Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Yocia pisze:Równo rok temu przygarnęłam dorosłą kotkę z działek. Była przyzwyczajona tylko do jednej karmicielki, przed innymi ludźmi uciekała. Karmicielkę tolerowała na podobnej zasadzie co twój kot - mogę jeść obok, ale zero dotyku Miała być na tymczas - ładna kotka, z dużą szansą na dom, miała być wyrwana z bezdomności.
Trzy dni przesiedziała w jednym miejscu pod szafą sikając pod siebie. Na szczęście jadła z podsuniętego pod nos talerzyka.
Przez tydzień noc w noc płakała do okna.
Ja w tym czasie przeżyłam psychiczny horror - było mi źle z myślą, że tak skrzywdziłam kota, a przecież teraz nie odwiozę jej z powrotem na działki.
Przez dwa miesiące nasze wspólne mieszkanie wyglądało tak, że kot wychodził tylko w nocy albo gdy się nie ruszałam z miejsca. Po trzech miesiącach dała się pierwszy raz dotknąć i potem już popłynęła z czułościami obecnie to kot, który nie odstępuje mnie i partnera na krok i wiecznie ma wywalony brzuch do głaskania.
nina103 pisze:Ma sens, naprawdę ma. Świetnie, że dałaś kociakowi dom, dobrze, że zrobiłaś to przed zimą. Nie poddawaj się, będzie dobrze. Kociak potrzebuje czasu dużo, dużo więcej na przyzwyczajenie się do nowych warunków. Zobaczysz będzie dobrze. Spróbuj może jeszcze Feliwaya do kontaktu lub jakiegoś odpowiednika, nie zapomnij też o jakimś drapaczku. Jeżeli nawet nie na teraz to z pewnością przyda się na później. Życzę dużo cierpliwości.
Marta.ce88 pisze:Yocia pisze:Równo rok temu przygarnęłam dorosłą kotkę z działek. Była przyzwyczajona tylko do jednej karmicielki, przed innymi ludźmi uciekała. Karmicielkę tolerowała na podobnej zasadzie co twój kot - mogę jeść obok, ale zero dotyku Miała być na tymczas - ładna kotka, z dużą szansą na dom, miała być wyrwana z bezdomności.
Trzy dni przesiedziała w jednym miejscu pod szafą sikając pod siebie. Na szczęście jadła z podsuniętego pod nos talerzyka.
Przez tydzień noc w noc płakała do okna.
Ja w tym czasie przeżyłam psychiczny horror - było mi źle z myślą, że tak skrzywdziłam kota, a przecież teraz nie odwiozę jej z powrotem na działki.
Przez dwa miesiące nasze wspólne mieszkanie wyglądało tak, że kot wychodził tylko w nocy albo gdy się nie ruszałam z miejsca. Po trzech miesiącach dała się pierwszy raz dotknąć i potem już popłynęła z czułościami obecnie to kot, który nie odstępuje mnie i partnera na krok i wiecznie ma wywalony brzuch do głaskania.
Bardzo Ci dziękuję za tą historię! Dodała mi skrzydeł. Przeogromnie liczę, że nam się również uda. Ja właśnie przeżywam ten emocjonalny horror ,choć jestem o tyle lepszej sytuacji, że kot nawet wychodząc na podwórko nadal ma dostęp do swojego domu, ciepłego kąta i jest u siebie..
Próbujemy!
Powiedz mi proszę jak kwestia kuwety? Mój kocurek w miarę ogarnia i jestem bardzo dumna ! ale niestety ma dwa swoje miejsca w pokoju gdzie również się załatwia..
Yocia pisze:Marta.ce88 pisze:Yocia pisze:Równo rok temu przygarnęłam dorosłą kotkę z działek. Była przyzwyczajona tylko do jednej karmicielki, przed innymi ludźmi uciekała. Karmicielkę tolerowała na podobnej zasadzie co twój kot - mogę jeść obok, ale zero dotyku Miała być na tymczas - ładna kotka, z dużą szansą na dom, miała być wyrwana z bezdomności.
Trzy dni przesiedziała w jednym miejscu pod szafą sikając pod siebie. Na szczęście jadła z podsuniętego pod nos talerzyka.
Przez tydzień noc w noc płakała do okna.
Ja w tym czasie przeżyłam psychiczny horror - było mi źle z myślą, że tak skrzywdziłam kota, a przecież teraz nie odwiozę jej z powrotem na działki.
Przez dwa miesiące nasze wspólne mieszkanie wyglądało tak, że kot wychodził tylko w nocy albo gdy się nie ruszałam z miejsca. Po trzech miesiącach dała się pierwszy raz dotknąć i potem już popłynęła z czułościami obecnie to kot, który nie odstępuje mnie i partnera na krok i wiecznie ma wywalony brzuch do głaskania.
Bardzo Ci dziękuję za tą historię! Dodała mi skrzydeł. Przeogromnie liczę, że nam się również uda. Ja właśnie przeżywam ten emocjonalny horror ,choć jestem o tyle lepszej sytuacji, że kot nawet wychodząc na podwórko nadal ma dostęp do swojego domu, ciepłego kąta i jest u siebie..
Próbujemy!
Powiedz mi proszę jak kwestia kuwety? Mój kocurek w miarę ogarnia i jestem bardzo dumna ! ale niestety ma dwa swoje miejsca w pokoju gdzie również się załatwia..
Pisząc o załatwianiu się poza kuwetą masz na myśli kał czy mocz?
Jak z tą biegunką aktualnie?
Kot mimo tego, że do tej pory podwórkowy powinien sobie bez problemu radzić z kuwetą. Jaki żwirek wybrałaś?
Czy załatwia się w tych samych miejscach?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 132 gości