Myszorek, też się z Panią doktor martwimy, że coś złego może się dziać z ząbkami. Przestraszyłam się tej plazmocytozy, jak tylko o niej napisałaś zaczęłam o niej czytać. Na kontroli zapytam Panią doktor o to paskudztwo i czy Bil może to mieć. Jak widzę, stomodine i wet protector podaję się dopaszczowo. Mój Bilu nie akceptuje grzebania u siebie przeze mnie w paszczęce
Wetom daje sobie otworzyć paszczękę bez problemu. Nie wiem co źle robię.
Lekarze lecznicy, do której chodzę bardzo zwracają uwagę na zęby. Tylko, że Bil nie pozwala mi sobie majtać w pyszczku
Prawda jest taka, że szłam z Bilem do weta z powodu pupy, gdyby nie weci, którzy go zbadali, nie wiedziałabym, że ma nadżerki w pyszczku i że z dziąsłami nie tak. Przegapiłabym to, bo Bilowi nic nie dokuczało, przynajmniej ja tego nie widziałam: apetyt bardzo dobry, załatwianie się bez zmian, chęć do zabawy 100%. Nie zaobserwowałam ani jednego objawu tego co dzieję się w pyszczku, zauważyłam coś małego przy pupie, a czegoś poważnego przy pyszczku nie. Wiem, że gro osób odradza częste wycieczki do weta, ale ja się kilka razy przekonałam, że trzeba kota kontrolować. Nie wiem co by się stało, gdybym nie zauważyła tej pupy. Może by i z pupą był większy problem i infekcja by się rozwinęła. Strasznie trudno to wszystko wyważyć, kiedy z kotkiem do lekarza gnać. Boję się pomyśleć co by było, gdyby problemu z pupą nie było, a ja bym zauważyła problemy z infekcją u Bila dopiero, kiedy problem zrobiłby się dużo poważniejszy. W sierpniu Bilu był szczepiony i wszystko było ok. Po miesiącu jest chory.