Mysia, to ja już nie wiem co robić. Widzę, że jesteś behawiorystką, więc pewnie masz uzasadnienie dla tego żeby koty nie jadły obok siebie. My opieraliśmy się na radach autora książki Kocie mojo, który z kolei radzi dawać kotom jedzenie blisko siebie. Staramy się nie zmuszać rezydenta do jedzenia blisko nowej kotki, jeżeli nie chce i w jej pobliżu je tylko ukochane mięso. Radzisz żeby i z tego zrezygnować?
Co do kompetencji społecznych, to nie mam pojęcia czy je rezydent ma czy nie. Jest zaciekawiony kotką, próbuje ją delikatnie dotykać łapką przez siatkę, nie syczy, nie kuli się. Jak zdarzyło się, że miały kontakt i kotka go pacnęła mocniej, to uciekł pod mebel, ale za chwilę znowu poszedł ją oglądać.
Czy trzeba było rezydenta uszczęśliwiać towarzystwem?
Hmm... Nikt z sąsiadów nie chciał tej kotki wziąć, okolica zrobiła się niebezpieczna, a ona codziennie kilka razy przebiegała przez ulicę, dodatkowo ostatnio ruch się zwiększył, bo zaczęły się duże budowy i nie chcieliśmy żeby coś jej się stało. Musiała kiedyś mieć dom, bo od razu wiedziała co to żwirek i łóżko. Zmartwiłaś mnie bardzo tym stwierdzeniem, bo nie chciałabym żeby kocurek czuł się gorzej