierany przez koty-i mogą budzić zaniepokojenie kota.
piszesz
Kittycher pisze:OCo do rzucacia się kota wiem że w socjalizacji powinny na siebie powarczeć lub może się szturchnąć lecz baliśmy się dopuszczenia do przypadkowej walki między nimi ponieważ Talar (młodszy rezydent) widzę po nim czy w zabawie czy jednak jak nieraz zaatakaował że on nie odpuścii

dlaczego nie odpuści? wobec Was rownież? co robicie, żeby nauczyć się wzajemnej pokojowej komunikacji?

koty przy poznawaniu się ( nowy kot i rezydent)wcale nie muszą na siebie warczeć/ szturchać się; wszystko zależy od tego jak koty są zsocjalizowane-to znaczy czy miały wcześniej prawidłowy kontakt z innymi kotami/ przede wszystkim. Oczywiście też od charakteru, stanu zdrowia itd, ale jednak przede wszystkim od socjalizacji -czyli tego czy koty potrafią się porozumiewać z innymi kotami . Dlatego zabranie do domu małego kociaka, poniżej 12 tygodniu, i wychowywanie go bez udziału innych, rozsądnych kotów, najczęściej powoduje że jest on "agresywny" wobec innych, spotkanych później kotów -ale on wcale nie jest naprawdę agresywny-tylko zwyczajnie nie rozumie mowy ciała innych kotów, i zachowuje się bez sensu ..Zazwyczaj "atakuje" tez swoich ludzi /zbyt ostro się bawi-nikt mu nie pokazał przecież jak mocno można gryźć i że kulturalne koty chowają w zabawie pazury.
Trochę tak jak dziecko wychowane w lesie, które nie zna ludzi ani ich zwyczajów/mowy ciała.

co koty jedzą? ale tak konkretnie -podaj nazwę karmy
ile tego jedzą dziennie/konkretnie

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 05, 2022 7:59 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

To, że kotka miała wcześniej kontakt z innym kotem nie oznacza, że będzie dobrze nastawiona do wszystkich przedstawicieli swojego gatunku. Ona nie ma żadnego powodu, aby tolerować obcego osobnika i aby być przez niego tolerowana, bo koty są terytorialne - to tak w skrócie.
Co do Zylkene - jeśli podajesz je przez kilka tygodni, w wielu przypadkach zobaczysz efekt, ale na pewno nie zmieni nagle kota w grzecznego aniołka po doraźnym podaniu, a tym bardziej, gdy masz kota w dużym stresie.

Pomoc w takim przypadku, jak Twój to nie jest podanie gotowej recepty w odpowiedzi na informacje, które są naprawdę bardzo ogólnikowe.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 05, 2022 8:32 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Każdy drapieżnik jest w pewnym sensie terytorialny, co nie wyklucza konieczności kontaktu z przedstawicielami własnego gatunku.
Bywają koty naprawdę bardzo towarzyskie, dla których własciwie każdy kot jest atrakcyjny -i usiłują się z nim zaprzyjaźnić, wesprzeć i pomóc.

Dla kota zamkniętego w mieszkaniu, w sumie na mało zróżnicowanym terytorium, drugi kot jest świetnym źródłem codziennych zróżnicowanych bodźców. Jeśli oczywiście zapewni się obu kotom dobrostan -i drugi kot nie będzie konkurencją do ograniczonych zasobów.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw sty 06, 2022 9:05 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Nie do końca się z tym zgadzam. To my wrzucamy koty na bardzo ograniczone terytorium, gdzie są pozbawione możliwości decydowania o tym, na ile blisko drugiego kota chcą być i czy w ogóle chcą mieć z nim do czynienia. To, że większość takich kotów nie będzie walczyć otwarcie, wynika tylko i wyłącznie z tego, że starają się unikać konfliktów i/albo prowadzą "cichą" wojnę, całymi latami zastraszając się wzajemnie, czego bardzo często nie zauważają opiekunowie. Nie mówiąc o bardzo ograniczonym zakresie, w którym w większości takich domów zaspokajane są ich potrzeby, choćby te dotyczące odpowiedniej organizacji terytorium.
Oczywiście, można powiedzieć, że drugi kot jest czasem świetnym źródłem codziennych zróżnicowanych bodźców, bo przecież fajniej "poluje się" na drugie, żywe stworzenie, a nie na pluszową myszkę - to tak "przewrotnie" ;-).

Patmol pisze:Każdy drapieżnik jest w pewnym sensie terytorialny, co nie wyklucza konieczności kontaktu z przedstawicielami własnego gatunku.
Bywają koty naprawdę bardzo towarzyskie, dla których własciwie każdy kot jest atrakcyjny -i usiłują się z nim zaprzyjaźnić, wesprzeć i pomóc.

