Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 24, 2021 13:13 Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Witajcie kociarze,

Potrzebuję pomocy.

Przepraszam za długi post, ale wydaje mi się, że potrzebne są szczegóły.

Mam duży problem z kotem - 6-letnim Ragdollem. Kotek miał 3,5 miesiąca, gdy zamieszkał z nami i zawsze dostawał tylko miłość i opiekę. Nigdy nie przejawiał w stosunku do mnie agresji - kiedy za bardzo go 'zmolestowałem' mizianiem bądź wyczesywaniem, potrafił mnie delikatnie złapać zębami za rękę, ale nic więcej - zero śladów. Mogłem z nim robić co chciałem. Kot dużą część życia spędził na plecach dając się głaskać po brzuchu do woli. Gdy mnie widział po nocy, to automatycznie, bez dotykania, zaczynał mruczeć, mrużyć oczy oraz ugniatać łapami etc. Kot nigdy nie był karcony, izolowany etc. - był/jest wręcz rozpuszczonym 'jedynakiem'. Po kastracji stopniowo stał się bardziej nieufny w stosunku do obcych - dzieci znajomych etc. ale nigdy nie był agresywny. Ważna informacja - kot był przyzwyczajony do wychodzenie na dwór, na smyczy, jeździł z nami na urlopy itd. Mieszkam w bloku, więc gdy schodziliśmy na dół, to na każdym piętrze kot ocierał się o barierki - ewidentnie znaczył swój teren i tak traktował klatkę schodową.

Od około roku jesteśmy z żoną w separacji i kot mieszka około 2 tygodni u mnie i 2 tygodnie u niej. Wiem, że to nie jest idealna sytuacja, ale kot zna oba miejsca od maleńkości i oboje go kochamy i w obu mieszkaniach czuje się dobrze i nie wykazywał żadnych problemów do teraz.

Do sedna. W piątek, dwa tygodnie temu, około 23 kot chciał wyjść, więc zeszliśmy na dół. Pod klatką staną przy krzaku i bardzo długo (jak wiele razy wcześniej) wąchał gałęzie. Nagle zaczął wyć i 'jodłować' - nachyliłem się nad nim starając sie go uspokoić, co doprowadziło do tego, że zaczął wrzeszczeć (pewnie obudził pół osiedla), tak, jak to robią walczące koty. Wrzeszczał i wył całą drogę do mieszkania oraz zaraz po wejściu do niego.

Natychmiast zostawiłem go samego i położyłem się na kanapie - kot podszedł do mnie i usiadł pół metra ode mnie, obserwując mnie rozszerzonymi źrenicami. Po jakichś 10 minutach odszedł i położył się 2 metry dalej przy kanapie. Po kolejnych 10 minutach wstałem i spytałem czy już się uspokoił oraz spróbowałem przejść do innego pomieszczenia. W kota znów wstąpił demon - wrzask i rzucanie się na mnie - musiałem się zasłaniać zdjętą bluzą.

Poszedłem do sypialni i położyłem się w łóżku. Kot siedział przy drzwiach i mnie obserwował. Po kilku minutach podszedłem przymknąc drzwi i zgasić swiatło, co znów wywołało wrzask i wycie. Po kilku minutach słyszałem, jak kot je w kuchni swoje chrupki i pije wodę. Po chwili przyszedł do sypialni, usiadł przy łóżku, umył się, a potem na nie wskoczył, powąchał moją twarz i położył się obok, jak zwykle.

