Antoś -kot o najwspanialszych oczach-prośba o pomoc

Witam Wszystkich Serdecznie
Niestety mojego największego przyjaciela Antosia nie ma już z nami. Wczoraj przed godziną 12 musiałam podjąć najtrudniejsza z decyzji w moim życiu .
Ból jaki teraz odczuwam jest nie do zniesienia.
Antonek był 8kg szczęściem .
Zabrałam go w 2014 roku od dzieci pod przychodnią, które znalazły go w złym stanie , miał ciężkie zapalenie płuc z której wspaniałe wyszliśmy . Niestety Antoś naznaczony był różnymi przypadkami. Bardzo wcześnie zachorował na niewydolność nerek , serducho i często różne infekcje .
Rok temu przeprowadziliśmy się razem w poszukiwaniu lepszego życia do Holandii , Antek miał robione wówczas badania i wszystko wyszło ok.
W ostatnią niedzielę /poniedziałek Antek zaczął wydawać mi się podejrzany , mniej jadl , był spokojniejszy. Zazwyczaj biegł do miski jak szalony I dopominał się o jescze kolejne 4 porcje .
Nieraz miał gorsze dni , nie chciałam panikowac .
We wtorek rano już w ogóle nie przyszedł zjeść i spadł że stoku kiedy próbował zaskoczyć - widziałam wtedy że jest słaby .
Do weta pojechaliśmy we wtorek wieczorem : stetoskop wykazywał szmery , przeswietlenie płuc było ok , zęby ok ( jak jadł miałam wrażenie jakby miał trudności z gryzieniem - widziałam tego dnia jak próbował jeść żwirek z kuwety ) miał też odruchy wymiotne. Zostały zrobione badania krwi .
Bałam się że to nerki . Wyniki przyszły następnego dnia , Antek został w klinice bo było jeszcze gorzej . Nerki wyszły ok . Miał silna anemie oraz przekroczone wyniki wątroby oraz amylaze .
Nikt nie podał nam przyczyny . Antek zaczął się dusić. Noc spędził z nami rano było już bardzo źle.Zavzal dostawać antybiotyk i kortyzol ale to nic nie dało . Wczoraj zawiozłam go pod tlen , po 3 godzinach musiałam się z nim pożegnać...patrzyłam jak przestaje oddychać ostatni raz , calowalam go w ten śliczny duży różowy nosek..
Proszę pomóżcie . Chciałabym poznać przyczynę , co mogło się stać .
Niestety mojego największego przyjaciela Antosia nie ma już z nami. Wczoraj przed godziną 12 musiałam podjąć najtrudniejsza z decyzji w moim życiu .
Ból jaki teraz odczuwam jest nie do zniesienia.
Antonek był 8kg szczęściem .
Zabrałam go w 2014 roku od dzieci pod przychodnią, które znalazły go w złym stanie , miał ciężkie zapalenie płuc z której wspaniałe wyszliśmy . Niestety Antoś naznaczony był różnymi przypadkami. Bardzo wcześnie zachorował na niewydolność nerek , serducho i często różne infekcje .
Rok temu przeprowadziliśmy się razem w poszukiwaniu lepszego życia do Holandii , Antek miał robione wówczas badania i wszystko wyszło ok.
W ostatnią niedzielę /poniedziałek Antek zaczął wydawać mi się podejrzany , mniej jadl , był spokojniejszy. Zazwyczaj biegł do miski jak szalony I dopominał się o jescze kolejne 4 porcje .
Nieraz miał gorsze dni , nie chciałam panikowac .
We wtorek rano już w ogóle nie przyszedł zjeść i spadł że stoku kiedy próbował zaskoczyć - widziałam wtedy że jest słaby .
Do weta pojechaliśmy we wtorek wieczorem : stetoskop wykazywał szmery , przeswietlenie płuc było ok , zęby ok ( jak jadł miałam wrażenie jakby miał trudności z gryzieniem - widziałam tego dnia jak próbował jeść żwirek z kuwety ) miał też odruchy wymiotne. Zostały zrobione badania krwi .
Bałam się że to nerki . Wyniki przyszły następnego dnia , Antek został w klinice bo było jeszcze gorzej . Nerki wyszły ok . Miał silna anemie oraz przekroczone wyniki wątroby oraz amylaze .
Nikt nie podał nam przyczyny . Antek zaczął się dusić. Noc spędził z nami rano było już bardzo źle.Zavzal dostawać antybiotyk i kortyzol ale to nic nie dało . Wczoraj zawiozłam go pod tlen , po 3 godzinach musiałam się z nim pożegnać...patrzyłam jak przestaje oddychać ostatni raz , calowalam go w ten śliczny duży różowy nosek..
Proszę pomóżcie . Chciałabym poznać przyczynę , co mogło się stać .