''Porwany'' kot

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 08, 2021 13:02 ''Porwany'' kot

Witam Was serdecznie.
To mój pierwszy post chociaż koty mam od lat. Sprawa dotyczy mojego 17 to letniego staruszka. Mam nadzieję, ze będziecie w stanie mi pomóc.
Otóż w miesiącu wrześniu mój kot zaginał. Dodam, ze mieszkam 10 km od warszawy, Wieś, kiedyś to była, teraz coraz więcej domów jednorodzinnych.
Za 3 dni znalazłem ogłoszenie na facebooku, z przychodni weterynaryjnej, znaleziono kota. Patrzę, mój. kurde, jadę. Nie miałem czasu i wysłałem ojca z córką. Kot jest, żywy, cały tylko mocno przerażony. Okazało się, ze kot został porwany 250 m od domu. Ktoś przejeżdżał, zobaczył kota i stwierdził, ze to bezdomny kot. Wywiózł go 15 km do weterynarza i tyle. Ku...wa, koty chodzą kilka kilometrów od domu, zwłaszcza na wsi.
Ojciec odebrał kota. Nic nie podpisywał itp. Powiedzieli, ze go przebadali, i że ma coś z nerkami.
Kot wrócił do domu i tyle.
Minęły prawie dwa miesiące i przyszła faktura z Urzędu Gminy na 587 pln. :strach:
Co robić, pod fakturą nie ma żadnych dokumentów, nie ma żadnych załączników jedynie za pobyt i badania. Fizycznie ja nie zlecałem badań, ja nie woziłem do weterynarza, ja nic nie podpisywałem a kot został porwany. na jakiej podstawie żądają pieniędzy? Naprawdę nawet nie wiem czy mu coś robili.
A dodatkowo kot wrócił zapchlony potwornie. Mimo, że dostaje prochy na pchły. Miałem miesięczna walkę z pchłami w domu. Drugi kot, maleńki, 3 miesięczny maine coon, od razu dostał pcheł, MASAKRA.

dzikasz

 
Posty: 3
Od: Pon lis 08, 2021 11:57

Post » Pon lis 08, 2021 13:25 Re: ''Porwany'' kot

Skoro to Twój kot, co sam przyznałeś to oczywiste jest, że Ty musisz opłacić fakturę.
A skoro wyszło coś z nerkami, to tylko się cieszyć, że kot miał badania, bo teraz możesz umówić go na pogłębioną diagnostykę i zająć się nim na serio. Z nerkami nie ma żartów.
A co do porwania, żadne to porwanie a zwykle zabezpieczenie błąkającego się kota. Tym bardziej, że nie był oznaczony, a czipa jak się domyślam, też brak.

Fhranka

 
Posty: 496
Od: Czw lis 15, 2018 13:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 08, 2021 13:28 Re: ''Porwany'' kot

Fhranka pisze:Skoro to Twój kot, co sam przyznałeś to oczywiste jest, że Ty musisz opłacić fakturę.
A skoro wyszło coś z nerkami, to tylko się cieszyć, że kot miał badania, bo teraz możesz umówić go na pogłębioną diagnostykę i zająć się nim na serio. Z nerkami nie ma żartów.
A co do porwania, żadne to porwanie a zwykle zabezpieczenie błąkającego się kota. Tym bardziej, że nie był oznaczony, a czipa jak się domyślam, też brak.

Kurcze to jadąc przez wieć trzeba kilka klatek wozić ze sobą aby wyłapywać wszystkie koty. Czy Koleżanka tak robi?
A co do faktury to chyba powinna być jakaś podstawa, załącznik itp?

Fhranka pisze:Skoro to Twój kot, co sam przyznałeś to oczywiste jest, że Ty musisz opłacić fakturę.
A skoro wyszło coś z nerkami, to tylko się cieszyć, że kot miał badania, bo teraz możesz umówić go na pogłębioną diagnostykę i zająć się nim na serio. Z nerkami nie ma żartów.
A co do porwania, żadne to porwanie a zwykle zabezpieczenie błąkającego się kota. Tym bardziej, że nie był oznaczony, a czipa jak się domyślam, też brak.