Obudził mnie po 3 nocy i był dawnym sobą - zabrał mnie do swoich misek i 'razem' zjedliśmy porcję chrupek i znów napił się wody (kot od zawsze przychodził po nas, żeby jeść posiłki w naszej obecności). Wszystko wydawało się ok, więc poszedłem do łóżka, a kot podszedł do drzwi prowadzących na korytarz, zaczął głośno wyć i drapać w drzwi. Wstałem do niego, bo nie chciałem, żeby budził sąsiadów, a on podszedł do mnie, ocierał się, kręcił kółka - było ok. Żeby go uspokoić i uniknąć problemów z sąsiadami, prysnąłem na blat kuchenny sprayem z kocimiętką. Kot oczywiście zaczął robić swoje standardowe wywrotki, ugniatania łąpkami etc., a ja stałem 20 cm obok i myślałem, że pójdzie spać. I nagle znów wstąpił w niego demon - zaczął mnie atakować i musiałem się zasłaniać ręcznikiem robiąc odwrót do sypialni z której wyszedłem dopiero rano. W międzyczasie kot raz przyszedł do sypialni i łasił się do mnie, głośno mrucząc i dając się dotykać. Ale za każdym razem, gdy to ja wychodziłem z sypialni, kot, leżący w swoim legowisku, syczał na mnie. Zamknąłęm się w sypialni i zadzwoniłem po żonę, dla której kot był łagodny i kochany, jak zawsze, więc ona zabrała go do siebie, gdzie nie sprawiał żadnych problemów. Zakładałem, że kot skojarzył zapachy innych kotów z moją sylwetką i widzi we mnie intruza, a uspokaja się dopiero, gdy czuje mój zapach. Nie spałem wtedy pół nocy i zdążyłem już przeczytać, że to prawdopodobnie przeniesienie agresji (redirected aggression).

Kot był u żony kolejny tydzień i wszystko było w porządku. W ostatni piątek podjechałem do niej, kot zachowywał się normalnie, więc spakowałem go i zabrałem do siebie. Przez pierwsze pół godziny kot był trochę 'nieswój', ale dawał się dotykać i całować, mruczał etc. W pewnej chwili wskoczył na blat w kuchni i nadal dawał się miziać, ugniatał łapami i barankował o blat i ścianę (taki nasz rytuał). Zacząłem go delikatnie wyczesywać ulubioną szczotką i po kilku minutach spojrzał na mnie tym dzikim wzrokiem i zaczął wyć. Zeskoczył z blatu i przegonił mnie do pokoju dziennego ciągle wyjąc. Potem wskoczył na swój drapak z legowiskiem i obserwował mnie z rozszerzonymi źrenicami. Mówiłem do niego spokojnie i nawet mrużył do mnie oczy, ale każda próba zbliżenia z przekąskami, pastami etc. kończyła się wyciem i syczeniem.

Postanowiliśmy, że żona znów go zabierze do siebie i ustaliliśmy, że spróbuje mu zniknąć, z oczu, żeby się uspokoił. Schyliłem się (nie patrząc na kota) i skulony spróbowałem przejść pod jego legowiskiem (drapak stoi przy drzwiach), a kot zeskoczył, zaczął wrzeszczeć, pogonił mnie do sypialni i rzucił się na mnie. Dosłownie poszatkował mi spodnie na drobne i pogryzł/podrapał obie nogi, na tyle dotkliwie, że krwawiły do rana. Udało mi się go zamknąć w sypialni i wyszedłem z domu. Dwadzieścia minut później do kota przyszła żona, on znów był całowicie spokojny, a ona zabrała go do siebie. Do dziś jest 'zwykłym sobą' w jej mieszkaniu.

Jestem załamany - kota bardzo kocham i zawsze dbałem o niego bardziej niż o siebie. Teoria o tym, że poznaje mnie po zapachu, a jest agresywny tylko z daleka legła w gruzach, bo przecież wiedział kto go miział i wyczesywał w chwili, gdy stał się agresywny. Taka utrata zaufania jest dla mnie wręcz traumatyczna - być może dla niego też. Boję się, że już nigdy mu nie zaufam. Ale co ważniejsze, to jest mój kochany kot i nie chcę go stracić. Raczej jest zdrowy, nie czuje bólu etc., bo u żony zachowuje się, je i bawi normalnie. Wydaje mi się, że on traktuje mnie teraz, jako agresora na swoim terytorium i próbuje ustalić dominację, bo on nie syczy na mnie ze strachu - on celowo przegania mnie z miejsca na miejsce i zaciekle atakuje.

