Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mimbla64 pisze:Nowych kotów nie możesz wypuścić od razu, bo to grozi ich zaginięciem.
Powinny przez minimum dwa tygodnie być zamknięte, bez możliwości wychodzenia.
W tym czasie robią mapę akustyczną okolicy i nawet gdyby poszły na spacer, to wiedzą gdzie jest ich dom i potrafią wrócić.
Nie wiem też, jak zamierzasz rozwiązać sprawę kastracji?
Wypuszczanie luzem młodych kotów grozi niechcianą ciążą i zarażeniem chorobami wirusowymi, które są przenoszone drogą płciową.
Brumka pisze:
Czy Twoje kotki wcześniej miały jakieś inne wejście, do którego były przyzwyczajone? Mieczysław jest bardzo strachliwy?
W moim przypadku najgorsze, że trzeba odzwyczaić kicię od wejścia przez garaż, a wiadomo, że koty są niewolnikami przyzwyczajeń.
jolabuk5 pisze:Moim zdaniem po przeniesieniu w nowe miejsce koty (tak, lepiej dwa) nie mogą być od razu wypuszczane, bo po prostu uciekną, zgubią się, nie będą wiedziały, gdzie jest schronienie, jedzenie. Powinny poznać zapachy okolicy ja bym im przydzieliła pokój z osiatkowanym oknem i dużą ilością miejsc do schowania (pudła, drapaki, szafa). Nic im się nie stanie, jak posiedzą tak przez jakiś czas, tak długo, żeby uznały to miejsce za własne, za azyl, w którym będą mogły się schować. Szczególnie, że w okolicy są również inne koty, które mogą nowe pogonić.
A może powinny być przetrzymane w ten sposób aż do kastracji? A może nawet do wiosny?
Brumka pisze:Cały dół domu jest otwarty - salon, jadalnia i kuchnia. Mogą tam być? Drapak jest, kartony też są, kuweta jest. Tylko problem polega na tym, że przez dwa dni w tygodniu niemal cały dzień byłyby same. Jak długo tak muszą być trzymane? No i ktoś w domu musi zawsze być i wyjazdy na tydzień odpadają, chyba, że ktoś doglądnie je i oporządzi?
mimbla64 pisze:Brumka pisze:Cały dół domu jest otwarty - salon, jadalnia i kuchnia. Mogą tam być? Drapak jest, kartony też są, kuweta jest. Tylko problem polega na tym, że przez dwa dni w tygodniu niemal cały dzień byłyby same. Jak długo tak muszą być trzymane? No i ktoś w domu musi zawsze być i wyjazdy na tydzień odpadają, chyba, że ktoś doglądnie je i oporządzi?
Jeśli byś się zdecydowała je wypuszczać, to co najmniej dwa tygodnie muszą być w nowym miejscu przetrzymane w zamknięciu.
Z tego, co piszesz tak wygląda, jakbyś się obawiała, że koty wychodzące nie mogą się przyzwyczaić do życia w domu?
Jak najbardziej mogą.
Brumka pisze:Tamis pisze:A ja myślę, że nie ucieknie o ile nie ma dużo lepszej alternatywy. Ja też dokarmiam dzikawego staruszka i jak zachorował musiałam go złapać, bardzo nie chciał być wieziony do tego stopnia, że mi uciekł i nie bylo go tydzień czasu.
A w jaki sposób go złapałaś?
I dziękuję za słowa otuchy. Starowinka ma budkę w ogrodzie ale nie chce w ogóle w niej spać, umościła sobie legowisko w garażu. Tylko, żeby chciała doń wchodzić przez drzwiczki.
Myślałam nawet, że może jeśli by się przywiozło młode kotki to będzie jej raźniej, bo w końcu one będą młodsze i nowe, a ona jednak zasiedziana trochę.
Przychodzi też łaciaty kocur na jedzenie, i każe je ze swojego talerza metr od siebie, bez problemów. Ten się jednak zdecydowanie mniej boi, ale też jakby szanował jej pozycję i kiedy ona je, on nigdy nie zabiera jej jedzenia choćby sam nic nie miał, tylko czeka aż ona zje.
Fhranka pisze:No ale po co chcesz adoptowac nowe koty, skoro nie masz czasu. Przecież to normalne, że one potrzebują regularnych posiłków i opieki i bliskosci. I ze jak się wyjeżdża, to trzeba im zapewnić opiekę, jak się ma szczęście to kogoś z rodziny lub znajomych, ewentualnie płatna opiekunka.
Tamis pisze:Brumka pisze:Tamis pisze:Wzięłam go na ręce i włożyłam do transportera. On przez zęby był już osłabiony. Nie uciekał jak się do niego zbliżyłam i bez problemu go zapakowałam. Ja na Twoim miejscu zostawiłabym koty w domu. Mając kilka miesięcy powinny szybko zaakceptować zmiany, szczególnie po kastracji skończy im się włóczęgostwo. Z moim kiciorem czasami wychodzę na smyczy, ale najlepszym hitem okazało się zasiatkowane okno. Wilk syty i owca cała. Ja nie martwię się, że na coś zachoruje, a on uwielbia wylegiwać się latem na parapecie i obserwuje podwórkowe życie. Szczególnie uwielbia kocie afery i z daleka rozpoznaje swoich wrogow
Brumka pisze:Fhranka pisze:No ale po co chcesz adoptowac nowe koty, skoro nie masz czasu. Przecież to normalne, że one potrzebują regularnych posiłków i opieki i bliskosci. I ze jak się wyjeżdża, to trzeba im zapewnić opiekę, jak się ma szczęście to kogoś z rodziny lub znajomych, ewentualnie płatna opiekunka.
Nie napisałam, że nie mam czasu, tylko, że miewam wakacje/urlop. Nie zostawiałam swojego kota nigdy samego, chyba, że dochodzili do niego sąsiedzi i się nim opiekowali, a i tak najdłużej to było 2 dni. Teraz moja kicia jest u Mamy i obie są przeszczęśliwe. Przeprowadziłam się i robię co mogę by pomóc bezdomnym kotkom dookoła. Kuzynka ma 5 kociąt i dwa duże koty i po prostu chciałam by miały dobry dom, a przy okazji ją odciążyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 242 gości