Rozumiem, ze koleżanka wyłapuje wszystkie koty przy drogach i je odwozi. Co oznacza błąkający się kot? Mam jak Kargul na sznurku trzymać. A co do kosztów to wypadało by chyba jakiś załącznik dodać.
Ostatnio edytowano Pon lis 08, 2021 15:55 przez aassiiaa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: połączyłam posty

dzikasz

 
Posty: 3
Od: Pon lis 08, 2021 11:57

Post » Pon lis 08, 2021 13:56 Re: ''Porwany'' kot

Po pierwsze słabe jest to,że akcja miała miejsce we wrześniu jak piszesz,mamy listopad a Ty nie sprawdziłeś tamtej diagnozy i do dziś nie leczysz swego kota!!!
17letni staruszek najprawdopodobniej ma niewydolność nerek,potrzebuje leków,specjalistycznej karmy typu renal i kroplówek.
Nie leczysz starego kota,który przez 17lat swego życia powinien być jak członek rodziny! Za to Ty zafundowałeś sobie rasowe kocię. A staremu kotu dodatkowy stres w postaci 3miesięcznego malucha. Skoro masz kasę na rasowego kota,to powinieneś mieć na leczenie staruszka. To proste jak myśl Lenina. I najpierw zajmujemy się tym, co mamy (starszym kotem,który wymaga wzmożonej opieki -nie puszczania samopas, a także intensywnej opieki weterynaryjnej), a potem jak mamy czas i kasę spełniamy swoje snobistyczne zachcianki i kupujemy rasowca.

Ale dla Ciebie aktualnie ważniejsza jest wysoka faktura,bo w tej sprawie tu piszesz, niż zdrowie przyjaciela. Mega,mega słabe.
Cóż...
a co do kosztów. Możesz zażądać od gminy i tamtego weta okazania badań,jakie były robione kotu. Jeśli była morfologia (a na jej podstawie stwierdza się problemy z nerkami) żądaj wydania wyników badań z laboratorium. Morfologia i biochemia to ok.150zl. Reszta pewnie policzona za badanie przez weta i tzw. hotelowanie (a te ceny ustala z wetem gmina).

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon lis 08, 2021 14:18 Re: ''Porwany'' kot

dzikasz pisze:Witam Was serdecznie.
To mój pierwszy post chociaż koty mam od lat. Sprawa dotyczy mojego 17 to letniego staruszka. Mam nadzieję, ze będziecie w stanie mi pomóc.
Otóż w miesiącu wrześniu mój kot zaginał. Dodam, ze mieszkam 10 km od warszawy, Wieś, kiedyś to była, teraz coraz więcej domów jednorodzinnych.
Za 3 dni znalazłem ogłoszenie na facebooku, z przychodni weterynaryjnej, znaleziono kota. Patrzę, mój. kurde, jadę. Nie miałem czasu i wysłałem ojca z córką. Kot jest, żywy, cały tylko mocno przerażony. Okazało się, ze kot został porwany 250 m od domu. Ktoś przejeżdżał, zobaczył kota i stwierdził, ze to bezdomny kot. Wywiózł go 15 km do weterynarza i tyle. Ku...wa, koty chodzą kilka kilometrów od domu, zwłaszcza na wsi.
Ojciec odebrał kota. Nic nie podpisywał itp. Powiedzieli, ze go przebadali, i że ma coś z nerkami.
Kot wrócił do domu i tyle.
Minęły prawie dwa miesiące i przyszła faktura z Urzędu Gminy na 587 pln. :strach:
Co robić, pod fakturą nie ma żadnych dokumentów, nie ma żadnych załączników jedynie za pobyt i badania. Fizycznie ja nie zlecałem badań, ja nie woziłem do weterynarza, ja nic nie podpisywałem a kot został porwany. na jakiej podstawie żądają pieniędzy? Naprawdę nawet nie wiem czy mu coś robili.
A dodatkowo kot wrócił zapchlony potwornie. Mimo, że dostaje prochy na pchły. Miałem miesięczna walkę z pchłami w domu. Drugi kot, maleńki, 3 miesięczny maine coon, od razu dostał pcheł, MASAKRA.

Skoro nic nikt nie podpisywał, to skąd gmina ma adres i dane do wystawienia faktury? Ta historia się kupy nie trzyma. Gmina nie wystawi faktury „na gębę”, bo w gabinecie komuś się chlapnęło, że kot mieszka pod takim a takim adresem. Chyba że została założona karta a pełnoletnia osoba odbierająca zwierzę podpisała RODO generowane przez program do obsługi przychodni. Ale jeśli nikt zupełnie nic nie podpisał, to czegoś tu brakuje.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10678
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lis 08, 2021 14:52 Re: ''Porwany'' kot

Odbiór kota musiał być pokwitowany. W przeciwnym razie jak wet by udowodni co się stało z kotem i komu go wydano? Zwłaszcza,że apel był upubliczniony na FB. Teoretycznie mógł się zgłosić każdy i każdy go zabrać. Co by Ci wówczas powiedziano,gdybyś zażądał wydania już wydanego kota?
Pewnie narobiłeś szumu o kwotę na fakturze i rodzony ojciec boi się przyznać,że podawał dane czy/i podpisywał odbiór. Lepiej mu podziękuj,że to zrobił i następnym razem bardziej pilnuj kota. Zwłaszcza,że 17letni kot z chorymi nerkami może przedstawiać żałosny widok i nie dziwne,że jakaś dobra dusza się nad nim pochyliła i zaopiekowała. I całe szczęście, że zawiozła do weta gdzie miał wykonane badania niż do schroniska.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon lis 08, 2021 15:11 Re: ''Porwany'' kot