Wszelkie porady w internecie mówią o tym, żeby kota zostawić i dać mu się uspokoić - robiłem to za każdym razem i dodatkowo dostał na to cały tydzień. Najgorsze jest to, że widać, że może wstąpić w niego dzikość w każdej chwili, nawet jeśli 10 sekund wcześniej się o mnie przyjacielsko ociera. Mieszkam w niewielkim, 60-metrowym mieszkaniu, więc unikanie go i dawanie mu przestrzeni będzie bardzo trudne, tym bardziej, że on się wcale nie stara uciekać i kryć, a wręcz odwrotnie - próbuje zmusić do tego mnie.

Co mogę zrobić? Dać mu więcej czasu? Kupić feromony do mieszkania? Zatrudnić behawiorystę (jeśli tak, to czy macie kogoś godnego do polecenia w Łodzi i okolicach?)? Weterynarz i psychotropy?

Ten kot, to jedyne, co od pewnego czasu, wywołuje u mnie szczere poczucie radości i myśl o tym, że nie będzie już ze mną mógł mieszkać po prostu mnie przeraża.

Z góry dziękuję za rady,
Michał

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Nie paź 24, 2021 13:38 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Przede wszystkim kota trzeba zabrać do lekarza i mu zrobić pełen pakiet badań!
Takie napady mogą być objawem masy chorób - w tym guza mózgu, ale i uszkodzeń nerek, wątroby, toksoplazmozy, padaczki, napadów hipoglikemii oraz epizodów silnego bólu.
Wizyta u lekarza plus porządna diagnostyka to podstawa.

Z tego co piszesz to te ataki u Twojego kota następują w chwilach ekscytacji. Tak neurologicznie to wygląda. Wet koniecznie.

Zastanowiłabym się też nad Twoim stanem zdrowia, zdarza się że koty zaczynają się dziwacznie zachowywać gdy ich opiekun wydziela niepokojący dla nich zapach - związany z chorobą.
Wpędza je to w ogromny stres - z jednej strony ukochany człowiek a pachnie zagrożeniem.
Podobnie czasem koty reagują na widok swojego kociego przyjaciela który wraca po wizycie z lecznicy. Jej zapach budzi w nich lęk - a połączenie takiego zapachu z kotem którego bardzo lubią powoduje zalew hormonami stresu i atak w tym konkretnym przypadku.
Nie zmieniło się nic w Twoim stanie zdrowia ostatnio? Nie bierzesz nowych leków?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 24, 2021 13:46 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Mimo wszystko przetrzepała bym kota na wszystkie strony u weterynarza. Taką nagła zmiana zachowania zazwyczaj wynika ja z choroby!

Czy żona też intensywnie szuka kontaktu z kotem (bo ty to zdecydowanie robisz) czy może daje mu święty spokój?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie paź 24, 2021 14:31 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

@Blue - bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Jutro zabierzemy kota do weterynarza. Jaki komplet badań powinien być wykonany, jeśli możesz proszę poradzić? Zakładam, że morfologia, więc kot będzie musiał być na czczo.
Jeśli chodzi o mnie, to mój stan psychiczny nie jest najlepszy zdecydowanie, ale to utrzymuje się od dawna i nie, w ostatnich tygodniach, miesiącach nic się nie zmieniło w kwestii mojego zdrowia, ani nie przyjmuję żadnych nowych leków.

@Sierra - również dziękuję za odpowiedź. Rano żona będzie nas umawiała na wizytę w lecznicy. Zarówno żona, jak i ja nie przeszkadzamy kotu i nie narzucamy się zbytnio. Zresztą Ragi sam szuka i domaga się atencji, a przykładowo podejście do niego, gdy śpi zawsze kończyło się mruczeniem i pokazywaniem brzucha. Ale faktycznie, tym razem po przyniesieniu kota mogłem przesadzić z czułością, bo jednocześnie upewniałem się, że kot zachowa się normalnie. Nigdy wcześniej nie przeszkadzał mu nadmiar czułości.

