asiek o pisze:Bardzo Ci współczuję bo wiem jak boli i jak długo
Mój Niko odszedł dokładnie na to samo miał 9 lat. To ja wywnioskowałam czytając na forum o podobnych przypadkach. Wetka podejrzewała uraz co nie pasowało do mojego kota. Po powrocie z pracy zastałam go powłóczącego tylnymi łapkami i przeraźliwie miałczącego. To jest prawdopodobnie ogromny ból.Został u weta a ja z nim. Cały zestaw leków i kroplówek nic nie da, kotuś zaczął coraz ciężej oddychać i wtedy podjęliśmy decyzję o uśpieniu. Odszedł na moich kolanach wpatrzony we mnie ale spokojny Do dziś płaczę wspominając ten dzień a to już 3 lata.
Stracić zdrowego wesołego kota w jeden dzień Też robiłam sobie wyrzuty w stylu " a gdybym..."
Trzymaj się i życzę żeby łzy powoli wysychały a pojawiał się tkliwy uśmiech na wspomnienie kiciusia
Bardzo mi przykro, że również musiałaś przez to przejść. Mówiąc szczerze, nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej chorobie aż do momentu w którym zabrała mojego kota. Jednak czytając na forum albo na grupach dla kociarzy, sporo kotków odchodzi z powodu zatoru. Ah, gdyby to cholerstwo można było wcześniej zdiagnozować...
Ale jestem pewna, że Niko i Felek gonią gdzieś tam w górze razem za czerwoną kropką!