Po pierwsze skąd kolega powyżej może wiedzieć, ze nie leczę kota teraz? Reszty odpowiedz nie chce mi się nawet komentować. żenada
Co do zabezpieczeń błąkającego się kota na wsi to chyba każdy z Was wozi kilka dziennie do weterynarzy? Kot zabrany z przydrożnego pola to kot zabrany z prywatnej posesji.
Co do adresu to skąd mieli to sprawa banalna. Ta klinika ma kilka oddziałów i w jednym z nich, innym, wielokrotnie leczyłem zwierzęta i ten kot tez tam był. Ojciec przy odbiorze podał nazwisko i imię kota i tyle.

dzikasz

 
Posty: 3
Od: Pon lis 08, 2021 11:57

Post » Pon lis 08, 2021 15:22 Re: ''Porwany'' kot

Dobrze, że ktos zareagował i kota zabrał skoro ty sie o niego nie zatroszczyłeś. Fakture jak najbardziej musisz opłacic, bo jak sie ma kota to trzeba ponosic za niego odpowiedzialność. Skoro kot wychodzi i jak sam piszesz chodzi sobie po kilkanaście km od domu, to sie nie dziw , że jest zapchlony, o kota należy dobac.nawet nie zauważyłęś, że kot jest chory na nerki, nie podjąłęś żadnego leczenia po przywiezieniu kota do domu. Według mnie temu zwierzakowi było by lepiej w schronisku, tam przynajmniej by go leczyli.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pon lis 08, 2021 15:48 Re: ''Porwany'' kot

Może przeczytać pierwszy post powoli

anka1515

 
Posty: 4103
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon lis 08, 2021 15:52 Re: ''Porwany'' kot

anka1515 pisze:Może przeczytać pierwszy post powoli

A możesz doprecyzowac
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pon lis 08, 2021 16:01 Re: ''Porwany'' kot

Myszorek nie mam siły na przepychanki
Kot nie wychodził kilka km od domu
Tylko 250 m
Normalnie by wrócił do domu
Jakoś przez te 17 lat funkcjonował
I zaraz ze sobie wzięli nowego jak ten zginą
Czy każdy wam się musi tłumaczyć ?
Poco na co gdzie i kiedy ?
Wiecznie się czepiacie
Ktoś chce i ma koty wychodzące
I tyle w temacie
A można by i więcej śle ja mam co robić
A le wkurza mnie taki narzucanie swojego ja innym
Pozamykajcie ich w łazienkach ,klatkach ,komórkach

anka1515

 
Posty: 4103
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon lis 08, 2021 16:20 Re: ''Porwany'' kot

anka1515 pisze:Myszorek nie mam siły na przepychanki
Kot nie wychodził kilka km od domu
Tylko 250 m
Normalnie by wrócił do domu
Jakoś przez te 17 lat funkcjonował
I zaraz ze sobie wzięli nowego jak ten zginą
Czy każdy wam się musi tłumaczyć ?
Poco na co gdzie i kiedy ?
Wiecznie się czepiacie
Ktoś chce i ma koty wychodzące
I tyle w temacie
A można by i więcej śle ja mam co robić
A le wkurza mnie taki narzucanie swojego ja innym
Pozamykajcie ich w łazienkach ,klatkach ,komórkach

Co Ty się tak ciszniesz bez sensu?
Za kota właścicielskiego odpowiada właściciel, także finansowo. Za bezdomnego gmina.
To jest dokładnie tak jak z psem. Jeśli Twój pies opuści Twoją ziemię i będzie w przestrzeni publicznej lub na cudzej ziemi, Ty odpowiadasz za wszystko co się z nim stanie, co zrobi i za ewentualne szkody. Tak samo jest z kotem właścicielskim.
Takie jest prawo, i do takiej też interpretacji przychylają się sądy, także w sprawach o kota, gdy np sąsiad skarży się ze cudzy kot robi mu szkody.
Chcesz wypuszczać, wypuszczaj. I licz się z konsekwencjami, także finansowymi.

A co do autora, nie koleżanka nie jeździ z klatkami po wsiach, ale prawo zobowiązuje mnie do udzielenia pomocy zwierzęciu, które tej pomocy potrzebuje, lub którego życie i zdrowie, może być zagrozone. Stąd zdarza się, że ludzie zabezpieczają nieoznaczone koty właścicielskie.

