Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Fhranka pisze:Skoro to Twój kot, co sam przyznałeś to oczywiste jest, że Ty musisz opłacić fakturę.
A skoro wyszło coś z nerkami, to tylko się cieszyć, że kot miał badania, bo teraz możesz umówić go na pogłębioną diagnostykę i zająć się nim na serio. Z nerkami nie ma żartów.
A co do porwania, żadne to porwanie a zwykle zabezpieczenie błąkającego się kota. Tym bardziej, że nie był oznaczony, a czipa jak się domyślam, też brak.
Fhranka pisze:Skoro to Twój kot, co sam przyznałeś to oczywiste jest, że Ty musisz opłacić fakturę.
A skoro wyszło coś z nerkami, to tylko się cieszyć, że kot miał badania, bo teraz możesz umówić go na pogłębioną diagnostykę i zająć się nim na serio. Z nerkami nie ma żartów.
A co do porwania, żadne to porwanie a zwykle zabezpieczenie błąkającego się kota. Tym bardziej, że nie był oznaczony, a czipa jak się domyślam, też brak.
dzikasz pisze:Witam Was serdecznie.
To mój pierwszy post chociaż koty mam od lat. Sprawa dotyczy mojego 17 to letniego staruszka. Mam nadzieję, ze będziecie w stanie mi pomóc.
Otóż w miesiącu wrześniu mój kot zaginał. Dodam, ze mieszkam 10 km od warszawy, Wieś, kiedyś to była, teraz coraz więcej domów jednorodzinnych.
Za 3 dni znalazłem ogłoszenie na facebooku, z przychodni weterynaryjnej, znaleziono kota. Patrzę, mój. kurde, jadę. Nie miałem czasu i wysłałem ojca z córką. Kot jest, żywy, cały tylko mocno przerażony. Okazało się, ze kot został porwany 250 m od domu. Ktoś przejeżdżał, zobaczył kota i stwierdził, ze to bezdomny kot. Wywiózł go 15 km do weterynarza i tyle. Ku...wa, koty chodzą kilka kilometrów od domu, zwłaszcza na wsi.
Ojciec odebrał kota. Nic nie podpisywał itp. Powiedzieli, ze go przebadali, i że ma coś z nerkami.
Kot wrócił do domu i tyle.
Minęły prawie dwa miesiące i przyszła faktura z Urzędu Gminy na 587 pln.
Co robić, pod fakturą nie ma żadnych dokumentów, nie ma żadnych załączników jedynie za pobyt i badania. Fizycznie ja nie zlecałem badań, ja nie woziłem do weterynarza, ja nic nie podpisywałem a kot został porwany. na jakiej podstawie żądają pieniędzy? Naprawdę nawet nie wiem czy mu coś robili.
A dodatkowo kot wrócił zapchlony potwornie. Mimo, że dostaje prochy na pchły. Miałem miesięczna walkę z pchłami w domu. Drugi kot, maleńki, 3 miesięczny maine coon, od razu dostał pcheł, MASAKRA.
anka1515 pisze:Może przeczytać pierwszy post powoli
anka1515 pisze:Myszorek nie mam siły na przepychanki
Kot nie wychodził kilka km od domu
Tylko 250 m
Normalnie by wrócił do domu
Jakoś przez te 17 lat funkcjonował
I zaraz ze sobie wzięli nowego jak ten zginą
Czy każdy wam się musi tłumaczyć ?
Poco na co gdzie i kiedy ?
Wiecznie się czepiacie
Ktoś chce i ma koty wychodzące
I tyle w temacie
A można by i więcej śle ja mam co robić
A le wkurza mnie taki narzucanie swojego ja innym
Pozamykajcie ich w łazienkach ,klatkach ,komórkach
Fhranka pisze:anka1515 pisze:Myszorek nie mam siły na przepychanki
Kot nie wychodził kilka km od domu
Tylko 250 m
Normalnie by wrócił do domu
Jakoś przez te 17 lat funkcjonował
I zaraz ze sobie wzięli nowego jak ten zginą
Czy każdy wam się musi tłumaczyć ?
Poco na co gdzie i kiedy ?
Wiecznie się czepiacie
Ktoś chce i ma koty wychodzące
I tyle w temacie
A można by i więcej śle ja mam co robić
A le wkurza mnie taki narzucanie swojego ja innym
Pozamykajcie ich w łazienkach ,klatkach ,komórkach
Co Ty się tak ciszniesz bez sensu?
Za kota właścicielskiego odpowiada właściciel, także finansowo. Za bezdomnego gmina.
To jest dokładnie tak jak z psem. Jeśli Twój pies opuści Twoją ziemię i będzie w przestrzeni publicznej lub na cudzej ziemi, Ty odpowiadasz za wszystko co się z nim stanie, co zrobi i za ewentualne szkody. Tak samo jest z kotem właścicielskim.
Takie jest prawo, i do takiej też interpretacji przychylają się sądy, także w sprawach o kota, gdy np sąsiad skarży się ze cudzy kot robi mu szkody.
Chcesz wypuszczać, wypuszczaj. I licz się z konsekwencjami, także finansowymi.
A co do autora, nie koleżanka nie jeździ z klatkami po wsiach, ale prawo zobowiązuje mnie do udzielenia pomocy zwierzęciu, które tej pomocy potrzebuje, lub którego życie i zdrowie, może być zagrozone. Stąd zdarza się, że ludzie zabezpieczają nieoznaczone koty właścicielskie.
dzikasz pisze:Rozumiem, ze koleżanka wyłapuje wszystkie koty przy drogach i je odwozi. Co oznacza błąkający się kot?
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 507 gości