Dziwne jest to, że kot u żony zachowuje się całkowicie normalnie. Czy gdyby był chory, to nie przejawiałby podobnych objawów przebywając u niej? U mnie też wszystko było w porządku do chwili tego nieszczęsnego wyjścia na dwór.

Poradzcie proszę, jakie badania zasugerować wetowi? Morfologia, zabierzemy kał, w miarę możliwości mocz. Co jeszcze?

Dziękuję!

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Nie paź 24, 2021 14:49 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Ragaman pisze:@Blue - bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Jutro zabierzemy kota do weterynarza. Jaki komplet badań powinien być wykonany, jeśli możesz proszę poradzić? Zakładam, że morfologia, więc kot będzie musiał być na czczo.
Jeśli chodzi o mnie, to mój stan psychiczny nie jest najlepszy zdecydowanie, ale to utrzymuje się od dawna i nie, w ostatnich tygodniach, miesiącach nic się nie zmieniło w kwestii mojego zdrowia, ani nie przyjmuję żadnych nowych leków.

@Sierra - również dziękuję za odpowiedź. Rano żona będzie nas umawiała na wizytę w lecznicy. Zarówno żona, jak i ja nie przeszkadzamy kotu i nie narzucamy się zbytnio. Zresztą Ragi sam szuka i domaga się atencji, a przykładowo podejście do niego, gdy śpi zawsze kończyło się mruczeniem i pokazywaniem brzucha. Ale faktycznie, tym razem po przyniesieniu kota mogłem przesadzić z czułością, bo jednocześnie upewniałem się, że kot zachowa się normalnie. Nigdy wcześniej nie przeszkadzał mu nadmiar czułości.

Dziwne jest to, że kot u żony zachowuje się całkowicie normalnie. Czy gdyby był chory, to nie przejawiałby podobnych objawów przebywając u niej? U mnie też wszystko było w porządku do chwili tego nieszczęsnego wyjścia na dwór.

Poradzcie proszę, jakie badania zasugerować wetowi? Morfologia, zabierzemy kał, w miarę możliwości mocz. Co jeszcze?

Dziękuję!

Dokładnie o takim podchodzeniu do kota (i to, jak wynika z twoich postów, prawie że wiszenie nad nim bez przerwy) piszę. Jeżeli kot jest chory to może szukać odrobiny spokoju, wcześniej mu to nie przeszkadzało, bo nie był chory. Jeżeli zaś żona nie chodzi za nim krok w krok, tylko np. ogląda film i kota głaszcze jak sam przyjdzie to... może to być odpowiedź dlaczego u niej jest spokojniejszy. Daje mu przestrzeń osobistą :wink: .

Koty potrafią bardzo długo ukrywać choroby. Jeżeli tak bardzo upierasz się, żeby powiązać zachowania twojego kota że spacerem to... np. kota bolała głowa, od zapachu rozbolała mocniej, a tu nagle KTOŚ się nad nim groźnie pochylił! Z bólu kot nie rozpoznał kto. Albo zapach go zirytował, a tu nagle KTOŚ groźnie go od góry zaskoczył! Z nerwów nie rozpoznał kto to! Albo... można tak gdybać do woli.

U weterynarza przede wszystkim morfologia, sprawdzić paszczę i uszy (na własne oczy widziałam jak łagodny pies z bólu chciał zagryźć szczeniaka, okazało się, że ma infekcje ucha!), może spróbowali byście złapać mocz? Tak, żeby przy okazji sprawdzić też nerki? Może próba bólowa po badaniu (podanie porządnego środka przeciwbólowego i sprawdzenie czy jest poprawa)?

