Kociątko letargiczne

Dzień dobry,
Kocica (Tofu) mieszkająca w okolicy i karmiona przez nas od kilku miesięcy (przychodziła raz dziennie, ewidentnie karmiąca) przyniosła nam w końcu swojego bobasa (Piglet) i teraz oboje trzymamy w osobnym pokoju od naszej stałej czwórki i leczymy, odrobaczamy, docelowo będziemy sterylizować etc.
Koty przyszły bardzo czyste, bez pcheł i widocznych robaków. Niestety mam podejrzenie graniczące z pewnością, że tata kociaka jest jednocześnie jego dziadkiem, a kto wie, czy ten chów wsobny nie sięga jeszcze dalszych pokoleń.
I tak: gorączki i katarku się pozbyliśmy, kocię, na oko 8tyg, zaczęło jeść i przestało ssać mamę. Codziennie jest u weta, dostaje leki i wzmacniacze. Ale:
- ma ogon krótki i zawinięty jak świnka (stąd Piglet)
- jądra nie zstąpiły poprawnie
- nie nabiera wagi - 800g tydzień temu, lekki spadek, a dziś znowu 800g. Jest ciut dłuższy, ale chudziutki
- przede wszystkim jest wciąż apatyczny, większość dnia spędza siedząc, mało w nim ciekawości świata i takiej kocięcej żywotności. W ogóle nie biega, nie próbuje się wspinać, za palemką czy palcem leniwie wodzi wzrokiem i czasem pacnie, ale całą mową ciała mówi "dajcie mi spokój".
Martwię się, że to ostatnie to efekt inbreedingu a nie choroby dającej się szybko zaleczyć. Czy macie jeszcze jakieś sugestie, na co zwracać uwagę, o co pytać veta, jak kotka zaktywizować, czy próbować, czy może go to męczy? sama nie wiem
będę wdzięczna za wszelkie sugestie ❤
Kocica (Tofu) mieszkająca w okolicy i karmiona przez nas od kilku miesięcy (przychodziła raz dziennie, ewidentnie karmiąca) przyniosła nam w końcu swojego bobasa (Piglet) i teraz oboje trzymamy w osobnym pokoju od naszej stałej czwórki i leczymy, odrobaczamy, docelowo będziemy sterylizować etc.
Koty przyszły bardzo czyste, bez pcheł i widocznych robaków. Niestety mam podejrzenie graniczące z pewnością, że tata kociaka jest jednocześnie jego dziadkiem, a kto wie, czy ten chów wsobny nie sięga jeszcze dalszych pokoleń.
I tak: gorączki i katarku się pozbyliśmy, kocię, na oko 8tyg, zaczęło jeść i przestało ssać mamę. Codziennie jest u weta, dostaje leki i wzmacniacze. Ale:
- ma ogon krótki i zawinięty jak świnka (stąd Piglet)
- jądra nie zstąpiły poprawnie
- nie nabiera wagi - 800g tydzień temu, lekki spadek, a dziś znowu 800g. Jest ciut dłuższy, ale chudziutki
- przede wszystkim jest wciąż apatyczny, większość dnia spędza siedząc, mało w nim ciekawości świata i takiej kocięcej żywotności. W ogóle nie biega, nie próbuje się wspinać, za palemką czy palcem leniwie wodzi wzrokiem i czasem pacnie, ale całą mową ciała mówi "dajcie mi spokój".
Martwię się, że to ostatnie to efekt inbreedingu a nie choroby dającej się szybko zaleczyć. Czy macie jeszcze jakieś sugestie, na co zwracać uwagę, o co pytać veta, jak kotka zaktywizować, czy próbować, czy może go to męczy? sama nie wiem
będę wdzięczna za wszelkie sugestie ❤