Dzień dobry,
bardzo proszę o pomoc, wsparcie, poradę w sprawie mojej kotki. Lunka jest po wypadku. Niestety nie wiem, co się wydarzyło. Nie jest kotem wychodzącym, jednak z uwagi na remont domu przez ekipę remontową i fakt, że pracuję na etacie i nie mam mnie 3/4 dnia, kotka wykorzystała okazję i czmychnęła. Szukałam jej trzy dni i noce, przeżyłam koszmar, wiedziałam, że coś się stało. I niestety. W niedzielę - po trzech dnia na przednich łapach doczołgała się do domu. Pędem do weta do Gdańska. RTG. Diagnoza: złamana miednica, zwichnięty staw biodrowy i staw skokowy. I najgorsze, duza przerwa między ostatnim kręgiem krzyżowym, a pierwszym ogonowym, czyli wysokie ryzyko zerwanych nerwów. Kotka niestety jest wypróżniana manualnie. Kał oddaje sama, choć mimowolnie. We wtorek miała operację ortopedyczną 3-godzinną, choć ostrzegano mnie, że rokowania na samodzielne wypróżnianie są znikome. Jeśli chodzi o same kwestie ortopedyczne, to operacja się udała. Kotka ma czucie w tylnych łapach. Od piątku, czyli od trzech dni dostaje nivalin i vit z grupy B. Ponoć zaraz po podaniu trochę nasikała sama, ale nie dużo. Poza tym od trzech dni nie ma większej poprawy, nadal jest odsikiwana. Przebywa w szpitalu, ale na dniach powinnam ją odebrać. Koszt na dzień dzisiejszy operacji i opieki to 4500 tys. Zrezygnowałam póki co z rezonansu z powodu metalowych protez stabilizacyjnych oraz podwyższonych parametrów nerkowych. Bo to by oznaczało pełną narkozę. Dziś na 18.30 jedziemy do neurologa. Jestem załamana. Po pierwsze, pracuję na etacie i najszybciej mogę być w domu o 18. Mieszkam teraz na wsi. Najbliższy sensowny wet jest 20 minut drogi ode mnie. Mieszkam sama. Mam też ine koty na dt. Jestem w środku kapitalnego remontu, wszystko w kurzu i w pyle, nie mam jej gdzie zabrać. Sytuacja totalnie patowa. Nie wiem, co robić.
Czy ktoś miał podobne sytuacje, może coś podpowiedzieć. Niestety w Trójmieście nie mam rodziny, mam trochę znajomych, ale nikt nie weźmie jej pod opiekę na czas, kiedy jestem w pracy. Aktualnie zaporzycam się, gdzie mogę, bo przed nami długie leczenie i rehabilitacja. Niesteć mnie jednak na wynajem opiekunki ani na szpital. Fundacje przepełnione.
Drugie pytanie jest o NIWALIN I VIT B - ile czasu trzeba je podawać.
Gubię się w tym wszystkim.