Ragi był chory 2 lata temu. Doszliście w końcu do tego co mu było?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie paź 24, 2021 15:18 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Dziękuję za zainteresowanie, Sierra i sprawdzenie historii wątków. Dwa late temu koteł był przebadany u 3 weterynarzy na lewo i prawo i nic nie wyszło z tych badań. Pewnego dnia zwymiotował sfilcowany glut z kłaków (jakieś 6 cm x1 cm) i dzień czy dwa później wrócił mu apetyt.

Co do żony i jej traktowania kota, rozmawialiśmy przed chwilą i ona nie zmieniła nic w podejściu do kota, ani kot do niej. Jeśli chodzi o przeszkadzanie kotu czułością, to myślę (i ona też tak myśli), że jest bardziej natrętna ode mnie. Według niej kot zachowuje się bez zmian - poniżej zdjęcie delikwenta zrobione przez nią kilka minut temu.

https://ibb.co/zZ6bx6t

Dzięki jeszcze raz - postaramy się mieć kał i mocz ze sobą na wizycie, plus cała reszta badań.

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Nie paź 24, 2021 15:30 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

W takim razie możesz jednocześnie pójść za pomysłem Blue (która ma wiedzę większą od mojej :201494 ) i zrobić porządny rachunek sumienia względu własnego zdrowia. Czy nie bagatelizujesz np. uczucia zmęczenia? Wzrostu wagi? Spania więcej (lub mniej)? Nie masz jakiś regularnych boli czy uczucia dyskomfortu? Nie zrzucasz czegoś na wiek, porę roku czy sytuację żoną?

Na sobie przekonałam się, że długotrwały stres potrafi nam w organizmie nabroić. Może to sygnał od Ragiego, że coś u ciebie dzieje się nie tak i warto samemu odwiedzić lekarza?


Było by o niebo łatwiej jakby koty umiały mówić... A tak zostaje nam tylko szukanie igły w stogu siana :roll: .

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie paź 24, 2021 15:54 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Kto został w mieszkaniu, w którym wsplnie mieszkaliście z zoną, zona czy Ty?, bo może to o mieszkanie chodzi,
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4807
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Nie paź 24, 2021 16:22 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

@Sierra - ostatni okres jest faktycznie u mnie słaby: dwie choroby nowotworowe w najblizszej rodzinie, sytuacja z żoną, plus stresujaca praca - czuję, że dało mi to wszystko do wiwatu. Najpierw będziemy diagnozować Ragiego, a potem zajmę się sobą.

@Myszorek - dzięki za odpowiedź. W mieszkaniu zostałem ja, więc jest to podstawowy dom kota. Ale aktualne mieszkanie żony, to miejsce w którym kot spał wielokrotnie od maleńkości i czuje się tam dobrze. Teraz zresztą regularnie mieszka tam od 11 miesięcy i chyba suma dni spędzonych u żony przewyższa ilość dni, które spędza u mnie (pewnie jest to jakieś 55-60% u niej do 40-45% u mnie).

Dam znać, jak to się będzie rozwijało. :(

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Nie paź 24, 2021 16:46 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Ragaman pisze:w ostatnich tygodniach, miesiącach nic się nie zmieniło w kwestii mojego zdrowia, ani nie przyjmuję żadnych nowych leków.

Jeszcze rozważ kosmetyki i środki do prania/płukania.
I to, czy nie masz kontaktu z obcymi zwierzętami (np. sąsiedzi kupili psa, który Cię serdecznie wita zawsze, gdy się mijacie).
Feliway do kontaktu nie zaszkodzi.

Współczuję sytuacji, mam nadzieję że nadal będziesz mógł mieszkać z Ragim.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34247
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie paź 24, 2021 20:01 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Gretta pisze:Jeszcze rozważ kosmetyki i środki do prania/płukania.
I to, czy nie masz kontaktu z obcymi zwierzętami (np. sąsiedzi kupili psa, który Cię serdecznie wita zawsze, gdy się mijacie).
Feliway do kontaktu nie zaszkodzi.

Współczuję sytuacji, mam nadzieję że nadal będziesz mógł mieszkać z Ragim.


