Witam wszystkich serdecznie. Od około 2-3 tygodni mam problem z jednym z moich kotów (mam 4 - 2 kotki i 2 kocury ). Kotek ma około poł roku (u mnie jest 2 miesiące) i do tej pory wszystko było dobrze. Koty się dogadywały nie było żadnych problemów, aż do teraz. Moja najstarsza kotka (5 lat) od początku nie przepadała za bezpośrednim towarzystwem innych kotów w domu i zdarzyło jej się na nie syknąć jak ją zaczepiały, ale na tym się kończyło (lubi ciszę, spokój i większość czasu spędza w zupełnie innym pokoju, niż reszta kotów), ale nie było z tym żadnych problemów, żadnego syczenia, warczenia na co dzień (zdarzało się ono tylko podczas małych awantur lub właśnie zaczepek ze strony innych kotów). Na co dzień śpi w swoim posłanku na komodzie w innym pokoju. Od około 3 tygodni najmłodszy kot jak tylko widzi moją najstarszą kotkę wydaje dziwne dźwięki. Nie jest to syczenie tylko takie jakby głośne wycie, piszczenie, skrzekot nie wiem do końca jak mogę to nazwać (zaczęło się ono po jednej z "kocich awantur", nie atakuje jej tylko patrzy na nią i wydaje te dziwne dźwięki). W odpowiedzi na to kotka na niego syczy, warczy, stroszy się i ucieka do innego pokoju (gdy nie ma jej w zasięgu wzroku chodzi jej śladami i wszystko dokładnie wącha). Dodam, że wszystkie koty z wyjątkiem właśnie tego najmłodszego kocura są wykastrowane. Czy brak kastracji może być przyczyną takiego a nie innego zachowania? Jest ona oczywiście w planach, ale chcieliśmy poczekać z tym, aż kotek skończy 6 miesięcy. Takie zachowanie z jego strony nie występuje w stronę innych kotów, tylko jej.
Bardzo proszę o pomoc, nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji i nie wiem co robić.