Hejka,
niedawno u mojego kota zdiagnozowali padaczkę. Czekamy jeszcze na wynik badania płynu mózgowo - rdzeniowego. Na tę chwilę kot dostaje leki Phenoleptil, Prednicortone, antybiotyk i sterydy - wszystko w tabletkach. Niestety nie przynosi to żadnych efektów, kot ma coraz częstsze ataki, właściwie non stop. Do tego od wczoraj stał się agresywny. Weterynarz co chwila daje go w śpiączkę farmakologiczną - to będzie już 3 raz. Niestety to też nic nie daje, ale on twierdzi, że tak to musi wyglądać. Czy jest mi ktoś w stanie powiedzieć czy jest jakieś inne wyjście? Czy weterynarz ma rację i trzeba będzie co chwilę wprowadzać kota w śpiączkę? Jak u was wyglądało leczenie?