Nie zmieniłem środków do prania, ale faktycznie chyba w te dwa piątki stosowałem nową wodę toaletową - przestanę jej używać. Dzieki za radę!

Od około roku dokarmiam bezdomniaki na osiedlu - postawiłem im budkę, a zimą, gdy był silny mróz, w koce polarowe w budce wkładałem kieszonkowe podgrzewacze na noc. Kiedy to robiłem, to po powrocie Ragi zawsze z zainteresowaniem mnie obwąchiwał, ale znów - zero agresji przez tyle miesięcy. Poza tym, nie kontaktuję się z innymi zwierzakami. Widziałem, że czuje też zapach tych kotów na moich butach.

Mam nadzieję, że diagnostyka kota nie wykaże choroby. Potem kupię Feliway i niech będzie włączony u żony, a potem u mnie i spróbuję przywieźć kota ponownie, za jakieś 2 tygodnie, tym razem w ogóle się z nim nie integrując dopóki nie będzie chciał. Obawiam się tylko, że on będzie czuł mój niepokój, bo te ataki były tak pełne furii, że nie widzę opcji, żebym mógł go początkowo wpuścić do mieszkania bez obaw, że zdejmie mi skórę z połowy twarzy... Daleki jestem od dramatyzowania, ale, gdybym nie miał na sobie dość grubych spodni 2 dni temu, to pewnie skończyłoby się na szyciu w kilku miejscach. Jestem nadal w szoku, jak w kilka sekund dosłownie podarł te spodnie i głęboko mnie pogryzł...

Tej 'hipotezy' ze spacerem i przeniesieniem agresji trzymam się po prostu dlatego, że to był taki wyraźny punkt zwrotny - tego samego dnia miałem w domu swojego normalnego kota, a po wyjściu potwora. Plus to, że ta agresja jest zwrócona tylko przeciwko mnie - dla żony i jej rodziców jest taki, jak zawsze. Ehhhhh.

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Nie paź 24, 2021 20:12 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Szczerze wątpię, żeby paroletni kastrat nagle i bez powodu zaczął się rzucać na zapach innych kotów, zwłaszcza, że żadna nowość to dla niego nie była.
U młodego kocurka, co to mu właśnie hormony do łba strzeliły to moooże, ale w waszej sytuacji mi to po prostu nie pasuje. Już prędzej ta nowa woda toaletowa - wystraszył się, a teraz TEN zapach mu się z TAMTYM strachem kojarzy. Znaczy się to kolejna teoria do sprawdzenia.

A w atak wierzę. Przerażone lub ogłupiałe z bólu zwierzę walczy na śmierć i życie.. Kto tego nie widział ten nie ma pojęcia do czego nasze pupile są w takiej sytuacji.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie paź 24, 2021 21:28 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Koniecznie w badaniach krwi niech wet uwzględni oba przeciwciała na toksoplazmozę. Jeśli sam na to nie wpadnie, pogadaj z nim, zasugeruj delikatnie a w razie potrzeby poproś niech zrobi badanie dla Twojego spokoju.
Zapach nagłego silnego stresu od kochanego opiekuna też może kota wpędzić w lęk, ale to nie tłumaczy pierwszego epizodu podczas spaceru i wąchania krzaczka. Gdyby to się zdarzyło gdy np. odebrałeś bardzo stresujący telefon, albo wpadasz do domu cały w emocjach po koszmarnym dniu w pracy - to tak. Chyba że już przed wyjściem byłeś bardzo zestresowany, kot był już tym "podkręcony" a jakiś zapach z krzaka plus emocje podczas spaceru spowodowały wybuch. No a potem już mu tylko aura stresu/jakiś inny zapach wokół Ciebie wystarcza bo jest wyzwalaczem. To tez jest możliwe.
Tu potrzeba teraz pracy detektywa :)
Ale najważniejsze jest przebadanie kota.