Fhranka

 
Posty: 496
Od: Czw lis 15, 2018 13:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 08, 2021 17:08 Re: ''Porwany'' kot

Fhranka pisze:
anka1515 pisze:Myszorek nie mam siły na przepychanki
Kot nie wychodził kilka km od domu
Tylko 250 m
Normalnie by wrócił do domu
Jakoś przez te 17 lat funkcjonował
I zaraz ze sobie wzięli nowego jak ten zginą
Czy każdy wam się musi tłumaczyć ?
Poco na co gdzie i kiedy ?
Wiecznie się czepiacie
Ktoś chce i ma koty wychodzące
I tyle w temacie
A można by i więcej śle ja mam co robić
A le wkurza mnie taki narzucanie swojego ja innym
Pozamykajcie ich w łazienkach ,klatkach ,komórkach

Co Ty się tak ciszniesz bez sensu?
Za kota właścicielskiego odpowiada właściciel, także finansowo. Za bezdomnego gmina.
To jest dokładnie tak jak z psem. Jeśli Twój pies opuści Twoją ziemię i będzie w przestrzeni publicznej lub na cudzej ziemi, Ty odpowiadasz za wszystko co się z nim stanie, co zrobi i za ewentualne szkody. Tak samo jest z kotem właścicielskim.
Takie jest prawo, i do takiej też interpretacji przychylają się sądy, także w sprawach o kota, gdy np sąsiad skarży się ze cudzy kot robi mu szkody.
Chcesz wypuszczać, wypuszczaj. I licz się z konsekwencjami, także finansowymi.

A co do autora, nie koleżanka nie jeździ z klatkami po wsiach, ale prawo zobowiązuje mnie do udzielenia pomocy zwierzęciu, które tej pomocy potrzebuje, lub którego życie i zdrowie, może być zagrozone. Stąd zdarza się, że ludzie zabezpieczają nieoznaczone koty właścicielskie.


dokładnie zgadzam się, .Nikt tez nie każe zamykać kotów w łazience. Co do wychodzenia od domu, to sam właściciel napisał, że koty odchodza nawet kilkanaście km od domu. czyli ma na ten temat wiedzę. Skoro ma taka wiedzę i jemu to nie przeszkadzało, to nalezy sie liczyc, że kota może ktos zabrac, potrącić samochód. Chociaż gdyby to chodziło o potrącenie przez samochód chyba nie było by takiego krzylku, jak o ta fakturę. Może sie mylę, ale tak sadze Nikt nikogo nie cisnie , tylko wypowiadamy swoje zdanie.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pon lis 08, 2021 17:13 Re: ''Porwany'' kot

dzikasz pisze:Rozumiem, ze koleżanka wyłapuje wszystkie koty przy drogach i je odwozi. Co oznacza błąkający się kot?

Złapanie kota przy drodze zazwyczaj jest bardzo trudne. Nawet te bardzo przyjacielskie koty nie dadzą się obcej osobie podejść i schwytać, o ile czują się dobrze. W olbrzymiej większości wypadków złapanie przyjacielskiego kota przez obcą osobę wymaga kilkudniowego zapoznawania się z dokarmianiem włącznie. Wyjątek stanowią koty ze złym samopoczuciem. Wycieńczone, odwodnione, otumanione, z infekcjami itp. Te częściej pozwalają się całkiem obcej osobie schwytać. Oczywiście nie każdy kot, który ma się źle, da się złapać. Ale jeśli jakiś kot pozwoli się wsadzić do transportera, to najpewniej nie czuje się dobrze.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10678
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lis 08, 2021 18:22 Re: ''Porwany'' kot

Zgodnie z prawem jeżeli masz zwierzę, które opuściło twoją posesję, a ktoś je złapał i się nim zajął to masz obowiązek pokryć koszty. Zwierzak po za posesją to zwierzak błąkający się, prawo jest pod tym względem jasne. :mrgreen:
Raczej nie pyskuj o fakturę od weta (przydatną - sam piszesz, że dzięki informacjom uzyskanym z tych konkretnych badań wiesz o konieczności leczenia kota), a ciesz się, że ludzie nie chcą zwrotu kosztów dojazdu do weta za szczerozłote paliwo i poświęcony czas. Serio, mógłbyś zapłacić więcej :twisted: .
Szczerze polecam też zgłosić się do weterynarza (nawet telefonicznie) po wyniki badań. Da wam to rzut oka wstecz i pomoże ustalić jak najlepsze leczenie.

Z pchłami... wyjaśnij mi, proszę, skąd wniosek, że kot złapał je u weta, a nie w trawie 250m od domu? To opcja równie możliwa.

Po trzecie... ponieważ masz kociaka maincoona pamiętaj, proszę, o corocznych badaniach serca. U tej rasy to niezwykle ważne.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 507 gości