Dla kota zamkniętego w mieszkaniu, w sumie na mało zróżnicowanym terytorium, drugi kot jest świetnym źródłem codziennych zróżnicowanych bodźców. Jeśli oczywiście zapewni się obu kotom dobrostan -i drugi kot nie będzie konkurencją do ograniczonych zasobów.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 06, 2022 9:56 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Wg mnie wszystko zależy od charakteru kota. Mój rezydent ma prawie 3lata i został zaskoczony drugim kotem w miarę podobnym wieku, który całe życie spędził na dworzu jako dzikus. Najpierw musiałam zdobyć jako takie zaufanie nowego i wtedy połączyłam chłopaków. Rezydent był przygarnięty w wieku ok 10tyg i niestety został mu nawyk mocnego gryzienia nawet do siniaków. Poza tym jest spokojnym i kochanym kotem. Chłopacy znali się jako tako z podwórka(domowy wychodzi na smyczy)Mieli czasami możliwość się powąchać. Socjalizacja przebiegła błyskawicznie. Nie było syków, warczenia. Koty mają podobne charaktery (typ ciapy). Domowy dużo uczy się od dzikusa jak gryźć, jak się bawić itp. Na początku jak nowy próbował się z nim bawić to on się go bał nawet dotknąć łapką, a teraz tak się tłuką, że włosy lecą(słabo u mnie z wyczesywaniem). Oczywiście bez rozlewu krwi i wycia. Zabawy są zamienne, raz jeden goni, raz drugi. Lubią spać przytuleni w legowisku i z nami w łóżku. Jest między nimi więź, ich przywitania są takie mega przyjacielskie z rana,ale żeby nie było tak kolorowo rezydent szuka też czasu tylko dla siebie i potrafi przespać pół dnia w innym pokoju. Także po tym widać, że koty mogą się lubić, ale i tak będą szukać kąta tylko dla siebie. W środowisku naturalnym też nie widuje grup kotów, które chodzą wszędzie razem tylko pojedyncze sztuki albo maks 2 koty, gdzie jeden łazi za drugim, a pierwszy nie jest z tego "ogona" zadowolony. Gdzieś czytałam, że koty tak jak ludzie mają swoje sympatie i antypatie od początku. Także na pewno nie każdy kot drugiemu się spodoba. Mój domowy też ma swoich wrogów z okna. Koty, które dokarmiam akceptuje, a reszta to intruzy.
...

Tamis

 
Posty: 325
Od: Pt lut 07, 2020 17:48
Lokalizacja: PL

Post » Czw sty 06, 2022 13:48 Re: Problemy z socjalizacją kotów POMOCY WAŻNE

Mysia pisze:Nie do końca się z tym zgadzam. To my wrzucamy koty na bardzo ograniczone terytorium, gdzie są pozbawione możliwości decydowania o tym, na ile blisko drugiego kota chcą być i czy w ogóle chcą mieć z nim do czynienia. To, że większość takich kotów nie będzie walczyć otwarcie, wynika tylko i wyłącznie z tego, że starają się unikać konfliktów i/albo prowadzą "cichą" wojnę, całymi latami zastraszając się wzajemnie, czego bardzo często nie zauważają opiekunowie. Nie mówiąc o bardzo ograniczonym zakresie, w którym w większości takich domów zaspokajane są ich potrzeby, choćby te dotyczące odpowiedniej organizacji terytorium.
Oczywiście, można powiedzieć, że drugi kot jest czasem świetnym źródłem codziennych zróżnicowanych bodźców, bo przecież fajniej "poluje się" na drugie, żywe stworzenie, a nie na pluszową myszkę - to tak "przewrotnie" ;-).

Patmol pisze:Każdy drapieżnik jest w pewnym sensie terytorialny, co nie wyklucza konieczności kontaktu z przedstawicielami własnego gatunku.
Bywają koty naprawdę bardzo towarzyskie, dla których własciwie każdy kot jest atrakcyjny -i usiłują się z nim zaprzyjaźnić, wesprzeć i pomóc.

Dla kota zamkniętego w mieszkaniu, w sumie na mało zróżnicowanym terytorium, drugi kot jest świetnym źródłem codziennych zróżnicowanych bodźców. Jeśli oczywiście zapewni się obu kotom dobrostan -i drugi kot nie będzie konkurencją do ograniczonych zasobów.


każdy może zostać przy swoim zdaniu 8)
wiele tez zależy od tego dlaczego "wrzucamy" koty na to ograniczone terytorium. Może koty przygarnięte/ z trudnych warunków czy chore inaczej/przyjaźniej postrzegają nowego kota/też z trudnych warunków czy chorego. Nie wiem tego.
Koty nawet na ograniczonym terytorium potrafią, nie tylko warczeniem czy syczeniem, ale także mową ciała pokazać innemu kotu, że życzą sobie przestrzeni; ale jednocześnie koty uwielbiają spać na sobie, wtulone, nawet w kilka na raz, wylizywać się -chociaż wcale nie muszą, to jest ich wybór.
No i nawet na ograniczonej przestrzeni można kotom zapewnić więcej lub mniej miejscówek. Wszystko zależy od organizacji przestrzeni.

Cały czas zakładam drugiego kota jako bodziec przy zachowanym dobrostanie obu kotów -a to wyklucza nękanie jednego kota przez drugiego.
Trzymanie w mieszkaniu, w zamknięciu jednego kota, przez cale jego życie -bez zapewnienia mu kontaktu z przedstawicielem własnego gatunku mnie osobiście wydaje się odpychające.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, Blue i 241 gości