Jak on zachowuje sie w międzyczasie? Jest normalny jak na siebie? Wyluzowany? Nie reaguje nerwowo na sytuacje które normalnie nie zwracały jego uwagi? Reaguje na zawołanie i inne dźwięki? Jest skoczny?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon paź 25, 2021 6:11 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Blue pisze:Koniecznie w badaniach krwi niech wet uwzględni oba przeciwciała na toksoplazmozę. Jeśli sam na to nie wpadnie, pogadaj z nim, zasugeruj delikatnie a w razie potrzeby poproś niech zrobi badanie dla Twojego spokoju.
Zapach nagłego silnego stresu od kochanego opiekuna też może kota wpędzić w lęk, ale to nie tłumaczy pierwszego epizodu podczas spaceru i wąchania krzaczka. Gdyby to się zdarzyło gdy np. odebrałeś bardzo stresujący telefon, albo wpadasz do domu cały w emocjach po koszmarnym dniu w pracy - to tak. Chyba że już przed wyjściem byłeś bardzo zestresowany, kot był już tym "podkręcony" a jakiś zapach z krzaka plus emocje podczas spaceru spowodowały wybuch. No a potem już mu tylko aura stresu/jakiś inny zapach wokół Ciebie wystarcza bo jest wyzwalaczem. To tez jest możliwe.
Tu potrzeba teraz pracy detektywa :)
Ale najważniejsze jest przebadanie kota.

Jak on zachowuje sie w międzyczasie? Jest normalny jak na siebie? Wyluzowany? Nie reaguje nerwowo na sytuacje które normalnie nie zwracały jego uwagi? Reaguje na zawołanie i inne dźwięki? Jest skoczny?


Dziękuję, Blue! Na pewno poprosimy lekarza o badania na przeciwciała toksoplazmozy. Będę musiał bawić się w tego detektywa, jak spróbuje znów wziąć kota za jakieś 2 tygodnie.

Kot u żony zachowuje się normalnie - w sobotę rano, po ostatnim epizodzie, podobno był bardziej zestresowany i bał się każdego puknięcia/stuknięcia, ale to szybko się skończyło. Poza tym po każdym ataku na mnie był u zony spokojny, 'tulasty', reagował na imię, jadł, bawił się, standardowe siku i kupa itd. Do tego codziennie inicjowanie zabawy i udawanie 'wiewióra' z bieganiem po mieszkaniu. U mnie przed tym spacerem 2 tygodnie temu też był normalny - bieganie za ukochanymi chrupkami, wskakiwanie jednym susem na blat kuchenny, deskę do prasowania czy łóżko.

Ragaman

 
Posty: 50
Od: Pt lip 01, 2016 9:47

Post » Pon paź 25, 2021 9:44 Re: Ładodny kot stał się agresywnym demonem - pomocy

Nie chciałabym Cię stresować, piszę to tylko dla potwierdzenia, że w takich przypadkach zwykle gdzieś jest ukryte podłoże zdrowotne, ale u mojego kocura takie napady agresji były spowodowane rosnącym guzem mózgu. Pierwszy zdarzył się zupełnie nagle, w domu, "bez powodu", w stosunku do mojej mamy (jego ukochanej pani, ja zawsze byłam na drugim miejscu), do czasu znalezienia przyczyny powtarzało się kilka razy, ale tylko w stronę mamy, nigdy moją. Po każdym ataku kot był zagubiony, zdezorientowany, nadwrażliwy, a jednocześnie bardzo lgnął do mamy, zupełnie jakby nie pamiętał co się wydarzyło chwilę wcześniej.
Sklep TYLKO dla Kotów. TYLKO bezzbożowe karmy.

Nowe, naprawdę skuteczne neutralizatory zapachów i latarką UV do poszukiwania niespodzianek w domu: https://sklep.kocikocidrapki.pl/pl/sear ... url=Powair

kocikocidrapki

 
Posty: 400
Od: Wto mar 05, 2019 23:07

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], luty-1, Silverblue i 201 gości